Pisanie jest dla mnie potrzebą i swoistą terapią, lekarstwem na uspokojenie, bezsenne noce, kłębiące się myśli, na wieczną we mnie potrzebę "kreacji".
Chciałabym podziękować wszystkim, którzy mnie do tego namówili i wciąż namawiają. Tym, którzy sekundują mi, wysłuchując, często nocą, przez telefon, moich zapisków. Dziękuję moim kolejnym "szefowym" w gazetach, Bożenie Janickiej, gotowej zawsze doradzić, ocenić, dodać otuchy. Bożenie, która zresztą twierdzi, że pisanie to mój największy talent, co w ustach krytyka filmowego w stosunku do aktorki jest wątpliwą pochwałą. Dziękuję przyjaciołom, a przede wszystkim rodzinie: mamie, mężowi, dzieciom, że zgadzają się na te publiczne zwierzenia, przyjmują je z uśmiechem i zaufaniem, wiedząc, że często są ich bohaterami. Czasem tylko moi mali synowie sugerują, że powinnam im "odpalić trochę kasy" za współautorstwo. Dziękuję im za "użyczenie" własnego życia, mimo świadomości, że cokolwiek, kogokolwiek bym opisywała, zawsze piszę w gruncie o sobie samej, bo inaczej nie potrafię.
Krystyna Janda
[Świat Książki, 2003]