Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Przejrzałam sobie nakanapie.pl i poza pierwszym dość zniechęcającym skojarzeniem nazwy (kanapa, siedzący tryb życia, otyłość), portal wygląda naprawdę sympatycznie. Nie wykluczam, że założę konto.
Niestety, nie da się automatycznie, wszystko trzeba ręcznie. Ja mam to szczęście, że nie czytam "hurtowo", a poza tym oceniłam po prostu te książki, które uważałam za kluczowe dla rekomendacji. Teraz każdą nowo przeczytaną oceniam na bieżąco. Dodawać autorów ani książek na razie nie próbowałam. Niestety, LC też daleki jest od ideału, ma "dziury" w funkcjonowaniu, ale dla mnie okazał się niezłym uzupełnieniem, a wręcz już prawie alternatywą dla B...
Być może tak będzie. Naturalne koleje losu. Fakt, trochę by mi brakowało tutejszego systemu rekomendacji książek, ale ten na LC też daje radę.
Z tym "podżeganiem do nienawiści" o tyle ciekawe, że już wcześniej mówiono o opisanych przez ks. Oko zjawiskach. Choćby tu: Duchowni o duchownych
W ocenie działalności pana M. 100% zgody, ale - jako że to mój prawie sąsiad - muszę uściślić jedną rzecz. On, w odróżnieniu od większości pozostałych aktywistów, ma prawo jazdy i nawet od czasu do czasu przemieszczał się swoim Saabem. Ale odkąd wprowadzono na warszawskiej Pradze Północ strefę płatnego parkowania, wywiózł samochód do Międzylesia i zawłaszcza nim wspólną przestrzeń... Tu więcej o samochodzie pana M.: https://www.facebook.com/Saab...
A ja się nauczyłam na stare lata, pod wpływem książki Tevisa - po prostu chciałam lepiej zrozumieć, o czym on pisze. No i uzależniłam od zadań szachowych na jednej ze stron internetowych. Grałam też trzy partie z botem, jedna wygrana, jeden remis i jedna przegrana. Okropnie jest przegrywać, nawet z botem :) A w realu męczę mojego lubego, ale on średnio chętny do grania.
Z czystej ciekawości zapytam: grywasz w szachy? :)
W regulaminie znalazłam taki punkt: "4. Użytkownik może rozwiązać umowę o świadczenie usług ze skutkiem natychmiastowym, w każdym czasie, poprzez usunięcie Konta użytkownika lub przesłanie odpowiedniego oświadczenia w formie pisemnej lub wiadomości e-mail na adres: admin@biblionetka.pl." Wprawdzie nie dopatrzyłam się możliwości bezpośredniego usunięcia konta, ale myślę, że możesz napisać na powyższy adres mailowy. A czemu chcesz usunąć?
* Minnie Riperton. Zawsze miałam problem z podwójnymi literami w angielskim :)
Jakiś czas temu oglądałam film "To my" (Us) z 2019. Reżyser znany z wcześniejszego rewelacyjnego "Run". A film dziwny, niepokojący. Po pierwszym obejrzeniu nie wiedziałam do końca, co o nim myśleć, ale nie dawał mi spokoju. Po drugim obejrzeniu zdecydowanie uważam, że jest dobry. A piosenka "Les Fleurs" Minnie Ripperton - obłędna. Poza tym polecam "Polowanie" (The Hunt) z 2020. Intrygująca, nieoczywista satyra, świetnie się ogląda, choć dla wi...
Wszystko już było i wszystko jeszcze będzie. Jesteśmy skazani na ciągłe powtarzanie czegoś za kimś - ale czy to powód, żeby się nie wypowiadać? ;) Osobiście chętnie zawsze czytam ciekawe recenzje książek autorów ogólnie uznanych, ale do których nie potrafię się przekonać. Takim właśnie autorem jest Faulkner. Lata temu czytałam "Azyl", potem jeszcze próbowałam "Światłość w sierpniu" i poległam. Najchętniej w kółko cytowałabym Nabokova, który nie z...
Kilka razy się przymierzałam do napisania komentarza, ostatecznie ograniczę się tylko do jednego stwierdzenia: tekst czytatki dziś jest jeszcze bardziej aktualny niż kiedykolwiek wcześniej. A książkę dodaję do schowka.
