Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
A najbardziej niezrozumiałe w stosowaniu tego słowa jest dla mnie to, że czasami używają go ludzie prowadzący jakiś zupełnie sensowny wywód. Jak bardzo można nie mieć jakiegoś instynktu, słuchu językowego? Nie boli ich, gdy to mówią? Z dzieciństwa pamiętam, że "zadziewało się" jakoś lokalnie, gwarowo, tylko nie kojarzę okolic.
Za "stróżkę" to korekta powinna dostać po uszach, bo ich zadaniem jest wyłapanie czy to błędów ortograficznych, czy literówek. Nie wiem, czy większe wydawnictwa także obrabiają teksty w Wordzie - ale pewnie wszystkie możliwe edytory w wersji polskiej nie podkreślają na czerwono "stróżki", bo jest w słowniku. Co oznacza, że korektor/-ka galopem leciał/-a wzrokiem po stronicy, poprawiając tylko to, co podkreślenia nie ma... A "zbywaniem/niezbywan...
Znalazłem taki stary artykuł o błędach Pawła Kruka: gameplay.pl/news.asp?ID=84606 ale wynika z niego, że moje wydanie (filmowe) zostało już poprawione przez Jakuszewskiego - w takim razie mocno niedoskonale...
Wniosek po 740 stronach - tłumacz Paweł Kruk powinien być omijany szerokim łukiem. Popełnił nie tylko mój "ólóbiony" błąd, tj. "strÓżka" w znaczeniu małej strugi, ale i uparcie w paru miejscach używa związku frazeologicznego "nie zbywać na czymś" w odwrotnym znaczeniu, tj. uważa, że znaczy to "nie brakować czegoś".
Kolejne słowo dyżurne: odmrozić, odmrożenie. W znaczeniu mniej więcej „zezwolenie na wznowienie działalności”. Mnie się kojarzy nader nieprzyjemnie – z odmrożeniami (czyli negatywnym skutkiem działania mrozu na ciało człowieka).
Ano ano. Też znam to słowo w znaczeniu zapodziać/zapodziać się. Innego ono nie ma, a przynajmniej (moim zdaniem) mieć nie powinno.
No to niekoniecznie na drzwiach, ale na tablicy ogłoszeń W środku. Teraz pasuje. Oj, dobrze, że piszesz "dla mnie". Bo nie dla wszystkich... Ale tak, rozumiem Twój przekaz.
Miał też Baśnie i książkę Duch Puszczy
Janek - główny bohater książki Podróże małego Sindbada - od wujka dostał Baśnie tysiąca i jednej nocy. Pojawiają się też „W mocy upiorów” (to chyba „książka widmo”) oraz Łowca głów
Ale napisałem "W jednym z wielkopowierzchniowych spożywczaków", a nie "NA jednym z wielkopowierzchniowych spożywczaków", dla mnie "głosi" oznacza przede wszystkim "używając głosu". Ale dać tam z tą logomachią, mam nadzieję, że już jest jasne ;)
Tym razem wywija mi tu Lajkonik: Legenda i tradycja
Przeczytałam jak najuważniej, Louri. Teraz, powtórnie, też. Napisałeś: "Mnie bawi w jednym z wielkopowierzchniowych spożywczaków unikanie odniesień do wirusa, pandemii itp. - zamiast tego w komunikatach głosi się 'W związku z zaistniałą sytuacją...'. To już nie poprawność polityczna - to jakaś nadopiekuńczość językowa!" Dopóki nie podałeś szczegółów (co właśnie zrobiłeś), naprawdę można było sądzić, że jest to komunikat pisemny, zamieszczon...
Pewnego? Czyżby u Niemca? Wykorzeniają poprawną polszczyznę! Znowu? ;-)
Używane. W fizyce mamy bieguny lub ładunki jednoimienne lub różnoimienne. A tu pozaszkolny przykład: " Właściwości jednoimiennych i różnoimiennych grubościennych złączy spawanych ze stali TEMPALOY A-3 Jachym, R. , Kwieciński, K. , Łomozik, M. , Mariani, P. , Urzynicok, M. , Minami, Y. Wybrane pełne teksty z tego czasopisma http://www.elektroenergetyka.pl/ Warianty tytułu EN Properties of thick welded similar and dissimil...
