Dodany: 01.02.2007
|
Autor: Pafo
Od Boecjusza "osoba" uchodziła za nomen dignitatis, to znaczy za pojęcie z konotacjami aksjologicznymi. Od Kanta stało się ono centralnym pojęciem w uzasadnianiu praw człowieka.
W ostatnich latach funkcja tego pojęcia uległa wszakże zasadniczej zmianie. Pojęcie osoby zaczęło nagle odgrywać kluczową rolę w destrukcji twierdzenia, że ludzie mają coś takiego jak prawa już dlatego, że są ludźmi. Ludzie mają teraz mieć prawa (...) tylko o tyle, o ile są osobami. Nie wszyscy jednak (...) są osobami. Nie są nimi (...) gdy brak im cech, z racji których w większości przypadków ludzi nazywamy osobami (...) nie są osobami małe dzieci, debile, również ludzie dotknięci starczą demencją, (...) śpiący i czasowo pozbawieni świadomości. (...)
Publiczne oburzenie, jakie wywołały te twierdzenia, nie powinno przysłonić faktu pojawienia się teoretycznego zakłopotania. Nie jest to nic niezwykłego w przypadkach, gdy kulturowe oczywistości, które dotąd wydawały się nie potrzebować wyjaśnienia, zostają nagle zakwestionowane. (...) Arystoteles, hermeneutyk greckiego way of life, sądził wprawdzie, że ten, kto twierdzi, że wolno zabić własną matkę, potrzebuje napomnienia, a nie argumentów. Sokrates był jednak wdzięczny tym, którzy prowokując wymuszali głębsze uzasadnienie intuicyjnych oczywistości. Niektóre oczywistości okazują się wówczas nieuzasadnione i przestają być tak oczywiste.
Czy wszyscy ludzie są osobami? (...) Osoby są indywiduami w sposób wyjątkowy. Właśnie dlatego uznanie kogoś za osobę nie jest zależne od występowania w konkretnym przypadku określonych cech, lecz wyłącznie od przynależności do gatunku. Ten paradoks jest jednym z wyników rozważań przeprowadzonych w tej książce. Chociaż impulsem do nich było wspomniane wyzwanie rzucone naszej kulturowej tradycji wraz z jej rozwiniętą świadomością człowieczeństwa i praw człowieka, to jednak nie należy ich rozumieć jako apologetyki tejże tradycji. Ta właśnie tradycja ukształtowała bowiem również przesłanki swej własnej destrukcji, szczególnie przez oddzielenie i odizolowanie świadomości i podmiotowości od pojęcia życia. Tymczasem życie nie jest cechą czy własnością, która określonemu typowi bytu raz przysługuje, a innym razem nie. "Otóż istnieć znaczy dla jestestw żywych - jak pisał Arystoteles - to samo, co żyć. Osoby są istotami żyjącymi".
[Oficyna Naukowa, 2001]