Zapewne wiele zależy od tego, w jakich okolicznościach znalazłabym się na tej bezludnej wyspie :) Gdybym została tam uwięziona bez przewidywanego terminu uwolnienia, to przez długi czas czytanie byłoby ostatnią rzeczą, o jakiej bym myślała. Być może zrobiłabym wyjątek dla jakiegoś zbioru reportaży, żeby mieć, nazwijmy to, jakieś okno na rzeczywistość i do reszty nie postradać zmysłów. Ale w dłuższej perspektywie sądzę, że bym powróciła do czytani...
Uzupełnię moją wypowiedź. Chwilę temu skończyłam czytać Gambit królowej i z czystym sercem mogę polecić. Ciekawostka: pierwszą mniej-więcej połowę książki czytałam, nie mając pojęcia o zasadach gry w szachy (jedna z tych rzeczy, które mnie, niestety, ominęły). Drugą połowę czytałam już, kiedy nabrałam mglistego, ogólnego pojęcia o grze - przeszłam kilkanaście lekcji na chess.com, gdzie poznałam zasady ruchu figur, podstawy podstaw strategii i roz...
Praca została zapewne napisana i zapomniana wieki temu, ale skoro wątek do dziś żyje własnym życiem, dorzucę coś i ja. Wątek szachów odgrywa bardzo ważną rolę w thrillerze Schronisko I jest jeszcze oczywiście super modny w ostatnich miesiącach z powodu serialu na netfliksie Gambit królowej. Zabawne, bo ostatnio wątek szachów mnie prześladuje. "Schronisko" okazało się zaskakująco dobre i wciąż siedzi mi w głowie, a chwilę wcześniej przeczytałam...
A może to był jednak kurczak? Po tylu latach pamięć może płatać mi figle. Zwłaszcza, że kluczowy był tu nie rodzaj drobiu, a wplecione "wan" i "wid" w nazwę potrawy :)
Jak już ktoś wyżej napisał, to "Zakładnik szaleńca". Czytałam wieki temu, bardzo mi się podobało. Do dziś pamiętam kaczkę z po proWANsalsku z poWIDłami :)
Trzy razy o świcie Współczesna, krótka, oryginalna. Świetnie się czyta. Bardzo podobała mi się też Szkatułka z kości słoniowej Nieco starsza (ale nie stara), nieco dłuższa (ale nadal objętościowo poniżej przeciętnej), z niezwykłym, niepokojącym klimatem.
Trafiłam na ten wątek, szukając czegoś na temat książki. Jeśli nadal Pan/i poszukuje i jeśli w grę wchodzi wersja elektroniczna, to dysponuję formatami mobi, pdf i docx.
Podpisuję się obiema rękami pod tą opinią :)
Świetny tekst. Książkę mam już dawno na czytniku i chyba wreszcie przeczytam, w dużej mierze dzięki tej recenzji.
Cóż, wszyscy jesteśmy toksyczni. Szkoda mi tylko osób młodych, niepewnych siebie, które trafią na ten poradnikowy koszmarek i potraktują go poważnie - w końcu pisała go osoba z tytułem naukowym.
W oryginale też jest poniekąd seksistowsko :) Bo mamy people vs. women.
Nauczyłam się prowadzić zajęcia on-line i rozwiązanie to zostanie na stałe w przypadku uczniów, którzy mieszkają w kłopotliwych lokalizacjach. Dzięki temu już nigdy w życiu nie będę miała konieczności korzystania z transportu zbiorowego. To jedyny, ale za to naprawdę duży, czysty pozytyw. Dodam jeszcze drugi, przewrotny: przestałam mieć złudzenia co do gatunku ludzkiego.
Ostatnio doszło jeszcze "wychwytywanie bezobjawowców" i "wyszczepianie". Tak, wieje grozą.
Ja też przez długi czas obawiałam się tego "płaszcza i szpady". No i objętość zniechęcała. Nawet nie pamiętam, co mnie kilka lat temu skłoniło, żeby jednak przeczytać, ale to była bardzo trafna decyzja. Od tej pory polecam każdemu, kto się waha.
W samo sedno. A abstrahując już od komunizmu, tego typu książki raczej powinno się pisać z pewnej perspektywy czasowej. Kiedy on to mógł zacząć pisać? W marcu? Za dwa - trzy lata każda z jego "diagnoz" może okazać się kompletnie nietrafiona.
