Autor: dot59
Data dodania: 12.06.2011 18:09
Za pozycjami z serii „Balsam dla duszy” - który to balsam w oryginale jest znacznie bardziej prozaicznym rosołkiem („chicken soup”) – w zasadzie nie przepadam. Zawarte w nich opowiadania, jeśli nawet faktycznie prosto z życia wzięte, są na ogół mdłe i monotonne. Nuży zwłaszcza ich styl i język, sprawiający wrażenie, że wszystkie wyszły spod jednego pióra, co wydaje się tym dziwniejsze, że według zamieszczonych na końcu notek znaczna część ich autorów zawodowo zajmuje się pisaniem; czy jednak to...