Od czasu pojawienia się Martina Scorsese Hollywood nie pamięta równie niezwykłego debiutu, jak "Wściekłe psy" (Reservoir Dogs) Quentina Tarantino. Ten były sprzedawca kaset wideo wdarł się w wielkim stylu do czołówki scenarzystów i reżyserów, a jego kolejne filmy zyskały mu opinię twórcy kultowego, na którym wzoruje się całe pokolenie filmowców.
Pulp Fiction jest szczytowym osiągnięciem Tarantino. Oprócz Złotej Palmy za najlepszy film w Cannes oraz Nagrody Krytyków Filmowych w Los Angeles, zdobył najważniejsze nagrody za scenariusz oryginalny, m.in. Golden Globe, Koła Nowojorskich Krytyków Filmowych oraz Krytyków Filmowych Los Angeles i – przede wszystkim – Oscara.
Pulp Fiction to nazwa szmirowatych, tanich powieści sensacyjnych, w których trup ścielił się gęsto, kobiety cnotliwe raczej nie występowały, a krew lała się strumieniami. Gatunek ten jednak w latach czterdziestych wypuścił tak znakomitych twórców, jak Dashiell Hammett czy Raymond Chandler, w dziewięćdziesiątych zaś zainspirował Quentina Tarantino.
Ten utrzymany w konwencji pastiszu film bazujący na nieprawdopodobnych przygodach kilku par ludzi z półświatka (krwiożerczego gangstera i jego czarującej żony-narkomanki, dwóch płatnych zabójców, zawodowego boksera i jego roztrzepanej przyjaciółki, wreszcie pary młodych kochanków, którzy chcą zmienić swoje życie, przerzucając się z obrabiania sklepów monopolowych na restauracje), którego zalety podkreśla jeszcze wspaniała obsada (John Travolta, Samuel Jackson, Uma Thurman, Bruce Willis, Rosanna Arquette i Harvey Keitel) to prawdziwe "tour de force" reżysera, a zarazem drogowskaz dla nowych pokoleń filmowców.
[Wydawnictwo Da Capo, Warszawa 1997]