Też kiedyś, dawno temu, miałam profile na portalach randkowych. I moją pierwszą zasadą było: "nigdy nie ufaj komuś, w kto w wiadomościach nie używa interpunkcji" :)
Przede wszystkim, wyczerpująco odpowiedziałam na pytanie, czy zasadny jest cudzysłów przy słowie "pandemia". Co do drugiego pytania: moim zdaniem niektóre ograniczenia, owszem, powinny obowiązywać - zakaz zgromadzeń, określona liczba osób w komunikacji zbiorowej, miejscach kultu itp. plus ciągłe przypominanie o myciu rąk i powszechnie dostępne środki do dezynfekcji. Zamrażanie wszelkiej działalności ma zahamować rozmnażanie się wirusa - ...
A mnie trudno "z czysto ludzkiego punktu widzenia" zrozumieć Twój komentarz. Rządy - zamrażając niemal każdą ludzką aktywność - przyczynią się pośrednio do o wiele większej liczby zgonów niż sam wirus. Liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa na dziś to 134 669. Ludzi na świecie jest ponad 7,5 miliarda. https://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,zasieg-koronawirusa-covid-19--mapa-,artykul,43602150.html W tym temacie w media...
Im dłużej trwa cała ta "pandemia", tym bardziej jestem przekonana, że to strzelanie z armaty do wróbla. Rządy różnych państw zareagowały w panice, a teraz nie wiedzą, jak wycofać się z twarzą, więc - nomen omen - wprowadzają (w różnym stopniu w różnych państwach) nakaz zakrywania twarzy.
Popieram w 100%. Oczywiście, środki ostrożności należy stosować - ja np. mogłam przejść na pracę w trybie online i to zrobiłam. Ale, tak jak zawsze, o wiele bardziej niż problemu głównego, boję się histerii, którą ów problem wywołuje. Ciekawe, jak wiele osób umrze, bo odłożono im na czas nieokreślony ważny zabieg bądź operację albo odmówiono interwencji medycznej w nagłym przypadku. To nie są fake newsy, znam osobiście jedną osobę, która czek...
Nie patrz w formie e-booka. A piszę po to, żeby przestrzec. O ile pierwsza część, "Nie odpisuj" miała jeszcze jakiś sens, tak "Nie patrz" jest lekturą po prostu obrzydliwą, w której absurd goni absurd, a jedynym celem autora wydaje się być epatowanie patologią.
Dzięki, Rbit, za zapewnienie mi znakomitej lektury na te najbliższe godziny dzielące mnie od spożywania... :-) Twój opis Oślica Balaama: Apel do duchownych panów zachęcił mnie na tyle, że kupiłam e-book na stronie wydawnictwa i właśnie czytam. Jakby ktoś chciał, to tu: https://tyniec.com.pl/e-booki/1002-ebook-oslica-balaama-9788373547766.html
U mnie podobnie - nic nie rzuciło mnie na kolana. Ale było kilka książek, które poruszyły i zaintrygowały: Dotyk ciemności - zbiór esejów o zmaganiu się z depresją. Raczej impresje autora, niż kompendium wiedzy. Trzy razy o świcie - znowu krótka, intrygująca, niezwykła. Ciemność płonie - jedyna pozycja autorstwa Ćwieka, która mnie przekonała. Ale za to bardzo. A i tak najczęściej wracam myślami do Instytut, mimo że dałam tylko 4,5 (ze wzgl...
Mniszka, do której odwoływał się często Octavio Paz nie nazywała się Leonora, a Juana. https://pl.wikipedia.org/wiki/Juana_In%C3%A9s_de_la_Cruz Wybitna postać, bardzo ciekawa. Ogromnie szkoda, że praktycznie nieznana w Polsce. Jak ktoś jest zainteresowany, to polecam poczytać o niej w angielskiej (albo oczywiście hiszpańskiej) wersji Wiki.
Zgadzam się. I cieszę się, że coraz więcej osób to zauważa. Kiedy czytałam tę książkę, ładnych parę lat temu, nie było jeszcze tak wszechobecnych - i uporczywie cenzurujących ku radości, a wręcz z inicjatywy wielu użytkowników -mediów społecznościowych. Dziś szaleństwo trwa w najlepsze. Nie sposób nie dostrzec analogii z rzeczywistością opisywaną przez Bradbury'ego.
Całe szczęście, że przed lekturą nie wiedziałam nic o autorze. "Twórca popularnego, internetowego profilu "Zwierzenia" - te słowa raczej nie wyglądają zachęcająco. Widząc je, przeczuwałabym tanią sensację. A tymczasem książka jest naprawdę dobrym thrillerem psychologicznym, do tego niegłupim.
