Autor: ketyow
Data dodania: 21.03.2023 12:04
Pozycja słaba nawet jak na duet Herbert-Anderson. Trylogię Rodów, której akcja ma miejsce kilkanaście lat wcześniej, traktowałem jako guilty pleasure. Wprawdzie było sporo infantylnych, naiwnych czy wręcz żenujących scen czy pomysłów, język prosty, jeśli nie prostacki, ale mimo wszystko było coś, co powodowało, że ciekaw byłem co będzie dalej, jak się historia potoczy. Były tam wątki rzeczywiście dobre, i choć pozycje te były nierówne, mieliśmy ciekawie zarysowane postaci i wydarzenia - Fenring,...