Pingwinku, zauważyłem, że chyba nie przeczytałaś uważnie pierwszego mojego postu - nikt tego nie "pisze", bo to jest komunikat WYGŁASZANY regularnie w jednym z sieciowych wielkopowierzchniowych sklepów spożywczych (czy tam mydło-powidło). Nie przytaczałem tutaj całości komunikatu (pewnie musiałbym go sobie nagrać albo wyjątkowo się na nim skupić), natomiast chodziło w nim o używanie maseczek, rękawiczek, dystans społeczny i przepraszanie za utrud...
"Zadziało" to moja babcia, pochodząca z terenu Jury Krakowsko-Częstochowskiej, używała zamiast "zapodziało" :-). Ale w innym kontekście też mi strasznie w uszach zgrzyta.
Dla mnie to też kuriozum. Zrozumiałe wyłącznie w kontekście. Bez kontekstu natychmiast przypomina mi Grey Sloan Memorial Hospital z „Chirurgów”, którego nazwa zawiera dwa nazwiska – i wtedy wydaje mi się, że „jednoimienny” szpital to powinien być taki imienia jednej osoby (czyli z polskich prawie wszystkie).
Fuj! Żołądek mi się marszczy, kiedy słyszę, że coś „się zadziało/zadzieje”. A wygląda na to, że ten czasownikoszmarek, wtarabaniwszy się bezczelnie do języka naszego powszedniego, tamże zamierza pozostać. Może chociaż językowe mutacje z okresu pandemii przepadną razem z nią...
Dzięki za sporo informacji. Upewniłam się, że nie chcę oglądać - skusiłabym się tylko dla cenionego od dawna utworu "Total Eclipse of the Heart" i dopiero co odkrytego (a przepięknego!) "Songbird" (Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu) ;)
Pat i Tiffany w filmie tańczą na próbach i na konkursie. Nie pamiętam wszystkich utworów, ale na próbie jest to na pewno: Bob Dylan - "Girl from the North Country" Na konkursie (chyba składanka utworów) - wydaje mi się, że najdłużej jest tam - Maria z "West Side Story" Nie przypominam sobie "Total Eclipse of the Heart" (a jest to bardzo charakterystyczny utwór). "Songbird" - czy chodzi o utwór, który był grany na weselu Pata i bardzo go de...
Czyli podobnie jak słowo ,,zadziać'', które obecnie staje się synonimem słowa ,,wydarzyć się''.
Trochę jak ,,miałczenie'' (celowo przez ,,ł''), kiedy zamiast ,,osoba X podejrzana jest o...'' używa się zwrotu ,,osoba X miała...", np. ,,Smok Wawelski miał pożerać owce''. Podobno to standardowy zwrot w tekstach sądowych.
Zachęcający opis. Gdyby film powstał w latach, w których oglądałam z zapałem zawody w skokach i lotach narciarskich, obejrzałabym na pewno ;)
Powtórzyłam sobie któryś raz "Forresta Gumpa" (zmieniam ocenę z 8 na 10) - amerykański film fabularny z 1994 roku (reż. Robert Zemeckis, scenariusz oparty na powieści Winstona Grooma, w roli tytułowej Tom Hanks), który zdobył sześć Oscarów i Złoty Glob. Jeśli ktoś dziwnym trafem nie miał jeszcze okazji obejrzeć słynnej adaptacji (choć wydaje się to mało prawdopodobne), polecam gorąco. Film zabiera nas w podróż przez amerykańską historię drugiej p...