Mój wybór to Złuda Patrzyłam, hipnotyzowałam wzrokiem, żeby tylko nikt przede mną jej nie wziął - i się udało! :) Na kindlu mam hiszpański oryginał, teraz będę mogła porównać z tłumaczeniem.
Oczywiście, że "gender pay gap" jest mitem. Czytałam o tych badaniach i przyjęłam je z ulgą, potwierdziły moje osobiste doświadczenia i obserwacje koleżanek. Zdecydowanie lepiej żyje mi się ze świadomością, że tego typu dyskryminacja nie istnieje. I nie mogę się nadziwić feministkom, które zachowują się tak, jakby CHCIAŁY, żeby ten "gender pay gap" istniał. (O braku logiki w myśleniu feministek mogłabym pisać długo, ale sobie daruję).
Wiem, że się narażam :) Swoją drogą, książka Solnit kiedyś wpadła mi w ręce, przeczytałam kilka rozdziałów, więcej nie wytrzymałam. Teraz będzie bardzo serio. Niejeden raz w moim życiu spotkałam się z dyskryminacją - mniej lub bardziej jawną, całkowicie akceptowalną w danym kręgu. Tyle że NIGDY nie była to dyskryminacja ze względu na płeć. Zazwyczaj chodziło o to, że byłam "nie z towarzystwa", bo pochodzę z b. niezamożnej i niewykształconej ro...
Hmm. Jako osoba kompletnie nie utożsamiająca się ze współczesnymi walczącymi feministkami, miałam tym razem podobne spostrzeżenia jak Chomik i Raptusiewicz: O co Ci chodzi? :D Z wymienionych przez Ciebie tytułów może ze cztery faktycznie brzmią seksistowsko - oczywiście jak seksizm, to seksizm, w obie strony. Większość pozostałych - też w obie strony - nie brzmi. A pojedynczych tytułów, takich jak ten nawiązujący do Simone de Beauvoir albo jak k...
Skąd wiemy, że dany pisarz ma talent? To bardzo dobre pytanie. Zwykły czytelnik, taki jak ja, może polegać wyłącznie na własnym wyczuciu i na zdaniu ekspertów. Po przeczytaniu kilku dłuższych fragmentów "Ulissesa" - i znając zdanie większości badaczy literatury - mogę stwierdzić, że Joyce jak najbardziej jest pisarzem dużego formatu. Dla porównania, przykład skrajny: po przeczytaniu kilku fragmentów którejś z powieści jakże płodnego Remigiusza...
"Jamesa Joyce’a odwiedził kiedyś bliski przyjaciel i zastał go w stanie kompletnego załamania. Ponieważ wiedział doskonale, że Joyce cierpi zazwyczaj ogromne męki twórcze, więc bez zbędnych wstępów zapytał: – I jak, ile dzisiaj napisałeś? – Siedem słów – jęknął Joyce. – No to świetnie – zaczął pocieszać go przyjaciel. – Ale nie wiem w jakiej mają być kolejności." https://kulturalnemedia.pl/literatura/anegdoty-o-pisarzach/ To tyle ...
Jeszcze z moich przeczytanych: Gniew Lęk Melancholia Terror Zdrada Zemsta Zło
Rozpacz Swoją drogą polecam, zwłaszcza tym, którzy nie przepadają za Dostojewskim :)
Akurat tak wyrywkowo odniosłam się do porównań i zaskoczenia, kiedy jednak wypadamy na korzyść, ale już nawet niektóre z wybranych przez Ciebie cytatów jasno pokazują, o czym jest książka :-) Podoba mi się, że autor podchodzi do sprawy z dystansem i humorem, a przy okazji - przy najmniej po tym, co widzę w Twojej czytatce - punktuje nasze "grzechy" niezwykle trafnie. Swoją drogą, już mi się zrobiła cała długa lista książek do przeczytania, al...
Wrócę zapewne do tego wątku po przeczytaniu książki (bo to, że ją przeczytam, to już tylko kwestia czasu), ale przypomniał mi się mój wyjazd na stypendium do Hiszpanii w 2017. To, co mnie z miejsca najbardziej zaskoczyło, to warunki, w jakich oni utrzymują swoje mieszkania i inne budynki. I ogólnie jakość życia. Byłam przekonana, że jadę do kraju, który od Polski dzieli może nie przepaść, ale jednak duża różnica - w końcu lepiej zarabiają, mają l...
