Dodany: 22.04.2006
|
Autor: Astral
(...) Maksymilian Jatowt, pierwszy z galerii zapomnianych wielkich polskich reporterów (...), był w jakimś sensie zafascynowany Ameryką, jednakże nie na tyle, by stracić zdolność samodzielnego osądu (...) punkt widzenia zachował swój własny, europejski - krytyczny, obiektywny, z wiernością ideałom, które ze sobą do Ameryki przywiózł. Natomiast umiał patrzeć i umiał widzieć. (...) Ten reporter dostrzegał w świecie, który oglądał, jego przyszłość – co dane jest tylko reporterom największym z największych. (…)
Talent Jatowta uważać możemy za idealnie samorodny. Reportażu polskiego w owym czasie nie ma, Aleksander Hołyński, pierwszy wybitny reporter polski, pisze po francusku, Sygurd Wiśniowski, niezmożony obieżyświat, jeszcze się nie objawił. (…)
Maksymiliana Jatowta życiorys – pełen przygód i podróży – znamy głównie z jego własnych wspomnień; nie dysponujemy nawet datą urodzin reportera. (…) [Jatowt] przeżyje [w USA] pięć lat z okładem; wróci do Europy – pisać.
Ma co opisywać: pamiętniki uciekiniera z głębi imperium carów same przez się będą sensacją dla ówczesnej Europy zachodniej, tłumaczenia (…) ukażą się w języku niemieckim, francuskim i czeskim. Za wspomnieniami przychodzą powieści i – dwie książki reportażowe poświęcone Ameryce (…).
Jeśli nie cała jego twórczość, to w takim razie postać (…), historia, mentalność zasługują na zainteresowanie odrębne; byłoby rzeczą niesłychanie ciekawą opracować jego zbeletryzowaną biografię w oparciu o materiał zawarty we własnych wspomnieniach Jatowta. Sam wątek przygodowy gwarantuje powodzenie! A przecież ten były uczeń warszawskiego gimnazjum frapować nas może również jako przykład sposobu myślenia ówczesnego polskiego inteligenta szlacheckiego pochodzenia (…), osobowość i mentalność nader interesująca. Że nie lubi magnaterii i owych „przesądów”, którymi nakarmiło go szlacheckie wychowanie, to można po naukach, jakich mu udzieliło życie, zrozumieć. Ale nasz demokrata szlachecki różni się w swym poczuciu równości od wychowanych w demokracji amerykańskiej Jankesów, jego poczucie równości ludzkiej jest głębsze i bardziej autentyczne – nie tylko potępia niewolnictwo, argumentuje za jego moralnym i ekonomicznym (tak!) bezsensem, ale utrzymuje kontakty towarzyskie z murzyńskimi „inteligentami” – można sobie wyobrazić, jak szokujące dla miejscowych białych!
(…) do dziś powiela się stereotyp głoszący, że Indianie sami skazali się na zagładę, nie chcąc porzucić swej koczowniczej natury – tymczasem nasz reporter ukazuje dowody, że Indianom nie dano jej porzucić! (…)
Oryginalny jest nasz reporter także w swej jakże nietypowej religijności. (…) ze wszystkich religii i wyznań, z jakimi się zetknął, najbardziej ujął go buddyzm, przyniesiony do Ameryki przez Chińczyków; właśnie buddyzm, obok chrześcijaństwa kwakrów, doczekał się ze strony Jatowta najwyższej i najinteligentniejszej „reklamy” w reportażach amerykańskich. (…)
W stosunku do obu książek poświęconych Ameryce tom, który oddajemy dziś w ręce czytelnika, różni się ortografią (…) i objętością*.
---
* Roma Przybyłowska-Bratkowska i Stefan Bratkowski, "Słowo wstępne", w: Maksymilian Jatowt, "Wytłumaczę wam, skąd wzięła się Ameryka", wyd. Krajowa Agencja Wydawnicza 1979, strony 5-[13].