Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Znam teorię Bettelheima na temat tego, że ilustracje zabijają dziecięcą wyobraźnię, ale trudno mi wyobrazić sobie książkę dla dzieci bez ilustracji. Umówmy się, że jeśli ktoś chciałby wiedzieć na ten temat coś więcej, to może wysłać do mnie prywatną wiadomość, a wtedy ja wyślę ciekawy artykuł na ten temat, dobrze? Spotkanie dobiega końca, więc taka forma będzie dla mnie najwygodniejsza.
Bardzo dziękuję wszystkim Biblionetkowiczom, którzy wzięli udział w spotkaniu w sposób aktywny i bierny, a szczególnie Misiakowi, który wiernie trwał na posterunku i wytrwale obmyślał pytania :-). Mam nadzieję spotykać się z Wami jeszcze przez wiele lat w różnorakiej formie. A dlaczego nikt nie zapytał, czy pisząc o portalu książkowym w książce "Jest super!" miałam na myśli biblionetkę? :-) Pozdrawiam! Agnieszka
Nie znam akurat tytułów, które przywołujesz. To znaczy tytuły znam, ale nie zaglądałam do środka. Nie mam nic przeciwko temu, by dzieci poznawały sprawy płci, ale nie jestem pewna, czy wybrałabym te akurat książki. Jeśli tylko zaczną bliżej się tą sprawą fascynować, na pewno sprawdzimy to, co jest dostępne na rynku (albo jeśli przyjdzie mi napisać coś na ten temat). Jeśli chodzi o książki o kupie: czytujemy "O małym krecie, który chciał wiedz...
Na ten sam temat można napisać książkę ważną albo śmieszną, zrobioną przyzwoicie albo w złym guście i nie wiadomo po co. Wydaje mi się, że nie tyle wybór tematu, ale jego realizacja powinna być podstawą do oceniania książki.
Fragment mojej wypowiedzi wraz z linkiem: "Kiedyś trafiłam na filmik, na którym pokazane były scenki z ich życia i chociaż nie rozumiałam ani słowa, obejrzałam go kilka razy – do tego stopnia ujęła mnie ich prostota i bezpośrednich styl bycia. Można go obejrzeć tutaj: http://tiny.pl/hgqgl. "
Mikołajka czytałam dawno temu, odpowiem więc trochę w ciemno. Być może na postrzeganie sposobu wychowywania Mikołajka wpływ mają nasze dzisiejsze normy. Wiedza o potrzebach dziecka i przekonania na ich temat ciągle się zmieniają, zmieniają się więc też oczekiwania wobec rodziców i ich postaw. Kiedyś na przykład kary cielesne były uznawane za właściwy sposób reagowania na niepożądane zachowanie, a teraz ktoś, komu przyszłoby do głowy w ten sposób ...
Może uciekam, bo właściwie odpowiedź jest bardzo osobista i może naiwna. Bo na mnie książki miały ogromny wpływ i aktywnie uczestniczyły w moim wychowaniu. Co więcej, znam kilka osób, które mówią: "książki mnie uratowały". Tak, myślę, że literatura (nie tylko młodzieżowa) może zmienić świat, mieć wpływ na postępowanie i sposób postrzegania świata. Widocznie tak, jak Ty, w innym wcieleniu byłam pozytywistką :-)
Właściwie takie pisanie składa się z kilku etapów. Pierwszy jest najbardziej radosny i siedzenie przy biurku jest w tym czasie wręcz niewskazane. Pojawiają wówczas tematy i postaci, o których chciałabym opowiedzieć. Zawsze mam przy sobie notes, by zapisywać wszystko, co mi się z nimi skojarzy. Notuję sobie na placu zabaw, podczas jazdy komunikacją miejską albo rodzinnej wyprawy samochodem. Na tym etapie wszystko jest możliwe, a książka jako całoś...