Cytaty bardzo zachęcają do przeczytania całości. Mam tylko nadzieję, że to nie jest tak, że wypisałeś z książki wszystko, co najciekawsze, zostawiając przyszłym czytelnikom już tylko słabszą resztę ;-)
"Masochista" był cudowny, dawno się tak nie uśmiałam. A co do książki - dla dzieci czy nie, autor mógłby się trochę bardziej postarać, bo ta postać Kleksa strasznie badziewna jest. Ale w sumie na tym właśnie polega ryzyko wracania do lektur / filmów z dzieciństwa w wieku dorosłym. Człowiek robi się z wiekiem coraz bardziej krytyczny i czepliwy :)
Recenzja zapowiada się naprawdę ciekawie, obejrzałam na razie kilka pierwszych minut. (No ale żeby Pippi Langstrumpf nie rozpoznać? Wstyd, tego mu nie daruję!) Książki o Panu Kleksie zapamiętałam jako jedne z moich ulubionych lektur z wczesnej podstawówki. Bardzo lubiłam też filmy, a niedawno miałam okazję znów obejrzeć je po latach. I... cóż. Wszelki czar prysł. Siedziałam, oglądałam i co chwila komentowałam zachowanie Kleksa w sposób niemal ró...
Nie wiem, jakim cudem w wypowiedzi Louriego można się dopatrzeć pejoratywnego oceniania bycia dobrym człowiekiem przez osobą niewierzącą. Przepraszam, będzie łopatologicznie: chodzi o to, że błędem jest NAZYWANIE KATOLIKIEM osoby, która WYŁĄCZNIE jest dobrym człowiekiem, a odrzuca sferę sacrum. "Dobroludzizm" to po prostu mylne interpretowanie tego, na czym polega religia. Będąc osobą niewierzącą jak najbardziej możesz być dobrym człowiekiem. Ale...
Hmm. W obecnej postaci (zdaje się, że ominęło mnie patrzenie na szarą czcionkę) muszę przyznać, że całkiem mi się podoba. Jednocześnie mam nadzieję, że ostateczna wersja będzie na tyle znośna dla wieloletnich użytkowników, którzy zgłaszali swoje uwagi, że nie zniechęci ich do korzystania z serwisu, bo to już byłby realny jego koniec.
"Cieszę się, że wróciłem do niej po latach. Okazało się, że to jeden z tych przypadków, w których nie książka była przeciętna, a za to czytelnik był jeszcze zbyt smarkaty, żeby ją zrozumieć." Twoje słowa, Misiaku, idealnie oddają moje własne odczucia co do tej książki. Czytałam ją po raz pierwszy jako nastolatka, oglądałam też serial zrealizowany na jej podstawie i widziałam tylko przeciętną i przewidywalną fabułę. Tak jak Ty, powróciłam do le...
I ja się zgłaszam, z lekkim opóźnieniem, bo próbowałam namówić mojego nieczytającego TŻ, ale się namówić nie dał, skubany.
"Książka do przeczytania, aczkolwiek pełnej satysfakcji nie przyniesie." W pełni zgadzam się z tym zdaniem. Co do reszty - przyznam, że... niewiele pamiętam, mimo że czytałam stosunkowo niedawno. Zdaje się, że w trakcie lektury miałam podobny zarzut co do płycizny psychologicznej.
Dołączam do tych, co tak mówią! Przeczytałam niedawno i strasznie mnie wymęczyły "Wichrowe wzgórza". Nie przerwałam lektury wyłącznie dlatego, że jednak fajnie by było czasem coś zrobić od początku do końca, choćby przeczytać książkę ogólnie uznaną za arcydzieło. :) Natomiast "Jane Eyre" bardzo mi się podobała.
A dla mnie z kolei Szacki i szwedzkie kryminały zasadniczo się różnią. Miłoszewskiego bardzo lubię, a szwedzkie kryminały śmiertelnie mnie nudzą.
Przyjedź na jakiś zlot biblionetkowy, to poznasz takich wiele :)
Przeczytałam i dołączam do podziękowań. Gdyby nie Twoja rekomendacja pod inną recenzją, nie wiedziałabym o istnieniu tej książki. A nawet gdyby jakimś cudem wpadła w moje ręce, to bym najprawdopodobniej nawet nie próbowała pokonywać pierwszego oporu spowodowanego językiem i sposobem narracji i odłożyłabym po kilkunastu stronach. A to byłby błąd. Nie będę wprawdzie ściemniała, że książka wywołała mój zachwyt - czegoś mi w niej zabrakło - ale oceni...
