Ponad piętnaście lat po wyborze na tron papieski Benedykt XVI jawi nam się jako "ostatni papież", o którym to papieżu pisał Fryderyk Nietzsche. Przynajmniej na Zachodzie.
Okazuje się, że ten papież wszystko przewidział - rewolucja 1968 roku, upadek jego ukochanego Kościoła, dominacja relatywizmu, pożegnanie Europy z katolicyzmem bez łez i nostalgii, islamski fanatyzm, neomarksizm Kościoła ludowego, apokaliptyczne ekologizmy, nowy świat Narodów Zjednoczonych, paradoks Zachodu, który osiąga apogeum niepewności kulturowej u szczytu swojej materialnej potęgi, nadejście Europy posteuropejskiej. Zanim został Benedyktem XVI, przez długie półwiecze poświęcone na badania teologiczne i twórczość, konferencje i wywiady, Joseph Ratzinger odbył świadomą pielgrzymkę do nowoczesności, w której stary świat trapiony jest utratą głębokiego oddechu, pustką, szyderstwem. Jego obecność w tym świecie jako papieża była nie do zniesienia, jego geniusz był groźbą, dlatego jego rezygnacja była dla wielu ulgą.
Ta książka jest opowieścią o walce, proroctwie, przestrodze i świadectwie papieża, który wyznaczył sobie wielki cel - uratować Zachód, jego kulturę, cywilizację i fundament, na którym mógłby nadal budować i wzrastać.
"Upadek katolicyzmu europejskiego jest porażającym widowiskiem, a Kościół trwa w osłabieniu i schyłku pod względem jakościowym i ilościowym, w stanie, jak powiadał kardynał Ratzinger, »autodestrukcji«. Obserwujemy rodzaj pożegnania z katolicyzmem bez łez, bez dramatyzowania i tęsknoty. Blask i majestat zachodniej tradycji sprowadzony został do przebogatego Wiednia, oddziału geriatrycznego przepełnionego skarbami sztuki, religii i kultury.
Katolicyzm jeszcze nie umarł, nie jest jeszcze w stadium terminalnym, jednak w Europie zdaje się bliski »De profundis«. Czy Benedykt XVI będzie wspominany jako ostatni papież, który próbował utrzymać go przy życiu?"
fragment książki
[Wydawnictwo AA, 2021]