Dodany: 21.12.2005
|
Autor: margot.
W 1953 r. po ośmioletniej odsiadce Aleksander Sołżenicyn wychodzi z łagru z wyrokiem dożywotniego zesłania i osiedla się w kazachskim aule. Jeszcze w obozie przechodzi operację guza nowotworowego. Dwa lata później następuje nawrót choroby i wycieńczony pisarz trafia do szpitala w Taszkiencie, gdzie przechodzi cykle naświetlań. Spodziewa się śmierci, zaczyna intensywnie pisać i choroba ustępuje. Po latach mówi, że darowano mu życie, żeby wypełnił misję.
Szpitalne doświadczenia staną się kanwą "Oddziału chorych na raka". Obdarzony fenomenalną pamięcią Sołżenicyn napisze powieść zachęcony sukcesem "Jednego dnia Iwana Denisowicza" i tysiącami listów od czytelników. Rodacy długo jednak nie będą mogli książki przeczytać. Sołżenicyn dostaje zakaz druku i opublikuje "Oddział" w 1968 r. na Zachodzie.
W pewnym sensie można władzom ZSRR przyznać rację - było się czego bać. Sportretowany przez Sołżenicyna szpital był alegorią totalitarnego państwa. Oleg Kostogłotow, łagiernik i zesłaniec, a także inne postaci powieści, na własnej skórze przekonywali się, jak bezduszna i obojętna na ludzkie dramaty może być instytucja powołana do ratowania życia. Faktycznym celem personelu nie jest walka z chorobą, lecz szpitalna statystyka. Postawieni w obliczu śmierci bohaterowie rozmawiają o naturze i sensie świata, problemach, które dotychczas ich nie obchodziły. "Oddział" to także fabularyzowany traktat o życiu i śmierci, doświadczeniu choroby i samotności.
Prezydent Władimir Putin nazwał autora "Oddziału chorych na raka" autorytetem moralnym. Patriarcha Aleksy II stwierdził, że życie Aleksandra Sołżenicyna było takie, jak losy Rosji i Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w XX w. Jego książki, działalność dysydencka i niezłomna antytotalitarna postawa przyniosły mu uznanie na całym świecie i literacką Nagrodę Nobla (1970).
Sołżenicyn urodził się w 1918 r. w Kisłowodzku na Kaukazie. Studiował matematykę i fizykę, a potem był słuchaczem moskiewskiego Instytutu Filozofii, Literatury i Historii. Po ataku Niemiec na ZSRR walczył na froncie. W 1945 r. trafił do łagru za krytykę Stalina w liście do przyjaciela. W okresie Chruszczowowskiej "odwilży" został zrehabilitowany i wrócił z zesłania. Rozgłos przyniosła mu debiutancka powieść "Jeden dzień Iwana Denisowicza" (1962), ukazująca 24 godziny z życia więźnia stalinowskiego łagru. Światową sławę przyniósł "Sołżowi" literacko-dokumentalny "Archipelag Gułag" (1973-80), w którym opisał życie w sowieckich obozach koncentracyjnych. Od tej pory dla władz stał się jednym z głównych wrogów socjalizmu. W 1974 r. został wydalony z ZSRR. Mieszkał na Zachodzie (w Szwajcarii i USA), który ostro skrytykował m.in. w swoim monumentalnym eposie "Czerwone koło" o najnowszej historii Rosji i Europy. Do kraju wrócił po dwóch dekadach i poświęcił się pisaniu. Ogłosił broszurę "Jak urządzić Rosję?", w której krytykował władze za zgodę na niepodległość Ukrainy i innych republik postradzieckich. Popierał wojnę w Czeczenii.
"Gwałtownie szarpnęła i tak luźne klapy szlafroka, szlochając odciągnęła, zsunęła ramiączko koszulki - i wyłoniła się spod materiału jej skazana prawa pierś. I jakby słońce rozbłysło! Zajaśniała, napełniła się blaskiem cała salka! A różowy rumieniec sutka - większy, niż Diomka sobie wyobrażał! - znieruchomiał tuż przed jego oczami i oczy zabolały od tej różowości!
Pochyliła się ku niemu Asia blisko, bliziutko, i podsunęła pierś.
- Całuj! Całuj! - czekała, ponaglała, żądała.
I wdychając żywe, podarowane mu ciepło, z zachwytem i wdzięcznością zaczął jak prosiak miętosić łapczywymi ustami tę giętką sprężystość, zaklętą w kształt tak doskonały, że żaden malarz ani rzeźbiarz nie zdołałby stworzyć piękniejszego.
Łzy Asi kapały na jego ostrzyżoną głowę. Nie odsuwała się, nie zabierała piersi, więc znowu i znowu powracał do sutka i delikatnie robił ustami to, czego nigdy nie zrobi z tą piersią przyszłe dziecko Asi. Nikt nie zaglądał do salki i Diomka bez końca obcałowywał nawisłe nad nim cudo.
Dziś cudo - a jutro do kubła".
[Mediasat Poland, 2004; Kolekcja "Gazety Wyborczej"]