Widziałam Twoją czytatkę, rozumiem obiekcje. I - szczerze - podziwiam, że dotrwałeś do końca, ja zazwyczaj odkładam książkę po kilkudziesięciu, góra stu stronach, jeśli widzę że nie rokuje. (Wyjątkiem są sytuacje, w których układa mi się w głowie tekst wyjątkowo zjadliwej opinii, wtedy siłą rzeczy czytam do końca, a potem się wyżywam :))
Zaintrygowałeś mnie tą Orzeszkową! :)
Czytałam wieki temu i pamiętam, że bardzo mi się podobało. Chyba nadszedł czas na powtórkę. A tak na marginesie, zgadzam się w 100% z Twoją oceną typowych współczesnych thrillerów. Lubię ten gatunek, ale znalezienie wśród pozycji z ostatnich 10 lat czegoś naprawdę wartego uwagi jest bardzo trudne.
Sny i kamienie
Później jeszcze będzie polityka. I pamiętaj, że autorka jest z TYCH Allende :) W sumie to nie wiem, czy Ci doradzać, czy odradzać dalsze czytanie. Pamiętam, że mi akurat podobał się sposób pisania autorki (niektórzy złośliwi twierdzą, i nie bez racji, że ładnie jej wychodziło naśladowanie Marqueza) i klimat książki, choć nie polubiłam ani jednego z bohaterów. W sumie oceniłam na 4, nie było to wg mnie złe, ale zachwycające też nie.
Prószyński się tym razem nie podpisał. Pod koniec drugiego akapitu jest niepotrzebny spoiler, który ujawnia dość istotny punkt zwrotny występujący mniej-więcej w 1/3 powieści.
Rzadko piszę w tym wątku, bo... po prostu mało czytam, jak na standardy biblionetkowe. Ale w tym miesiącu nie dość, że trochę się nazbierało, to jeszcze trafiłam na dwie książki, które śmiało mogę określić najważniejszymi dla mnie książkami tego roku. Co ciekawe, obie są niebeletrystyczne i obie napisane przez autorów ze Stanów Zjednoczonych (zazwyczaj połączenie jednego z drugim źle wróży, ale nie tym razem). I od nich zacznę: 1. Dziesięć ksi...
Wiadomo, że ludzie są różni i zaawansowany wiek sam w sobie niczego nie gwarantuje, ale... ja jednak, tak niemodnie chyba i po staroświecku, szanuję osoby starsze. Jak sięgnę pamięcią, to chyba każda z osób, które wpłynęły pozytywnie na moje życie i inspirowały mnie intelektualnie, była po 60-ce. Jeśli uczę się jakiejś nowej umiejętności i mam wybór, to zdecydowanie wolę nauczycieli dużo starszych wiekiem niż ja. Bardzo cenię ich doświadczenie i ...
Bardzo dziękuję Mikołajowi z Podarkowa Głównego :-), który pięknym pismem zaadresował do mnie kopertę i przysłał W krainie Kota oraz Czarownice , a do tego dołączył jeszcze fajną biblioteczną torbę, w której zmieszczę jeszcze wiele książek. Przesyłam pozdrowienia i najlepsze życzenia świąteczne!
OK, teraz już lepiej rozumiem, co miałeś na myśli. I faktycznie, mało osób zdaje sobie sprawę z tego, że ta XIX-wieczna skrajna restrykcyjność w kwestiach seksualnych nie istniała "od zawsze". A co do uprzedzeń (odnośnie do Twojego ostatniego zdania), to już od lat z dużo większą nieufnością podchodzę do publikacji tych, których Wiker nazywa liberałami...
Pierwsza uwaga na marginesie: przeczytałam gdzieś kiedyś piękną przeróbkę mickiewiczowskiego "zimne serce i gorąca głowa" na: "gorące serce i zimna głowa" i ten drugi model zdecydowanie bardziej odpowiada mi zarówno jako typ ludzi, z którymi mi po drodze, jak i coś w rodzaju własnego motta życiowego. Druga uwaga na marginesie: nie mogę się zgodzić z Tobą, Louri, w kwestii "uprzedmiotowienia seksualnego kobiety" i "przypodobania się chłopakom" ...
