Na tom "Zbierane" (1960-2005) składają się wszystkie wiersze Krystyny Miłobędzkiej z ostatnich 45 lat opublikowane w cyklu "Anglify" (1960) oraz siedmiu zbiorach: "Pokrewne" (1970), "Dom, pokarmy" (1975), "Wykaz treści" (1984), "Pamiętam" (1992), "Imiesłowy" (2000), "wszystkowiersze" (2000), "Po krzyku" (2004).
"Pisanie Miłobędzkiej ustanawia i zarazem utrzymywane jest przez napięcie pomiędzy autonomią a pozapoetyckim wszystkim. Z jednej strony skupiający się w sobie, jakby samowystarczalny wiersz, z drugiej zaś ciągłe otwarcia na to, co poza nim. Ten dynamiczny układ polega również na dążeniu wiersza do krańcowych stanów skupienia. Z jednej więc strony nieledwie sentencja, a po stronie przeciwnej chaos zapisów brulionowych".
Adam Poprawa
"To jest poezja drobnych przesunięć znaczeń, „przesuwanek”. Takich jak choćby tytuł całości „Zbierane 1960–2005”, a nie żadne „Zebrane”. Mamy więc zapis poszukiwania, ciągle trwającej rozmowy. Właśnie rozmowy, Miłobędzka bowiem wydaje się najbardziej „dialogiczną” poetką naszych czasów. W jej wiersze bardzo mocno wpisane jest jakieś „ty”, czyli ten, do kogo się mówi, czasem dziecko lub mąż, ale i czytelnik: „Jakimi słowami mam do ciebie mówić? Drzewami mówić?”".
Justyna Sobolewska
"Jest to bowiem najbardziej macierzyńska poezja, jaką znam. I nie chodzi tu wcale o obrazy macierzyńskiego spełnienia, figury rodzenia czy mocno eksponowanej cielesności. [...] jest raczej tak, że nie można zrzec się "bycia matką", od kiedy jest się kobietą. W tych wierszach macierzyństwo jest po prostu podstawowym sposobem doświadczania świata".
Anna Kałuża
"Świat jest w wierszu o tyle, o ile go tam nie ma. Poezja Miłobędzkiej, chcąc ogarnąć wszystko, nie stara się opisać jak najwięcej. Zamiast tego próbuje być jak najbliżej świata – chce go w siebie wchłonąć i stać się jego częścią".
Agata Kula
[Biuro Literackie, 2006]