Dodany: 23.07.2004
|
Autor: Akir
Ogólnie książka nie jest zła, jeśli uznać ją za czystą fantastykę, bo choć podpiera się nauką, to mocno naciąganą. Na samym początku dowiadujemy się, że to CERN wynalazł Internet (w rzeczywistości wynalazł mechanizm Hipertekstu), ale to może pomyłka tłumacza; to, że tajna organizacja Iluminatów powstała 200 lat po Galileuszu, można złożyć na karb tego, że była tajna i nikt o niej nie wiedział. Pomyślałem sobie: sprawdźmy coś innego, na przykład to, czy słowo szatan pochodzi od arabskiego "shatana". Okazało się, że szatan występuje już w Starym Testamencie (więc jeszcze przed powstaniem Arabów, czyli wyznawców Mahometa), a informacja o tym, że "shatana" to arabskie określenie szatana, pochodzi z "Biblii szatana" napisanej już po II wojnie światowej. Weźmy sprawy bardziej oczywiste: jeśli CERN miał baterie, które potrafią utrzymać antymaterię w polu magnetycznym przez 24 godziny, to nie potrzebowałby antymaterii, bo miałby już wspaniałe źródło energii :-). Ale czy widzieliście baterię, która przestaje działać nagle, w sekundę? Baterie rozładowują się powoli, dając coraz niższe napięcie.
Ale to wszystko to tylko czepianie się. Dużo gorszą sprawą jest to, że nie sprawiało mi trudu oderwanie się od książki, na przykład na czas obiadu. (Książki Ludluma często wciągały mnie tak, że nie mogłem się oderwać). A kto jest szefem Iluminatów, zgadłem na 400. stronie, a książka ma ich około 600.
Podsumowując: warto wypożyczyć z biblioteki, ale jeśli masz wydać 30 zł, to poszukaj czegoś ciekawszego.