Właśnie skończyłam czytać książkę Winkera i szukając jej na B-netce trafiłam na tę dyskusję, więc na świeżo skomentuję kilka wątków. Marylku, piszesz: "W jakiej dziedzinie (dziedzinach) życia zwycięstwo uczuciowości nad rozsądkiem miałoby tak fatalne konsekwencje? Gdy mam półroczne dziecko i ono płacze w nocy, a moja uczuciowość każe mi wziąć je na ręce, utulić uspokoić, to czy powinnam postawić na zwycięstwo rozsądku, pozwolić mu się wypłakać...
Wybacz, że tak wpis pod wpisem, ale właśnie zobaczyłam, że nie masz w ocenach nic Stefana Dardy. Jeśli nie czytałeś, to polecam "Słoneczną Dolinę" i w ogóle cały cykl Czarny wygon.
Zaintrygowała mnie Twoja recenzja. Chyba zrobię sobie prezent na święta :)
Poprawili! Co za błyskawiczna reakcja! Zapewne kilkoro studentów polonistyki bądź dziennikarstwa właśnie zalicza praktyki jako społeczni korektorzy Biblionetki.
Louri, zgodzę się ze wszystkim, co napisałeś, z wyjątkiem słowa "współcześnie" w drugim zdaniu :) Mało to było w historii literatury najrozmaitszych powieści i poematów dydaktycznych? Albo z drugiej strony - rzeczy napisanych głównie z myślą o tym, żeby przekraczać granice i łamać wszystkie możliwe tabu dla samego ich łamania (np. Markiz de Sade)? Myślę, że w malarstwie też można by znaleźć analogiczne przykłady. Jak świat światem, człowiek to be...
To jest w ogóle niesamowite i nie do spotkania nigdzie indziej w internecie: serwis, który z taką intensywnością robi wszystko PRZECIW swoim użytkownikom.
A wiecie, co jest najgorsze? Że w końcu najprawdopodobniej znajdzie się ktoś, kto wyśle zgłoszenie o tytule "Korektor Biblionetki", bo np. zobaczy w tym szansę na zaliczenie praktyk na studiach. I dalej będziemy mieli korektę marnej jakości, ale za to Redakcja uzna, że ma czyste sumienie i problem z głowy.
Na chandrę czytam Chandlera.
"a niekiedy cisza i poddanie się jej - cóż nie zawsze muszę być radosna". Popieram w 100%. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza w tych szalonych czasach, kiedy każdy ma obowiązek być zawsze hiperaktywny i zadowolony.
Louri, piszesz: "Ale ja mam po prostu dość zawalania forum krytycznymi komentarzami praktycznie pod KAŻDĄ notą czy recenzją". Niektórzy natomiast mają dość zawalania serwisu tekstami z błędami, co jest po prostu równaniem w dół. Na szczęście okazuje się, że można "wytknąć" błędy z jednej strony jawnie, a z drugiej - kulturalnie, tak jak to zrobiła Cordelia. Co więcej, redakcja szybko zareagowała i poprawiła :) Kolejna nominacja dla Olgi Tokarczuk...
Żeby był lincz, musi być ktoś do zlinczowania. To nie jest lincz, to jest masowy bunt. Spowodowany właśnie tym, że nikt niczego nam nie uzasadnia. Że nie wiadomo, kto i nie wiadomo, dlaczego podejmuje decyzje szkodzące Biblionetce i okazuje kompletny brak szacunku wieloletnim użytkownikom, nie podejmując nawet próby dialogu.
A ja jednak nie zgodzę się z tym porównaniem do kozła ofiarnego. Nad kozłem ofiarnym tłum znęca się, bo tak, bo jest. A tutaj mamy bezpośrednią reakcję na to, że po latach nienagannego funkcjonowania serwisu pod tym względem "podziękowano" JEDYNEJ i NIEZASTĄPIONEJ osobie, która potrafiła utrzymać teksty na wysokim, nieporównywalnym z innymi miejscami w sieci, poziomie. Każde takie wytknięcie błędów - których wcześniej NIE BYŁO - to pokazanie fata...
Zareagowali. Zestawu został wreszcie zestawem :)
Ja też się zgłaszam :)
Tak się zastanawiam z drugiej strony, czy tego typu skrajność nie jest odpowiedzią, przesadną, na inną skrajność. Wiem z wiarygodnych opowieści, a także z raportów, które miałam okazję czytać na studiach psychologicznych, że nadal istnieją przypadki, i to wcale nie takie sporadyczne, wtórnej wiktymizacji. Ofiara gwałtu zgłasza na policję przestępstwo, po czym musi za wszelką cenę udowadniać, że nie jest wielbłądem, że naprawdę nie "prowokowała", ...