Wyżej podałam link do filmiku z tą parą w roli głównej - może Tobie uda się zrozumieć o czym mówią :-)
Wiesz co, mi się wydaje, że to jest właśnie fajne w literaturze, że można patrzeć na świat cudzymi oczami. Są tacy, którzy widzą tylko pustą połowę szklanki, tacy, którzy dostrzegają tylko pełną, a jeszcze inni - jedną i drugą. Ja akurat staram się właśnie tak patrzeć - widzieć świat i w ciemnych, i w jasnych kolorach. Są korki, strajki, choroby i śmierć, ale jest też natychmiastowy odzew w sprawie spalonej biblioteki i błyskawiczna pomoc w odbud...
Zastanawiam się czy są jeszcze jakieś książki oprócz "Jeżycjady", kreujące taki ciepły świat. Twórczość Montgomery, ale co jeszcze? Ja i nie tylko ja, mając naście lat bardzo dużo czytałam książek o patologii, takich jak: "My, dzieci z dworca ZOO", czy książki Barbary Rosiek. A znasz na przykład taką młodzieżową powieść: "Zła dziewczyna" Beaty Ostrowickiej? Patologia, że aż się kurzy. Ale zarówno wtedy, gdy miałam naście lat, jak i teraz, potrzeb...
Jasne, "Własny pokój", dzięki, wczoraj pisałam w trudnych warunkach :-). Czytałam Twoją recenzję tej książki. Autorkę przytaczałam jaką właśnie taką pisarkę "problematyczną", czyli poruszającą w swoich powieściach różne trudne tematy.
Tak sobie myślę, że gitara jest chyba po prostu jednym z najbardziej popularnych instrumentów. Niewielu znam ludzi, którzy grają na skrzypcach, ale na gitarze? Każdy kiedyś próbował się nauczyć :-)
Michał, ja chyba po prostu nie przepadam za krytykowaniem. Nie lubiłam tego wtedy, gdy sama byłam czytelniczką, nie lubię tym bardziej teraz, gdy wiem, że za każdą książką stoi człowiek i jego praca, w którą włożył serce. Wydaje mi się, że generalnie zbyt łatwo krytykujemy, zbyt trudno nam po prostu docenić cudzą pracę. Znam taki tekst Leszka Talki zatytułowany "Dżin" - bardzo mi się on podoba, wpisuje się w moją filozofię życiową - staram się ra...
Michał, przykro mi, nie mam siły się kłócić! :-). Dużo zawdzięczam "Jeżycjadzie". Pamiętam jak po raz pierwszy przyniosłam z biblioteki pierwsze tomy cyklu ("Szósta klepka" miała u dołu okładki tylko taką czarną kreskę, po której spacerowała myszka ;-)) i odkryłam inny świat, w którym zupełnie zatonęłam. Szczerze mówiąc w ogóle nie zwracam uwagi na te rzeczy, za które Musierowicz się krytykuje. A lektura tych powieści nie uniemożliwia mi czytania...
Nie ma ograniczeń wiekowych jeśli chodzi o biblioterapię. Zajrzałam do książki "Biblioterapia w środowisku współuzależnionych z grup rodzinnych Al-Anon", prof. Bronisława Woźniczka-Paruzel w trakcie stosowania biblioterapii w swoim programie, oprócz książek przeznaczonych dla rodzin alkoholików, korzystała z książek Anthonego de Mello, "Świata Zofii", wierszy Poświatowskiej czy Różewicza.
Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że wygląda na to, że zorganizowana biblioterapia też raczej należy do mojej przeszłości. W ostatnich latach moje życie zawodowe bardzo się zmieniło. Pisałam z tego zakresu pracę magisterską u Profesor Bronisławy Woźniczki-Paruzel, autorki świetnej książki: "Biblioterapia w środowisku współuzależnionych z grup rodzinnych Al-Anon", potem skończyłam jeszcze odpowiedni kurs. Kiedy dowiedziałam się o biblioterapii był...
