Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Feel Again
Hej! Desperacko staram sobie przypomnieć tytuł pewniej książki z gatunku raczej Young Adults. Mówi o dziewczynie, która postanawia pomóc chłopakowi zmienić styl, jeśli ten pozwoli jej fotografować przebieg ich pracy. Pamiętam, że na okładce był, z tego co kojarzę, mężczyzna w spodniach na szelkach. Czy ktoś może wie o czym mówię? Z góry dzięki!
Nigdy! Wychodzę z założenia, że trzeba mieć jakieś dane, aby oceniać. Nie znaczy to, że wszystkie ocenione doczytałam do końca - te z najniższymi notami czasami mnie pokonują, ale poddaję się dopiero po sporym kawałku, czasem po połowie. Do tej pory nie wystawiłam tu ani jednej jedynki, bo na ogół dość szybko widzę, że nie dam rady i nie brnę. Czasem się zdarza, że takiej porzuconej książce daję drugą szansę i było już kilka miłych zaskoczeń.
Też sprawdziłam, ile dałam 1: otóż tylko 15 (1 i 1,5). Na 3379 ocenionych. Część jedynek mnie zaskoczyła, nawet nie pamiętałam, że oceniałam lub czytałam. A niektóre 2 musze chyba jeszcze raz przeczytać :)
Co do oceniania niedokończonych - mam tak samo. Oceniam nieskończone. Choć ja mam metodę ciut inną - jeśli książka jest słaba, to od pewnego momentu czytam "po przekątnej". Czyli co parę stron zerkam - a może się poprawiło coś: styl, przedstawienie, przemyślenia? W jakiś 10% przypadków takie przekątne czytanie powoduje, że daje książce jeszcze jedną szansę i czytam całą. Natomiast wystawianie ocen za nazwisko, poglądy czy tematykę jest po pro...
Mam dokładnie tak samo. Nie wystawiam ocen książkom przeze mnie nietkniętym (za okładkę, za nazwisko czy oczy autora), ale nie uznaję też zasady, której hołduje na biblionetce wiele osób, że książki niedokończonej nie można ocenić. Można, jeśli była tak zła, że nie chciało mi się jej dokończyć, mimo że ok. 95% rozpoczętych pozycji czytam do końca. Ale mi się jedynki zdarzają bardzo rzadko, bo wychodzę z założenia, że ocena najniższa to już jest ...
Absolutnie nie - "profilaktyczne" wystawianie ocen książkom nieczytanym, bez względu, czy byłyby to same jedynki, czy same szóstki, uważam za nieuczciwe wobec innych odbiorców. Nb. jedynki stawiam bardzo rzadko, z reguły wtedy, gdy książka jest napisana naprawdę katastrofalnie pod względem językowym (czyli nawet średniowymagający polonista postawiłby za nią pałę), albo, gdy sposób przekazu zastosowany przez autora jest napastliwy, demagogiczny,...
Profilaktycznie, jak to nazywasz, nigdy. Jeśli coś mnie nie interesuje - a tak jest z większością poradników i paranaukowych wydawnictw - lub autora nie poważam, to oznaczam jako "nie jestem zainteresowana ", żeby nie wpadało mi w pole widzenia. Ale zdarza mi się postawić jedynkę niedoczytanej książce, jeśli jej dokończenie przerasta moją tolerancję dla żenady, głupoty lub braku talentu.
Ciężko to jednoznacznie określić, ale akapit to raczej za mało :-) W zasadzie o ile dobrze pamiętam po szybkim przeglądzie, to żadnej z moich jedynek nie doczytałem do końca, bo coś mi w nich przeszkadzało tak bardzo, że się nie dało. Ale to nie jest przypadek niezainteresowania tematem, tylko jakości danego dzieła. Nie wszystkie książki, których nie doczytałem mam ocenione. Musiały sobie naprawdę zasłużyć. ;-)
Nie wystawiłam zbyt wielu jedynek, sprawdziłam, że do dziś - czterokrotnie. Stawiam tę ocenę wyłącznie wtedy kiedy naprawdę nie da się danego tworu czytać. Jeśli było bardzo kiepsko, ale dałam radę dobrnąć do końca, to już jest pół punktu wyżej. I nie mam na myśli, że książka mnie nie zainteresowała, więc przerwałam czytanie, tylko te przypadki, kiedy kontynuowanie lektury bolało i szkoda mi było na nią życia.
Co rozumiesz przez "przynajmniej jakiś fragment"? Jakie wyznaczasz sobie niezbędne minimum? Rozdział? Akapit? Dużo masz takich książek ocenionych na podstawie fragmentu?
Oceniam książki, których nie przeczytałem do końca, ale nie po to, żeby zaniżyć średnią, tylko żeby wyrazić moją ocenę jej jakości. No i nie oceniam książek, z których znam tylko tytuł (lub autora) i mi się nie spodoba. :-) Przed ocenieniem zawsze przynajmniej jakiś fragment przeczytam.
Zdarzyło mi się dosłownie raz wystawić ocenę bez doczytania do końca - ale przeczytałam wówczas ponad jedną trzecią książki, a resztę we fragmentach. Z reguły jednak, jeśli nie przeczytałam całości, to nie oceniam.
Czytacie wszystkie książki, które oceniacie, czy zdarza wam się "profilaktycznie" ocenić na 1 książkę, którą uważacie za szkodliwą (np. z literatury popularnonaukowej), a która inaczej miałaby zbyt wysoką średnią? Proszę o szczere odpowiedzi :)
Przepraszam, że tak późno, ale proponuję rozważyć pozycje z cyklu "Profesor Challenger" Arthura Conana Doyle (tego od Sherlocka Holmesa). Profesor Challenger był bardzo nietuzinkową postacią i twórczość z profesorem powinna chyba zmieścić się w ramach humorystycznej.
Polecam, moją tegoroczną lekturę Sam Small lata znowu: Niezwykłe przygody latającego Jorkszyrczyka
I teraz sobie usiłuję przypomnieć, czy to czytałam. Ale skoro nie pamiętam, to i tak chyba warto sięgnąć. Ale najpierw Anglicy, na razie chcę Anglików!
Też :)
W temacie książek lubuję się zdecydowanie w pozycjach historycznych. W tej kwestii już kilka razy zdecydowałam się na zakup pozycji wydawnictwa Arkady. Piękne wydania i wartościowe merytorycznie dzieła. Jeśli szukacie tego typu książek, to zdecydowanie polecam zajrzeć do nich.
A może Podróże z moją ciotką?
Prostaczkowie za granicą - co prawda starsza i amerykańska, ale zachwalam i polecam. Mniam.
Kolejna świetna książka, którą dobrze byłoby wznowić.
Wygląda nieźle, wciągam na listę!
Rum Doodle: Zdobycie najwyższego szczytu świata - spełnia wszystkie kryteria; trochę zapomniana klasyka angielskiego humoru.
Wolałabym angielskie, a przynajmniej brytyjskie.
Tylko angielskie, czy inne anglojęzyczne też mogą być?
O, zapomniałam o tej książce, a gdzieś w domu powinna być.
Dzięki, ale to akurat już czytałam.
Moja propozycja nie spełnia wszystkich warunków - jest z końca XIX wieku, ale kryterium angielskiego humoru jak najbardziej Trzech panów w łódce, nie licząc psa
Oj, to koniecznie Saki! Nie wiem czy wszystko dostępne, ale Małomówność lady Anny i inne opowiadania można trafić.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)