O sobie:

Zacznę słowo o sobie nietypowo, dziękując redakcji Biblionetki za możliwość spotkania z jej użytkownikami – jestem otwarty na wszelkie Państwa pytania.

Cóż mógłbym dodać jeszcze o sobie, żeby uzupełnić informacje zawarte w notce bibliograficznej? Może to, że jestem człowiekiem, który nieustannie szuka swojego miejsca w życiu, który pomimo piętrzących się trudności potrafi zachować na co dzień uśmiech i dystans do otaczającej go rzeczywistości. Moimi trzema ulubionymi miejscami na świecie są Gdynia, Londyn i Springfield (ale to z MA, nie z ,Simpsonów’) – w każde z nich w jakiś sposób wrosłem, każde z nich w jakiś namacalny sposób ukształtowało moją osobowość.

Pamiętam, że moimi ulubionymi autorami w dzieciństwie byli Karol May, Alfred Szklarski czy Zbigniew Nienacki, a w tak zwanym dorosłym życiu najbliższy mi jest chyba Gombrowicz. To ostatnie mówię nie bez cienia żenady, bo wiem, w jak dobrym tonie jest teraz podkreślać zamiłowanie do tego autora, po tym, co próbował uczynić z jego dokonaniami minister Giertych.

Jako nastolatek miałem w sobie tak olbrzymią pasję tworzenia, że napisałem niemal tysiąc stron rozmaitych opowiadań, eksperymentując z różnymi stylami i starając się rozwinąć rozmaite pomysły. Oczywiście była to raczej zabawa niż poważne próby, więc ostatecznie nikt tych tekstów poza mną samym nie zobaczył. Zadebiutowałem w ,Gazecie Polskiej’ – pamiętam, jak zadzwonił do mnie jej ówczesny naczelny Wierzbicki, który od zawsze był dla mnie autorytetem moralnym i poinformował mnie, że zgodził się na publikację pierwszej części ,Opowiadań poprawnych’, czyli satyry na polityczną poprawność po polsku forsowaną przez tak zwane salony. Potem przyszły następne części i kilka ważnych artykułów.
W trakcie studiów prawniczych, pochłonięty przepisami i wiedzą, właściwie zarzuciłem pisarstwo i publicystykę, chyba, że za ich przejaw uzamy ,Przesłuchanie świadka w polskim procesie karnym’ – moją pracę magisterską, która oprócz zagadnień ściśle prawnych zawierała aspekty socjologiczne i psychologiczne. Jedynym namacalnym dowodem mojej literackiej pasji była tak zwana seria uniwersytecka, którą pisałem dla kilkudziesięciu ludzi z roku, przesyłając im kolejne części w mailach. Była to pełna przemocy i wyrafinowanej satyry historia nauczycieli akademickich i studentów rywalizujacych o władzę i wpływy, a w rolach głównych obsadziłem autentyczne postacie.

Po studiach prawniczych, zamiast zdawać na aplikację, zdecydowałem się wyjechać z Polski – był to mój cichy protest przeciwko panującemu wówczas systemowi. Zanim jednak to nastąpiło, napisałem w kilka miesięcy pierwotną wersję ,Kłopoty to moja specjalność, czyli kroniki socjopaty’ i wysłałem do kilku największych wydawnictw w Polsce. Odpowiedź o zainteresowaniu ze strony Prószyńskiego zastała mnie kilka miesięcy później, już w Londynie. Nie zdecydowałem się wówczas wrócić – wróciłem całkiem niedawno, po trzech latach pobytu nad Tamizą, na krótko przed premierą ,Socjopaty w Londynie’, mojej drugiej książki.

Książkę o współczesnej Polsce przyszło mi promować z perspektywy emigranta, a książkę o emigracji już z perspektywy trójmiejskiej. To tylko jeden z licznych pardoksów mojego pogmatwanego życia.

Ale o innych opowiem przy innej okazji, a może napiszę o tym kiedyś książkę.

Pozdrawiam wszystkich.


Wypowiedzi na forum BiblioNETki (61)

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: