Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Jasne, niektóre biją rekordy. Czasami jest to prawda, czasami fake i trzeba byłoby się głębiej pochylić. Dla mnie statystyka jest w dużej części martwa i jeśli sama nie sprawdzę to nie wierzę, aczkolwiek kula śniegowa się toczy. Zaczynam mieć już kłopot z przyswajaniem informacji, staram się starannie wybierać źródła, lecz udaje się to nie zawsze. Puls popkultury jest ciekawy, ponieważ może pokazywać trendy, możemy szukać co „w duszy gra”. Jeste...
Zdrobnienia rządzą się swoimi prawami. W przeciwnym razie nie byłoby choćby Basika z "Kolumbów".
Dziękuję :), pożyczę w bibliotece jego pierwszą powieść o Chyłce. Nie czytałam „Czytania zabronionego” ale znajdzie się natychmiast w schowku, w książkach do przeczytania. Niewiele wiem, nie mam osobistych doświadczeń z książkowego biznesu, przypatruję mu się z boku, dzięki Wam, lecz o marketingu niestety mam coraz gorsze zdanie. Ten klincz: książki, wydawanie, czytanie, edukacja coraz bardziej mi doskwiera. Z drugiej strony kiedy rozmawiam ze s...
A to zdrobnienie jest chociaż poprawne? Nie powinno być "Remiku"?
Ale to się dzieje w całej popkulturze. Kolejne filmy o superbohaterach biją rekordy oglądalności i, co najbardziej przerażające, zbierają wysokie oceny także od krytyków. Próbowałem kilku, wszystkie to gnioty z dialogami, które mógłby ułożyć gimnazjalista. W literaturze też obniżenie lotów - takie nadeszły czasy. Ba, to postępuje nawet w przypadku gier komputerowych. Idiokracja. W przypadku literatury jest jednak jedna różnica - gniotowate, ale c...
No, niby wiem, niemniej jednak we mnie ta forma jakoś zawsze budzi kontrowersyjne uczucia. I nadal podtrzymuję twierdzenie, że nie powinna zawierać wulgaryzmów. I zdaje mi się, że jeśli ktoś się do kogoś publicznie zwraca na "ty", używając zdrobniałej formy imienia, to chyba jednak zna go dostatecznie dobrze, czyż nie?
Oj, masz rację w tych uwagach o traktowaniu książki jako produktu. Pamiętasz może, w "Czytaniu wzbronionym" Ugreśić jest taka seria felietonów na ten właśnie temat - jak wydawcy wymagają od autora konspektu utworu, jak autorzy mają sprzedawać swoje dzieła podczas pięciominutowej rozmowy - wydawało mi się to przerażające, ale wygląda na to, że w tej chwili wszędzie ten "przemysł" funkcjonuje tak jak w Stanach. To zachwalanie książek w blurbach (św...
Jeśli mogę się wtrącić: list otwarty pisze się – jak sądzę – bo się uważa, że kwestia w nim poruszona nie jest sprawą jednostkową/osobistą i chciałoby się, żeby nie tylko adresat się z nim zapoznał. Ćwiek o takiej właśnie sprawie mówi (bo właśnie wydaje mi się, że chodzi o problem, nie o człowieka), a że tekst skierował do konkretnej osoby, wszyscy chętniej zapewne go czytają i o nim dyskutują, niż gdyby napisał esej czy recenzję. No i może znajo...
„Boksowałam się” ze swoimi myślami i Twoją odpowiedzią. Masz rację Dot, pewnie nie są kolegami, początkowo szli niejako „łeb w łeb”. Poza tym, może uwagami się przejmie, może już się przejął i jego kolejne książki będą lepsze. Z drugiej strony zmian dokonywać nie potrzebuje, skoro nakłady rosną. I chyba to mnie w tym wszystkim uwiera. Jakieś zakleszczenie wydawnictw, marketingu, blogerów (części), kształtowanie produktu - pisarza. Rozumiem int...
Nie wiem czy jest jakieś streszczenie, które miałoby tu sens. :-) Dlatego ja chcę przeczytać wszystko jeszcze raz. Ale dopiero jak wyjdzie siódmy tom, inaczej musiałbym to wszystko powtarzać jeszcze dwa razy. :-P
Ja przed "Wichrami..." będę musiał chyba przeczytać streszczenia na Wikipedii, żeby sobie odświeżyć ostatnie wydarzenia, bo na sięganie po wszystko od początku na razie szkoda mi czasu. ;) Natomiast faktycznie w jednotomowej fantastyce generalnie mamy posuchę. Nawet jak trafi się na trylogię, to trzeba się cieszyć, bo coraz częściej historia rozpisana jest co najmniej na dwa razy tyle. :)
Ja już w ogóle nie ruszam cykli dopóki te nie są ukończone. Szkoda życia. Choć ostatnio dość mały wybór w fantastyce jednotomowej, ale że mało ostatnio czytam i kupka wstydu rośnie, to i nie narzekam. Akurat gdyby to były Wichry zimy to bym się ucieszył, bo chciałbym to kiedyś skończyć. Ale nie mam potrzeby czytania innych jego powieści.
Chyba jednak wolałbym tradycyjną powieść (nawet jeśli nie byłaby kontynuacją "Tańca ze smokami"), bo mam obawy, że Martin celuje tu raczej w quasi-Silmarillion. Chyba, że przy tym tysiącu stron pozwoli odpowiednio wybrzmieć każdemu z epizodów.
Jest takie powiedzenie: 'Nie to jest ładne co ładne ale co się komu podoba" I jeszcze jedna refleksja - dlaczego nie mieć pretensji do tych co czytają tylko i wyłącznie harlekiny a nie "poważną" literaturę ?
Zawiść to paskudna wada... :-(
Nic pewnie nie da. :( Ja się zgadzam z Ćwiekiem, ale nie we wszystkim. Nie uważam, że Mróz powinien zwolnić. Wystarczyłoby mi, gdyby robił research i nie pisał bzdur. ;) Albo gdyby chociaż wydawca przydzielił mu redaktora merytorycznego. Ale uczciwego. Takiego, który np. nie przepuści prawniczego systemu hamerykańskiego w Polsce, który opowie autorowi, jak wygląda praca psychologa w Polsce itd., który będzie pilnował, żeby Mróz poprawnie odrabiał...
Czyli ta mała retrospekcja z "Wichrów zimy" rozrosła mu się do rozmiarów nowego cyklu? To już chyba można być pewnym, że GRRM zostawi dwie niedokończone sagi. ;) Nie czytam, poddałem się po "Uczcie dla wron".
A niechżeż go licho, pewnie podpisał umowę z twórcami serialu, że nie zdradzi losów bohaterów, zanim ich pół świata nie obejrzy w telewizji! A ja nie znoszę wpierw oglądać, a dopiero potem czytać... A "Ogień i krew"? Hmm... pewnie się nie oprę...
Ale wiesz, Chomiku, gdyby ten kolega był prawdziwym kolegą, to by mu uwagę zwrócił niekoniecznie przy udziale szerokiej publiczności. "Słuchaj, stary, dopatrzyłem się w twoich książkach tego i tamtego, co redaktorzy chyba przeoczyli. Pilnuj się przy następnej, bo się czytelnicy doczepią". Udawanie, że zwraca się do niego, podczas gdy w rzeczywistości chce się pokazać wszem i wobec swój krytyczny stosunek do adresata, nie jest szczególnie eleganck...
Protekcjonalne, a może nie? Łatwo skreślić, trudno stanąć „za”. Piszę tak, poniewaź zdaje mi się, że aktualny zwycięzca zgarnia zawsze całą pulę. Dla mnie kolega, koleżanka zawsze moźe zwrócić uwagę, coś powiedzieć i to jest super, że chce mu się to napisać, zareagować. I nie chodzi o misję literatury, ponieważ będzie jak będzie, lecz o reakcję „na”. Naczytałam się różnych recenzji o powieściach R. Mroza, nasłuchałam się wywiadów z nim. Efekt -...
Protekcjonalne pitolenie (Remku?!) jednego słabego pisarza do drugiego. Co Ćwieka obchodzi ile kolega pisze rocznie tekstów? Co to w ogóle za zarzut? Niech sobie pan Mróz pisuje nawet pierdylion i sprzedaje drugie tyle, na zdrowie! Znalazł sobie czytelników, więc widocznie komuś się podoba jego pisanie. Nie jojczcie o wielkiej misji literatury, w dzisiejszych czasach to tylko rozrywkowy produkt, autorzy nie są nam nic winni poza poprawną polszczy...
Ja nie przeżywam takich rozterek ponieważ 90-95% czytanej przeze mnie literatury pochodzi z okresu do 1989 roku. Przyznam szczerze: nie mam pojęcia kim są panowie Mróz i Ćwiek, i nie mam ochoty tracić czasu na zgłębianie ich biografii...
Wciąż nie widzę czemu problemem Mroza miałoby być wyważenie między ekonomią a jakością dóbr. Skoro Mroza czytają to najwyraźniej to my mamy znacznie większe oczekiwania ponad ogół i nie możemy oczekiwać, że on nagle zacznie pisać ambitniej, przez co straci część czytelników i pieniędzy. Książka to nie jest dobro, w którym można manipulować poważnie ceną. Architekt to mocno odmienna rzecz - nawet kiepski jak ma znajomości może zarobić w państwówce...
Przeczytałem z ciekawości książkę Mroza "Kasacja". Po tym całym zamieszaniu z jego osobą spodziewałem się czegoś chociażby zbliżonego poziomem do Nesbo, Lackberg, Grishama. Nic z tego. W tej książce nie istnieją charakterystyki postaci, autor bierze jakieś 3 proste cechy i wałkuje je na kolejnych stronach, np. to że Chyłka słucha Iron Maiden. O pogłębionej charakterystyce, informacjach o przeszłości bohaterów można zapomnieć. Świat w który...
Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy. Związana jest z konkretem i metaforą. Wydaje mi się, iż w coraz mniejszym stopniu rozumiemy metafory, niejako tracimy, en masse, umiejętność/możliwość takiego odbioru rzeczywistości i opowiadania świata poprzez metaforę. Szukamy dosłowności, policzalności, faktów i „nie łapiemy” metafor, nawet jeśli z tych faktów wynikają. Znajduje to swoje odzwierciedlenie w uproduktowionej literaturze. Książki czytamy...
Pisarz, lekarz, twórca czy ktokolwiek inny - praca ma być wykonana dobrze i jej efekt ma mieć dobrą jakość. O takiej odpowiedzialności mówię. Odpowiedzialność za zadanie, które wykonujesz. Jeżeli są to na przykład książki z dolnej półki - ok, ale niech to będą poprawnie napisane książki z dolnej półki. Oczywiście wpadki każdemu się zdarzają, każdy gdzieś się uczy swojego fachu, ale jeśli nie są sytuacją jednorazową i ktoś po raz kolejny - a w bra...
Ja również wierzę w pewną odpowiedzialność literatury (pisarzy). Zwłaszcza, jeśli poruszają ważne problemy społeczne. Nie można zwalniać tej literatury z odpowiedzialności. Nie wierzę też, że jedyna zasada to poprawne posługiwanie się językiem polskim - żeby to tak działało! Przypomina mi się od razu ta sprawa: http://trzyczesciowygarnitur.blogspot.com/2013/06/jak-nie-pisac-o-problemach-spoecznych.html
Bez przesady, pisarz to nie lekarz, a twórca, nie obowiązują go żadne zasady za wyjątkiem pisowni języka polskiego. Jaka znowu odpowiedzialność? Chcielibyśmy może, ale tak nie jest. Jeżeli Kowalski nie czyta i sięgnie po coś ambitnego to się odbije, właśnie dla takich Mróz pisze. I jak widać to się sprawdza. Takie słowa o Mrozie z ust pisarza, który też ambitnej literatury nie tworzy, brzmią nieco jakby to on chciał, żeby o nim z jakiegoś powodu ...
Chyba dlatego - tak przynajmniej zrozumiałem list Jakuba Ćwieka - że pisząc książki dla ludu o ważnej tematyce, nawet jeśli są to tylko kryminały, autor jest w jakiś sposób opiniotwórczy i ma brać odpowiedzialność za to co i jak pisze. Bo jeśli ten statystyczny Kowalski co nie czyta i nie ma za bardzo wielkich wymagań bierze w końcu do ręki książkę, to niech to będzie książka przynajmniej dobra jakościowo i z uczciwie potraktowanym tematem. List ...
Popieram w stu procentach. Brawa dla Jakuba Ćwieka.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 20.02.2024 14:30
„Dziennik pocieszenia” zaczęłam czytać akurat, będąc dość mocno przybita niemożnością pocieszenia przyjaciółki, w której rodzinie wydarzyło się coś ba (...)
Dodany: 12.02.2024 15:54
Autor: koczowniczka
„Kornik” Layli Martinez okazał się, ku mojemu zdumieniu, rasową powieścią grozy. Jest tu niewyjaśniona zagadka, bo w okolicy doszło do kilku zaginięć (...)
Dodany: 12.02.2024 12:54
Autor: Bloom
Są dwie prawdy, mówi Mackiewicz we wstępie do "Kontry": obiektywna i propagandowa. Obie istnieją równolegle, płyną jakby dwiema nurtami w jednej rzece (...)
Dodany: 10.02.2024 19:14
Autor: Uleczkaa38
Typ recenzji: Oficjalna PWN Recenzent: Urszula Janiszyn Mądra opowieść o życiu to taka, która uczy nas czegoś, a jednocześnie zapewnia wielkie e (...)
Dodany: 30.01.2024 10:49
Autor: fugare
Jazz, stosując duże uproszczenie, zanim jeszcze przybrał formę bluesa, swingu czy ragtime’a i na długo przed pojawieniem się w Nowym Orleanie zespołów (...)