No cóż, pora na sprostowanie: skomentowałam tak a nie inaczej po lekturze "Forresta Gumpa" prawie cztery lata temu i w zaledwie poprawnym tłumaczeniu Jerzego Leliwy. Dzisiaj dawniej męczące fragmenty doceniam, zwłaszcza w porywającym przekładzie Julity Wroniak. Jeśli potraktować dzieje Forresta jako metaforę ludzkiego losu oraz ilustrację historii drugiej połowy XX wieku, to na uznanie zasługują (mimo pewnych różnic fabularnych) i książka (książk...
Dawniej wymagałam od adaptacji filmowej zgodności z pierwowzorem literackim. Z czasem zmieniłam zdanie i dopuszczam wszelkie różnice - pod warunkiem, że film broni się jako samodzielne dzieło. W przypadku, gdy zarówno książka, jak i film "na motywach" (albo na odwrót), prezentują zamkniętą historię, umiem docenić jeden i drugi przekaz, bez znaczenia który poznaję najpierw. (Robię wyjątek dla powieści ukochanych, których nie chcę widzieć w jaki...
Masz rację! (A do uwagi o przekładach dodałabym jeszcze, że w przypadku powieści Winstona Grooma piękny jest ten dokonany przez Julitę Wroniak.) Gdyby film o Forreście Gumpie uczynić wiernym książce, trzeba by otrzeć się o science fiction. Po co? Dzieje życia tego bohatera (czy książkowego, czy filmowego) to metafora ludzkiego losu oraz ilustracja historii drugiej połowy XX wieku - papier i ekran dają całkiem inne możliwości wyrażenia tej same...
Twoja wypowiedź na temat adaptacji filmowej "Forresta..." trafia w sedno. Powieści Grooma nie dałoby się sfilmować tak, by nie otrzeć się o science fiction (co - jestem pewna - nie wyszłoby filmowi na dobre). Dzieje życia Forresta Gumpa trzeba traktować jako metaforę ludzkiego losu oraz ilustrację historii drugiej połowy XX wieku. Obydwa przekazy - i książka (książki), i film - zasługują na uznanie.
Ja też uważam, że w przypadku "Forresta..." książka (książki) i film świetnie się uzupełniają. Podobnie jak Ty, zaczęłam od adaptacji i podczas lektury czułam się trochę rozczarowana brakiem kultowego biegu przez Stany... Powieściowa wersja relacji Forresta z Jenny także nieco mi zgrzytała. Ale czytając opowieść o Forreście raz jeszcze (po kilku latach, wraz z kontynuacją, w przekładzie Julity Wroniak) i enty raz oglądając ekranizację, zrozumiała...
Wymieniasz również moim zdaniem jedne z piękniejszych fragmentów - czy to w książce, czy w filmie.
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 20.02.2024 14:30
„Dziennik pocieszenia” zaczęłam czytać akurat, będąc dość mocno przybita niemożnością pocieszenia przyjaciółki, w której rodzinie wydarzyło się coś ba (...)
Dodany: 12.02.2024 15:54
Autor: koczowniczka
„Kornik” Layli Martinez okazał się, ku mojemu zdumieniu, rasową powieścią grozy. Jest tu niewyjaśniona zagadka, bo w okolicy doszło do kilku zaginięć (...)
Dodany: 12.02.2024 12:54
Autor: Bloom
Są dwie prawdy, mówi Mackiewicz we wstępie do "Kontry": obiektywna i propagandowa. Obie istnieją równolegle, płyną jakby dwiema nurtami w jednej rzece (...)
Dodany: 10.02.2024 19:14
Autor: Uleczkaa38
Typ recenzji: Oficjalna PWN Recenzent: Urszula Janiszyn Mądra opowieść o życiu to taka, która uczy nas czegoś, a jednocześnie zapewnia wielkie e (...)
Dodany: 30.01.2024 10:49
Autor: fugare
Jazz, stosując duże uproszczenie, zanim jeszcze przybrał formę bluesa, swingu czy ragtime’a i na długo przed pojawieniem się w Nowym Orleanie zespołów (...)