U nas właśnie jest trochę tak jak napisała syrenka :-). Od początku wiedzieliśmy, że nie będzie surowych nakazów odnośnie tego, co wolno dziewczynkom, a co chłopcom. Ale od początku widać było, że przytrafiły nam się typy dość pod tym względem schematyczne :-). Mój syn uwielbia auta, pociągi i dźwigi - kiedy tylko nauczył się siedzieć, darł się straszliwie, gdy prowadziłam wózek na spacer do lasu. Spokój odzyskiwał na najbardziej ruchliwej ulicy ...
Ciekawe pytanie. Tak sobie myślę, że kiedy byłam mała, dziadkowie występowali raczej w tle, chyba nie potrafiliiby zaopiekować się małymi dziećmi. Prym wiodły babcie. Mój kontakt z dziadkami rozwinął się wtedy, gdy nasze relacje mogły być już bardziej partnerskie. Ten typ doświadczeń widocznie miał wpływ na rolę tej postaci w książce. A to, że sobie to uświadomiłam, może pomoże zbudować wolną od takich uwarunkowań postać następnym razem :-).
Dziękuję Diano! To przy okazji zapytam, czy Ty zetknęłaś się z książkami Gro Dahle i Sveina Nyhusa i czy wiesz coś o tym, jak one w Norwegii są odbierane?
Książka "Z Tango jest nas troje" bardzo się w moim domu podobała. Było nam żal pinwinów, które na próżno wysiadywały kamień, czekając aż wykluje im się z niego dziecko. Gorąco kibicowaliśmy małej Tango, gdy uwalniała się ze skorupki. Lubię tę historię. Inną sprawą są portale patronackie, których loga pokazane są na czwartej stronie okładki. Ja nie zwróciłam na to uwagi, ale dr Małgorzata Cackowska, która się tą tematyką zajmuje zawodowo zauważyła...
Ogólnie interesuje mnie sprawa płci. Ale w tym przypadku to była oczywistość - mali chłopcy (a przynajmniej kilku takich, których znałam) uwielbiaja się przebierać i stroić, dopóki ktoś (koledzy w przedszkolu? rodzice?) nie wytłumaczy im, że to nie jest zajęcie dla prawdziwego mężczyzny ;-).
Uważam, że książki dla dzieci powinny być bardzo różnorodne. W powieści "Co widziały wrony" przeczytałam, że dorośli chcą widzieć w dzieciach osoby niewinne. Dzieci to wyczuwają, ale też wiedzą znacznie więcej niż się dorosłym wydaje. Nauczyły się więc chronić nas przed tą utratą iluzji. Obawiam się, że twierdzenie to może mnieć w sobie więcej prawdy niż byśmy sobie życzyli. Jeden z moich tekstów, właśnie ta baśń, której jeszcze nie udało się...
Moja znajomość z Małgosią Wardą jest ściśle powiązana z biblionetką :-). Pierwszy raz zobaczyłyśmy się podczas biblionetkowego spotkania na Helu. Było to zresztą bardzo ciekawe spotkanie – jechałam autem z Czupirkiem i Nuxem, chorowałam akurat na świeżo upieczoną pasję ornitologiczną, w pewnym momencie przekonałam Czupirka, aby zatrzymała samochód i goniłam z Nuxem za stadem ptaków, które wyglądały na przedstawicieli rzadko spotykanego gatunku, ...
Odstępstwa od tematów bywają ciekawe. To było :-)
Proces twórczy przebiega na wpół świadomie i w sumie ciekawe jest to póżniejsze szukanie śladów, które mogły mnie zaprowadzić do takiego, a nie innego zbudowania postaci. Myślę, że na postać Matyldy wpłynęło kilka rzeczy: 1. Nabycie świadomości, że są w życiu wydarzenia, które sprawiają, że chwilowo możemy nie radzić sobie z emocjami, z życiem i możemy się sobie wydawać bardzo słabi i zgnębieni, a w oczach innych wyglądać na nieco szurniętych....
Przede wszystkim muszę napisać, że od mniej więcej pięciu lat nie pracuję już w szkole i trochę straciłam kontakt z tym, jak w tej chwili wygląda promowanie czytelnictwa. Miałam dwie koleżanki, nauczycielki-bibliotekarki, które bardzo mocno angażowały się w swoją pracę, organizowały noce z baśniami, wieczorki z piosenką poetycką, itp., ale obie w końcu trochę się przekwalifikowały. Pracowały ciężko i z zapałem, ale bycie jednym z najgorzej opłaca...
