II część cyklu "Dzieje Loinu".
Równolegle ze wznowieniem "Wieży Życia", I części cyklu "Dzieje Loinu", wydawnictwo GAM przygotowało dla czytelników II część tego cyklu – "Ayantialla". Jest to fantasy drogi. Bohaterami książki są trzej eneikowie, przedstawiciele rozumnej rasy zamieszkującej ziemie Loinu, którzy ryzykując swoje życie i przeżywając niezliczone – nie zawsze miłe – przygody, wypełniają misję, której powodzenie ma wypełnić mity i przypowieści przekazywane z pokolenia na pokolenie. Eneikowie wędrują w poszukiwaniu ośmiu kryształów, które stanowiły kiedyś jedność, a których scalenie ma wskrzesić Władcę Wszechrzeczy – Czarny Kryształ zwany Ayantiallem.
Autor o sobie:
Wojciech Bauer, ur. 27.02.1954 w Ełku na Mazurach, inżynier górnik, absolwent MBA, menedżer bankowy (wiceprezes zarządu banku), ekspert od badania rynku stalowego w Polsce, właściciel firmy konsultingowej, były muzyk, były poeta śpiewający, pisarz. Debiutował w roku 1991 powieścią "Wieża Życia", po czym zamilkł (na wieki?). Żonaty, posiada dorosłą córkę. I psa (owczarka niemieckiego). Mieszka w Gliwicach od 30 lat. Szanowany głównie w kręgu znajomych, za to bardzo.
Eryk Algo o książce:
W krainie zamieszkanej przez różne, często skłócone ze sobą nacje czuć oddech zła. Intrygi, walki o władzę, podboje i fale migracji przeplatają się z atakami ognistych meduz i tajemniczych rycerzy bez twarzy. W takim momencie w sercu niezłomnego Zabójcy Smoków rodzi się nadzieja na zjednoczenie własnego narodu. W tym celu musi odnaleźć i złożyć w całość fragmenty zaklętego kamienia Ayantiall. I tak zaczyna się pełna przygód podróż przez niezwykły świat spod znaku miecza i magii. Odwiedzimy w niej wiele namalowanych z epickim rozmachem miejsc, obserwując wewnętrzną przemianę bohatera i biorąc udział w ciągu wydarzeń, które nieuchronnie prowadzą do ostatecznego starcia.
"Za Morzem Wiatrów leży olbrzymia ziemia zwana Loinem. Żyją tam liczne plemiona eneików, które wiele ellarów temu zaborczy, nagoskórzy valowie wyparli z ich dziedzictwa. Zagarnęli nasze najlepsze ziemie, naszą ojcowiznę, kazali kryć się po górach i nieurodzajnych pustkowiach. Nadchodzi chwila, gdy upomnimy się o swoje.
Chyba nie chcesz, aby Nearrowie pozostali na uboczu, gdy będą się ważyć nasze losy?
– Nearrowie słabi, valowie potężni... Co może jeden kamień?
– Widać nie wiesz, jaka moc tkwiła we wnętrzu Czarnego Kryształu. Wszystkie żywioły były jego sługami, nie istniała potęga większa niż on.
– Dlaczego więc został zniszczony?
– To długa historia... Ayantiall władał wszystkim, co doczesne, nie sięgał w domenę sił spoza świata. To one, chcąc zagarnąć go dla siebie, zmusiły kapłanów do ostatecznego kroku. Tylko dzięki zniszczeniu kryształu Storg-orh pozostał jedynie tym, czym był zawsze: Panem Pustyni Śmierci. Lepiej było zrujnować jedność, niż oddać się xinxom i ognistym meduzom. Potem przybyli valowie, a eneikowie nie byli już zdolni do przeciwstawienia się ich potędze. Ponieśliśmy klęskę, po niej we władanie Storg-orha poszły Góry Smocze. Paszcze xinxów odcięły niedobitkom eneików dostęp do Starych Krain. Ale idea nie umarła, jej dzieckiem jest zakon Zabójców Smoków. Przecieramy szlaki w labiryncie jaskiń, walczymy z ich mieszkańcami, nie pozwalamy, by smoki zamknęły je dla nas na zawsze. I pielęgnujemy tęsknotę do dawnej potęgi, nie bacząc, że umiera w duszach pogodzonych z losem współplemieńców. Przypadek – a może wola Trorr-uda – sprawił, iż oto zjawiła się szansa. Zakon to zrozumiał, czas, by pojęli również pozostali eneikowie.
Zamilkł i popatrzył w oczy Nearra. Nie dostrzegł już w nich nienawiści i lęku.
– Gor-oni pomoże ci – usłyszał ciche słowa.
Rahe-das uśmiechnął się z ledwie wyczuwalnym triumfem.
– Wiedziałem – powiedział".
Fragment książki
[Wydawnictwo GAM, 2005]