Dodany: 11.12.2005
|
Autor: margot.
Nawet gdyby James Jones wydał tylko "Stąd do wieczności", i tak na zawsze zapisałby się w historii literatury XX w. Opublikowana w 1951 roku i zekranizowana dwa lata później przez Freda Zinnemanna (film z Burtem Lancasterem, Montgomery Cliftem i Frankiem Sinatrą dostał osiem Oscarów) książka przyniosła pisarzowi międzynarodowy rozgłos i wielkie pieniądze. Szokował jego szorstki, realistyczny język i odważne sceny erotyczne. Jones jako jeden z pierwszych rozprawił się z mitem amerykańskiej armii. Opisując sytuację w jednej z kompanii stacjonujących na Hawajach w przededniu japońskiego ataku na Pearl Harbor, wskazywał, że to problemy i nieprawidłowości wewnątrz wojska legły u podstaw tamtej masakry, a nie siła i spryt nieprzyjaciela. Demaskując ciemną stronę wojskowego drylu, stworzył wielką opowieść o walce człowieka o godność.
Do koszar przybywa szeregowiec Prewitt, utalentowany trębacz i bokser. Dowódca kompanii wiąże z przybyszem wielkie nadzieje. Liczy, że żołnierz wzmocni jego drużynę w zawodach bokserskich, a on dostanie upragniony awans. Prewitt nie chce jednak wrócić na ring, po tym jak kiedyś nieumyślnie okaleczył przeciwnika. Oficer próbuje złamać opór podwładnego...
Nic nie wskazywało, że James Jones (1921-77), syn lekarza-stomatologa z miasteczka Robinson w Illinois, zostanie jednym z najważniejszych pisarzy amerykańskich drugiej połowy XX w. W 1939 r., po ukończeniu szkoły średniej zaciągnął się do wojska. Przed japońskim atakiem na Pearl Harbor stacjonował na Hawajach, potem uczestniczył w kampanii na wyspach i bitwie o Guadalcanal, podczas której został ranny. W 1944 r. wystąpił z wojska i zaczął o nim pisać. W swoich książkach podjął problem zwyrodnienia armii i spustoszenia, jakie zostawia w człowieku wojna. Porównywano go do Hemingwaya. Tak jak on, pisał dosadnym, żywym, realistycznym językiem o mężczyznach poddanych życiowym próbom i wartościach, którym hołdują - solidarności, przyjaźni, uporowi w walce z wrogiem. Największą sławę przyniosło mu "Stąd do wieczności". Pozycję pisarza ugruntowały powieści "Długi tydzień w Parkman" (1957), historia weterana wojennego, który nie może się odnaleźć w merkantylnej rzeczywistości amerykańskiej prowincji oraz "Pistolet" (1958) o żołnierzu próbującym zachować człowieczeństwo w morderczych walkach na Pacyfiku. Rozgłos zyskały także "Cienka czerwona linia" (1962) i "Smak ryzyka" (1973). Jones miał problemy z alkoholem. Skłoniło go to do powrotu do USA z Paryża, gdzie mieszkał z żoną i dziećmi na przełomie lat 60. i 70. Na kanwie tego fragmentu biografii Jonesa James Ivory nakręcił głośny film "Córka żołnierza nie płacze" (1998).
"- Hm, hm. Wahoo to chyba jedyne miejsce na całym bożym świecie, gdzie człowiek może wziąć elektryczny masaż japoński. A ty nie chcesz skorzystać z takiej okazji. Ominęło cię wielkie przeżycie, Prew, zaniedbałeś swoje wykształcenie. No więc kładą cię tam na boku - ciągnął - a potem taka jurna Japoneczka jeździ po tobie od stóp do głów elektrycznym wibratorem. Ale dotknąć ci jej nie wolno. A przychodzą gołe, żeby cię obrabiać. Tylko że nie pozwolą się tknąć, nawet palcem. Z góry cię uprzedzają. A na wypadek, gdyby ktoś nie zrozumiał pouczenia, mają tam wykidajłę, wielkie chłopisko znające dżudo. Jak pierwszy raz przychodzisz, to ci go pokazują.
- Ja tam bym chciał takiej dotknąć - powiedział Prew. - Lubię je dotykać.
- Ja też. Właśnie o to idzie, kapujesz. Chcesz, ale nie możesz. Bardzo śmieszne uczucie. Stoi przed tobą jak ją Pan Bóg stworzył, a dotknąć jej nie wolno. Całkiem jak z cywilem, który chce posunąć przyzwoitą kobitę. Ogromnie dziwne uczucie. Nie ma nic podobnego. Trzeba Japońca, żeby wymyślić takie cenne doświadczenie.
- I chyba trzeba Japońca, żeby mieć z tego przyjemność.
- O, nie - odparł Stark. - Dla mnie to jest przyjemne. Rozgrzewa człowieka, rozgrzewa tak, że miałby ochotę zjeść tę cholerę. Mnie to pobudza krew. Po takim japońskim masażu mógłbym roznieść cały burdel, nawet na trzeźwo. Uświadamia człowiekowi, co warta jest kobieta, choćby i kurwa. Daje ci wielkie zrozumienie całego rodzaju ludzkiego".
[Mediasat Poland, 2004; Kolekcja "Gazety Wyborczej"]