"Dzieci z Leszczynowej Górki" akurat nie czytałam. Faktycznie wiele jest książek, w których za pomocą tajemniczych przedmiotów dzieci przeżywają niezwykłe przygody, sama uwielbiałam takie rzeczy czytać w dzieciństwie. Być może faktycznie takich, w których same coś wymyślają jest mniej (może taka forma wydaje się mniej atrakcyjna?) i może stąd te przyrównania do pierwszej ksiażki tak napisanej, doskonałych "Dzieci z Bullerbyn".
> Zawsze lubiła sobie wyobrażać siebie jako bohaterkę książki i jako taką widziała się we własnych myślach, dumając o sobie trzecioosobową narracją. ;-) Cieszę się, że zwróciłaś na to uwagę, lubię ten fragment :-). Jeśli chodzi o prototypy postaci. Mam wrażenie, że w środku mogłam być trochę taka jak Iga, natomiast na zewnątrz byłam nieco bardziej nieśmiała od niej, trochę zahukana. Ale ta wewnętrzna natura od czasu do czasu ze mnie w...
Wpływ miałam zerowy. To znaczy, bardzo chciałam mieć jakikolwiek wpływ, bo jestem bardzo wyczulona na stronę graficzną książki, a nawet raz jednego pisarza spytałam dlaczego ma takie brzydkie okładki, więc jasne, że nagle nie chciałam sama takich mieć. Ale moje nawoływania raczej nie były brane pod uwagę. "Jest super!" ukazało się w serii, w której każda książka ma podobnie zaprojektowaną okładkę. Kiedy ją zobaczyłam bardzo się ucieszyłam, podoba...
To dziwne. Czułam się pisarką już długo przed napisaniem pierwszej książki! Oczywiście nie zrobiłam sobie stosownej wizytówki i na pytania: „czym się zajmujesz” odpowiadałam, że zajmuję się literaturą dla dzieci i młodzieży, ale gdzieś tam w środku czułam, że właśnie pisarką jestem. I myślę, że czułabym się tak nadal, gdybym każda kolejna napisana przeze mnie książka skończyłaby w szufladzie. Niewiele to ma wspólnego z zewnętrznymi kategoriami by...
To nadejdzie prędzej czy później - trzeba być przygotowanym :-)
Nie porzuciłam ich, ale na razie wyczerpało mnie wkładanie w próby wydania tych książek energii. Myślę o tym, aby odpocząć, zająć się czymś innym i wrócić do tych projektów po jakimś czasie. Sprawdzić, czy przyczyną niepowodzeń były niedostatki utworów, czy też niezależne od nas zewnętrzne warunki, a potem - być może - spróbować po raz kolejny.
He, raczej założyłabym własne wydawnictwo, aby wydawać nie tylko własne książki :-). A tak na poważnie to raczej nie wydałabym niczego na własny koszt, ale szczerze mówiąc nie do końca orientuję w tym temacie, nie badałam tej możliwości. Wierzę, że czasem trudno jest opublikować jakąś niekomercyjną rzecz, nawet doskonałą w formie. Jako, że najlepiej poruszam się po literaturze dziecięcej, wspomnę choćby o Iwonie Chmielewskiej – nagradzanej na cał...
Fajnie :-) A co Cię zachęciło?
Myślę, że to nie jest takie proste. To prawda, moja pierwsza książka ukazała się w Akapicie, a kolejna w Skrzacie, ale były jeszcze wcześniejsze pomysły, których nie udało się zrealizować. To były dwie rzeczy - pomysł na serię o dwulatkach, który przygotowałam razem z moją koleżanką ilustratorką i baśń z ilustracjami innej ilustratorki. Oba projekty cieszyły się dużym zainteresowaniem wydawców, usłyszałyśmy na ich temat wiele dobrych i pokrzepiaj...
