Dodany: 21.12.2012
|
Autor: fnord23
„Preliminaria peregrynacji” same przez się są żartem: preliminaria – są, peregrynacji – nie ma. Autentyczny Mikołaj Krzysztof Radziwiłł Sierotka, znany z opisu swej pielgrzymki, jeździł naprawdę do Ziemi Świętej, modląc się o poratowanie zdrowia. Dziełko jego składa się z wyrazów ubolewania kogoś cichego i skromnego, kto czuje się bardzo słabo, bo trapią go uporczywe bóle głowy. To należy do historii.
Parodia Słowackiego – jak utrafił Uniechowski – dzieje się pozornie w XVI wieku. W istocie przebierać się za Sierotkę, bajać o rzekomej peregrynacji – to jeszcze jeden z figlów, na który pozwolić sobie mógł tylko Radziwiłł Panie Kochanku, właściwy bohater utworu Słowackiego, i sam Słowacki. Ofiarami ich żartów padają figury zapożyczone z autentycznego opisu Sierotki i zaledwie tam wzmiankowane, więc pan Jerzy Kos i pan Jędrzej Skorulski, jak i spotkany przez poetę w 1837 roku w Jerozolimie misjonarz zasłużony dla Kościoła, jezuita ks. Maksymilian Ryłło, żywcem przeniesiony do „Preliminariów”, gdzie w końcowej scenie jest już najdosłowniej pastisz zadziwiających transfiguracji, jakich dostarcza tylko serwis staropolski w „Panu Tadeuszu”. W każdym zdaniu arcydziełka, jakie dał Słowacki, jest majsterstwo, jest plastyka tekstu, do każdego niemal słowa Uniechowski dał ilustrację*.
---
* Adam Mauersberger, „Przedmowa”, w: Juliusz Słowacki, „Preliminaria peregrynacji do Ziemi Świętej J.O. Księcia Radziwiłła Sierotki”, wyd. Państwowy Instytut Wydawniczy, 1959, [brak numeracji stron].