Dodany: 27.09.2013
|
Autor: Louri
Słyszeliście pewnie o Smętku, krążą bowiem o starym rozmaite plotki po kraju...
Że Smętek "niemiecki diabeł", że "krzyżacki sługa" straszliwie na biedny lud mazurski zajadły. Krzyżaków już dawno na mazurskiej ziemi nie ma, a on wciąż hula, dręczy, straszy, przeszkadza.
Aż wreszcie zrobiono z figlarza osławionego demona - każdy, kto na Mazury jedzie, drży, żeby się z nim nie spotkać.
Tymczasem przekonałem się, że Smętek to wcale nie straszny "niemiecki diabeł", tylko smutny pruski bożyc. Wiecie przecież dobrze, iż Prusowie, nieszczęśni pragospodarze mazurskiej ziemi, tyle mieli z Niemcami wspólnego, że ich Krzyżacy próbowali wytępić. Nie udało się to mnichom-zbójom dzięki wielkiemu napływowi Mazurów na pruską ziemię. Wśród nich znalazły schronienie i osłonę przed okrutnym, krzyżackim mieczem zdziesiątkowane plemiona Prusów.
A Smętek? Smętek, rozpaczający nad dolą swego ludu, długo uważał Mazurów za obcych, przyzwyczaić się do nich nie mógł i rad zalewał sadła za mazurską skórę.
Aż kiedyś, na pograniczu Warmii i Mazur, we wsi Rapaty, spotkała go dziwna przygoda. Opowiedział mi ją, przydybawszy mnie niespodziewanie na rozstaju mazurskich dróg. Opowiedział i prosił, żeby to jego spotkanie z kowalem Rakiem i czterema Raczętami dzieciom polskim szczegółowo opisać, tak, aby nie wierzyły już więcej w brzydkie ploty o Smętku. Przyrzekłem, że to zrobię, i słowa dotrzymuję.
Posłuchajcie...*
---
* Tadeusz Stępowski, "Czterej synowie Raka", Wydawnictwo Pojezierze, 1986, s. 5.