Dodany: 18.12.2005
|
Autor: margot.
"Działa Nawarony" ukazały się w 1957 r. i od razu trafiły na listy bestsellerów. Zainteresowanie książką sięgnęło zenitu po premierze jej znakomitej ekranizacji (1961). Zrealizowany w gwiazdorskiej obsadzie (Gregory Peck, David Niven, Anthony Quinn oraz Irene Papas) film J. Lee Thompsona zdobył statuetkę Oscara za efekty specjalne i nominacje do nagrody w pięciu innych kategoriach.
Polska recepcja powieści uznawanej za arcydzieło sensacyjnego dramatu wojennego była równie imponująca. Wprawdzie książka trafiła do naszych księgarń dziesięć lat później niż w Wielkiej Brytanii, ale także od razu stała się przebojem. W czasach PRL "Makliny" kupowało się spod lady, sprzedawało na bazarach z kilkunastokrotnym przebiciem, a w bibliotekach obowiązywały społeczne listy czytelników chętnych do wypożyczenia jakiegokolwiek tytułu szkockiego pisarza. Tamte czasy szczęśliwie mamy za sobą. Możemy sięgnąć po kolejny tom "Kolekcji »Gazety Wyborczej«" i przenieść się w rok 1943 do okupowanej przez nazistów Grecji. Sześciu alianckich komandosów wyrusza z misją, od której zależy życie tysięcy żołnierzy. Muszą wysadzić w powietrze ukryte w niedostępnych górach gigantyczne działa - naloty bombowców i ostrzał z okrętów nie przynoszą efektów - strzegące strategicznego przesmyku na Morzu Egejskim.
Alistair MacLean, jeden z najpoczytniejszych pisarzy brytyjskich, był Szkotem. Urodził się w 1922 r. w Glasgow. Jego pierwszym językiem był gaelicki, dopiero później nauczył się angielskiego.
W 1941 r. porzucił szkołę i wstąpił do marynarki wojennej. Pływał w konwojach, m.in. na Daleki Wschód, gdzie dostał się do japońskiej niewoli. W 1946 r. wrócił do Szkocji. Ukończył studia i został nauczycielem. W 1954 r. wysłał na konkurs gazety "Glasgow Herald" nowelę "Dileas" (wydaną po latach w tomie "Bezkresne morze"). Wygrał i rok później opublikował swoją pierwszą książkę "HMS Ulisses", historię załogi okrętu z konwoju do Murmańska. W ciągu pół roku sprzedano ćwierć miliona egzemplarzy. Od tego czasu - nie licząc krótkiego epizodu w latach 60., kiedy inwestował w hotelarstwo - MacLean poświęcił się pisaniu. Wielokrotnie powracał do tematyki wojennej, swobodnie traktując fakty. W głośnej powieści "Tylko dla orłów" (1967) opisał fikcyjną akcję alianckich komandosów, którzy odbijają swojego generała z górskiej twierdzy obsadzonej przez wroga. Jego wszystkie utwory odznaczają się świetnie skonstruowaną intrygą, wyrazistą postacią bohatera i znakomitymi dialogami. Sam autor uważał się jednak za marnego literata. "Nie lubię pisać. Każdą książkę pisałem w 35 dni i ciągnąłem to tylko po to, by ukończyć zaczętą rzecz".
Zmarł na serce w 1987 r. Pochowano go w Szwajcarii, gdzie mieszkał od lat 70.
Powieści MacLeana wielokrotnie filmowano. Do najbardziej udanych adaptacji należą: "Tylko dla orłów" Briana G. Huttona, "Komandosi z Nawarony" z Robertem Shaw i Harrisonem Fordem oraz szpiegowska "Stacja arktyczna »Zebra«" z Rockiem Hudsonem.
"Wysoko, na zachodnim zboczu góry Kostos, wciśnięty między dwa wielkie głazy Andrea patrzył na ciemniejący krajobraz przez lornetkę swego karabinu, a następnie wystrzelił kolejno trzy naboje w łamiącą się, zdezorganizowaną tyralierę. Jego twarz była spokojna, pozbawiona wszelkiego uczucia, nieruchoma jak powieki, które nawet nie drgnęły przy regularnych trzaskach mauzera. Nawet oczy były takie same jak twarz, twarde, ale nie bezlitosne, tylko po prostu puste i prawie przerażająco odległe. Ta pustka była odbiciem stanu jego umysłu, umysłu opancerzonego w tej chwili przeciwko wszelkiej myśli czy uczuciu, bowiem Andrea wiedział, że nie wolno mu myśleć o tym wszystkim. Zabijanie, odbieranie życia bliźnim jest najwyższym złem, gdyż życie stanowi dar i nie jego sprawą jest pozbawianie go innych. Nawet w uczciwej walce. A to przecież było morderstwo.
Powoli Andrea opuścił mauzer i popatrzył poprzez dym wystrzałów, który wisiał w mroźnym powietrzu wieczora. Nieprzyjaciel stał się niewidoczny, wpełznął za rozproszone na zboczu głazy, zakopał się gorączkowo w bieli śniegu. Ale pozostał na miejscu i potencjalnie był równie niebezpieczny jak dotychczas. Andrea wiedział, że Niemcy otrząsną się szybko z szoku po śmierci oficera - w Europie nie było lepszych i bardziej odpornych żołnierzy niż oddziały narciarskie batalionów strzelców górskich. Wiedział, że ruszą na niego, schwycą go i zabiją, jeśli to tylko będzie w ludzkiej mocy".
[Mediasat Poland, 2004; Kolekcja "Gazety Wyborczej"]