Jasne! Sama byłam taką dziewczyną i to dwukrotnie! Ale znałam wiele takich osób – brak perspektyw w małym miasteczku albo na wsi, brak środków na studia wyższe, ludzie wyjeżdżali więc po prostu do dużych miast i próbowali się tam utrzymać, radzić sobie, układać sobie życie i z czasem być może zdobywać wykształcenie. Znałam jedną osobę, która pracowała w dzień na kasie, w nocy była stróżem w jednym z gdańskich biurowców i marzyła o studiach ko...
Moje ulubione miejsca są związane z moimi ulubionymi wspomnieniami. Tęsknię do ławki przed aeroklubem, w którym naprawdę mieszkałam; do drzewa, pod którym siadaliśmy w przerwie pomiędzy zajęciami; do spacerów brzegiem Brdy i baru na Barce, gdzie bawiliśmy się albo zawzięcie dyskutowaliśmy na wszelakie tematy ostateczne. Prawda, że to miejsce wygląda miło?: http://gfx.lumisfera.pl/media/photos/18289/506666.5.jpg Na początku nie lubiłam...
Właściwie z klasyfikacją tej książki jest problem. Ja sama zaliczam ją do książek raczej młodzieżowych, ale na przykład wydawca całą serię "Smak dorosłości" traktuje jak książki przeznaczone dla dorosłego czytelnika (zresztą taki osiemnastolatek to faktycznie osoba dorosła). Natomiast myślę, że właśnie zaliczenie jej do książek młodzieżowych mogłoby być dla powieści lepsze. Podejrzewam, że jako książka dla dorosłych trafiłaby do szufladki "czytad...
Jasne! Generalnie po każdej nie do końca pozytywnej ocenie mam ochotę zostać księgową i pozwolić temu, co napiszę, spokojnie spoczywać w szufladzie!
Bardzo się cieszę, że Ci się podobało! Wymyśliłam sobie, że całą historię zamknę w trzech częściach. Druga jest planowana na marzec/kwiecień, a trzecią ciągle piszę. Idzie mi straszliwie powoli. Co prawda od razu wiedziałam, jak całość ma wyglądać, ale po drodze przydarzyła mi się kontuzja nadgarstka, chore dzieci, okresy nasilonej pracy innego typu i fazy okropnego lenistwa. I wydaje mi się, że teraz piszę spokojniej, z większą dbałością o szcze...
Na szczęście akcja nie wszystkich książek musi toczyć się w Warszawie! :-). A do Bydgoszczy mam sentyment. Mieszkałam tam w bardzo fajnym, luzackim okresie mojego życia, kiedy byłam już wolna od rodziców i jeszcze wolna od dzieci ;-). Chciałam na chwilę powrócić do tamtych czasów.
"Dzieci z Bullerbyn" to była moja ukochana książka bez której nigdzie się nie ruszałam. Trudno zliczyć ile razy w swoim życiu ją przeczytałam. Myślę, że "Wakacyjny koncert" narodził się z miłości do "Dzieci z Bullerbyn" i z jasnej strony dzieciństwa. Ale nie chodziło o to by Astrid Lindgren naśladować. Po pierwsze dlatego, że to jakby próbować doskoczyć do słońca, a po drugie dlatego, aby pozostać wierną samej sobie.
Młodość długa była ;-). Opisałam już moje lektury z czasów wchodzenia w dorosłość, tym razem cofnę się więc do późnej podstawówki. Lista lektur nie będzie szczególnie oryginalna. Nałogowo czytałam Małgorzatę Musierowicz, Krystynę Siesicką i Nienackiego. Lubiłam też Bahdaja, książkę "Wodzu, wyspa jest twoja!" Liskowackiego, a także mniej znaną Marię Dańkowską - zaczytywałam się w "Piegach w świetle księżyca" oraz "Ślubie zaraz po maturze", bo choc...
