Troje młodych ludzi na pełnym powojennych emigrantów statku do Australii zbliża się do siebie. Zagubieni w nieprzyjaznym świecie odnajdują wujka, który otacza ich serdeczną opieką. Z jego opowieści o ucieczce z domu, przypadkowym zamustrowaniu się na statek i późniejszych, australijskich przygodach wysnuwają się opowieści kolejno pojawiających się postaci, a w nich samotność i odrzucenie mieszają się z wielkimi namiętnościami, szlachetność z podłością, a wszystkim rządzi niepodzielnie miłość.
Fascynująca książka, pełna gorzkiej mądrości, liryzmu i niekończącej się wiary w siłę uczucia.
Od dzieciństwa spędzonego wśród sosnowych lasów, otaczających ciche, urokliwe miasteczko nad jeziorem, przycupnięta gdzieś w kącie, lubiłam słuchać opowieści z życia mieszkańców. Ich losy często skomplikowane, dramatyczne, zasupłane jak węzeł gordyjski lub zwykłe, codzienne, proste, chłonęłam łapczywie, notując je w zakamarkach mojej pamięci.
Dzięki licznym podróżom uzbierałam pokaźną kolekcję historii osobistych, fascynujących i inspirujących. Z natury jestem samotnikiem. Lubię przebywać w ciszy, sama ze sobą, rozmyślać, fantazjować, marzyć i tworzyć własne opowieści, czasami powiązane w jakiś sposób z tamtymi zasłyszanymi.
Pisanie jest dla mnie łatwiejszym sposobem wypowiedzenia się, wyrażenia moich odczuć, wyrzucenia z siebie nadmiaru emocji, pewnego oczyszczenia się z nagromadzonego wewnątrz myślowego ciężaru. Nie umiem pisać do zimnego ekranu komputera. Dopiero późniejsze przepisywanie i ulepszanie tekstu powierzam jego elektronicznej pamięci. Najlepsze pomysły przychodzą same, spontanicznie, w chwilach najmniej spodziewanych.
Tworzenie pierwszej książki zainicjował zachętami bliski mi mężczyzna. Równocześnie z napisaną częściowo »Paniusią« rozpoczęłam pisanie trzeciej książki – »On wróci«. Nie myślałam o ich wydaniu, jednak uległam namowom córki.
Piszę w dzień, w ciszy, wygodzie i odosobnieniu, nocami zamieniam się w zagorzałą czytelniczkę książek zagranicznych autorów".
Lucy Lech
[Warszawska Firma Wydawnicza, 2012]