Autor: MaterAntiquitas
Data dodania: 06.09.2010 20:12
Drogi panie Colas Breugnon, gdziekolwiek pan teraz jest i jeżeli pan w ogóle istnieje, mam do pana parę słów do przekazania. Otóż pańskie opowiastki z własnego zycia wyrwane są wspaniałe, zabawne i trochę nieprawdopodobne - aczkolwiek nie wątpię, że mogły mieć zdarzenie. Pańska filozofia życia bliską mi jest, chociaż w kawałkach. Być może wiele z tych historii zrozumiem dopiero za parędziesiąt lat, będąc w pańskim wieku, ale nie martwi mnie to - w końcu wszystko ma swój czas. Co prawda po wydarz...
Autor: Msabu
Data dodania: 18.07.2012 23:17
Początek wydaje się zapowiadać spotkanie z prostodusznym wesołkiem, który nie wie, co to troski i jest XVI-wiecznym prekursorem współczesnego amerykańskiego pozytywnego myślenia.
Ale nie na darmo książka ukazała się w roku 1918. W każdym kolejnym rozdziale wśród radosnego krajobrazu pojawia się jakiś cień. Najpierw okazuje się, że z pozoru idylliczne życie rodzinne bohatera jest podszyte nieustannym skowytem za utraconą miłością - pierwszą, ostatnią, wieczną, a zaprzepaszczoną z powodu obopól...
Autor: dot59
Data dodania: 30.09.2013 22:25
Tradycyjnie już – tu wrześniowe lektury, dla których nie starczyło mi czasu albo weny na pełne recenzje.
Misiostwo świata (4,5) [sympatyczne bajeczki o zwierzętach – dokładnie rzecz biorąc, nie tylko o zwierzętach, bo bohaterem jednej z nich są… kolorowe spodnie – z wplecioną tu i ówdzie dyskretną dydaktyką. Znajomym dzieciom polecam z czystym sumieniem]
Kartki z białego zeszytu (4,5) [ciąg dalszy „Białych zeszytów” – lepszy, bo miejsce drobiazgowych analiz toksycznego związku z Pawłem, p...