Być może jest nisza, ale mam też wrażenie, że ten wątek jest teraz często podejmowany. Ewentualnie wcześniej miałam zupełnie zamknięte oczy na temat macierzyństwa, a teraz mi się otworzyły. Do wątku Matyldy powrócę raz jeszcze - w trzeciej części cyklu rozpoczętego przez "Jest super!". A czy kiedyś powrócę do wątku mamy i bliźniaków, tego nie wiem. Na pewno teraz interesuje mnie taka tematyka, po lekturze "Czarnego mleka" Elif Şafak, w którym opi...
Nic prostszego niż odpowiedź na to pytanie - prowadzę rejestr przeczytanych książek od 1994 roku ;-). Wiek 17-20 lat To był mój okres raczej ambitny, czułam lekką pogardę do każdej lżejszej, pisanej ku rozrywce książki, co na szczęście później mi minęło. Czytałam Stachurę, Vonneguta, Remarque'a, Fromma, Kunderę, Kosińskiego (którego dzisiaj nie znoszę). Na liście moich lektur są też książki Marqueza, Hermana Hessego i Sławomira Mrożka oraz masa l...
Witaj! Moja dorosła strona też ma coś do powiedzenia. Przemawia od czasu do czasu, a ja to zapisuję, bez pewności, że zmieni się kiedyś w skończony utwór.
Chyba pokochałam pisanie, gdy tylko dowiedziałam się, co to takiego. Ostatnio w trakcie porządków, odkryłam całe stosy zapisanych przeze mnie papierów, głównie wierszy i opowieści bardzo marnej, a wręcz żenującej jakości (coś w stylu: "obok mnie stoi koza, ach! jak nudzi mnie życia proza!"). Uwielbiałam też pisać wypracowania, im bardziej skomplikowany był ich temat, tym lepiej. Kiedy nauczycielka odczytywała temat, czułam przyjemny dreszczyk eks...
Jeszcze kilka lat temu było zupełnie inaczej, natomiast w tej chwili młody czytelnik jest bardzo dopieszczany. Jak grzyby po deszczu powstają wydawnictwa zajmujące się tylko tą tematyką, specjalne klubo-księgarnie, portale internetowe... I dobrze. Ja po prostu myślę, że miłość do książek to wielki dar i inwestycja na całe życie. Chciałabym aby dotyczyło to jak największej liczby osób i jestem osobiście zaangażowana w to, by tak się stało. A czy j...
Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Kiedy sama piszę, staram się myśleć tak, jak Paweł Pawlak, którego piękne i oddające sedno sprawy słowy przytaczam poniżej (słowo "dziecko", można zastąpić zwrotem "młody człowiek", czy "odbiorca" i to ciągle będzie prawdziwe): "Z odrobiną smutku (bo wyląduję pewnie w szufladce, gdzie trzymani są nadęci aroganci) oznajmiam, że pracując nad ilustracjami NIE MYŚLĘ O DZIECKU. Myślę o tym, co robię, o wewnętrznej ...
Uważaj, wchodzisz na grząski grunt! Kiedy wchodzę na temat książek dla dzieci i młodzieży, nie potrafię już się zamknąć! Bardzo polecam cudowne opowieści Tiny Oziewicz zamieszczone w tomie „O wiadukcie kolejowym, który chciał zostać mostem nad rzeką”. To jest mój numer jeden pośród wydanych w ostatnich latach książek dla dzieci napisanych w Polsce. Opowiadania zaskakują oryginalnością ujęcia tematu i niezwykłą puentą. Ostatnie z nich: „O ziare...
Witam Cię serdecznie! Kiedy sama byłam młodzieżą, strasznie irytowało mnie, gdy słyszałam jacy są lub nie są młodzi ludzie. Czytałam artykuły o pokoleniach X czy pokoleniach Y, które miały mówić coś o mnie i o moich przyjaciołach, a nigdy nie mówiły, i denerwowałam się, że ktoś chce mnie wtłoczyć w jakieś ramy, opisać w punktach. Czułam się inna i mój świat był inny od tego, który próbowało mi się przypisać. Nie wiem zbyt wielu rzeczy o współczes...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)