Jestem za. Termin OK.
Grunt, że reagują i poprawiają. A z drugiej strony - czemu to my mamy wykonywać za nich ich robotę, do której przecież tak ochoczo się garnęli?
Aż sprawdziłam i jestem pod wrażeniem: "Lecter'a" też w końcu poprawili na "Lectera": 10 ciekawostek ze świata Harry’ego Pottera
To nie pierwszy błąd, odkąd podziękowano Sowie. I obawiam się, że nie ostatni.
Louri, jak możesz mnie o takie rzeczy podejrzewać! ;) No dooobrze, raz na ruski rok coś tam u nich podczytuję... Spróbuję może za kilka tygodni, wywiad nie ucieknie.
A mi się wyświetla tylko początek wywiadu, reszta dostępna w jakimś abonamencie :(
"Zakazaną psychologię" znam, czytałam obszerne fragmenty i mam mieszane uczucia. Bo z jednej strony dobrze, że autor porusza ten temat, a jego prowokacja w czasopiśmie "Charaktery" pięknie obnażyła stan polskiej współczesnej psychologii. Ale z drugiej strony, blisko połowa książki to rzeczy, o których doskonale wie każdy student psychologii pierwszego roku, bo najzwyczajniej w świecie mówi się o tym na zajęciach - jak choćby obszerna krytyka psyc...
Ciekawa rzecz: zajrzałam do Twoich ocen, żeby zobaczyć, co Ostrowskiej przeczytałeś, a tu na pierwszej stronie wyskakuje mi 50 wielkich mitów psychologii popularnej: Półprawdy, ćwierćprawdy i oczywiste bzdury. Przypomniałam sobie, że bardzo chciałam to przeczytać, znalazłam w sieci i... w każdej wolnej chwili podczytuję. Muszę przyznać, że nawet dla osoby z wykształceniem psychologicznym jest to interesująca lektura. Na razie oscyluję między wiel...
Ja też zraziłam się do Ostrowskiej po próbie przeczytania "Kamuflażu", który, podobnie, ma wysoką średnią ocen. Poległam jednak, a odczucia miałam zbliżone do tych opisanych przez kilka osób odnośnie do książki-"bohaterki" tego wątku. Żeby było ciekawiej, po kilku latach od feralnej lektury trafiłam na fragment "Śniła mi się sowa" i jednak zastanawiam się, czy by nie dać autorce drugiej szansy. Na razie jednak jeszcze poczekam.
Cieszę się, że podjęłaś ten temat i że jest on co jakiś czas odświeżany, że pojawiają się nowe wpisy. Jakże łatwo jest - sprzeciwiając się takiemu jak ww. ujęciu kwestii sprawcy i ofiary - otrzymać natychmiastową łatkę "cynicznego prawaka" i osoby, która na pewno nie wie z doświadczenia jak to jest paść ofiarą, czy to molestowania w pracy, czy np. bullyingu w szkole. I też zawsze będę podkreślać, że takie kompletne zatracenie proporcji, nazyw...
Zainspirowała mnie ta Wasza wymiana zdań, już mam w schowku Sowella :) Jeśli chodzi o opozycję wolny rynek vs. interwencja państwa, to od dawna jestem zwolenniczką raczej tego pierwszego, ale z podkreśleniem słowa "raczej". Bo, po pierwsze, nigdy nie będzie czegoś takiego jak całkowicie wolny rynek (jesteśmy ludźmi, istnieje lobbing, istnieje korupcja, itd) a po drugie - czy naprawdę to, co wybiera większość jest tym, co dla większości najleps...
"w Zielonej Górze" <3 A nie Jastrzębiej? :D
A ja wciąż jeszcze odpoczywam po 8-godzinnej jeździe pociągiem, ale uważam, że naprawdę było warto. Dziękuję za wspaniałe towarzystwo, mam nadzieję, że za rok uda się porozmawiać z tymi, z którymi tym razem się nie udało. Bawiłam się świetnie, zazdroszczę tym, którzy jeszcze zostali :)
*Joyeuse, zobaczyłam literówkę dopiero po wysłaniu posta.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)