Dodany: 30.08.2021
|
Autor: Marylek
Najnowszy tom wierszy Marcina Barana (ur. w 1963), współzałożyciela legendarnego kwartalnika "bruLion", zwraca uwagę z wielu powodów, głównie jednak dlatego, że poeta posiadł wyjątkową umiejętność podglądania rzeczywistości. Świat w jego wierszach już dawno stracił niewinność, lecz utrwalając codzienność w słowach ciągle można zmieniać jej prozaiczność. Marcinowi Baranowi udaje się to znakomicie. W kilku wersach potrafi wydobyć momenty liryczne, erotyczne, nostalgiczne lub ironiczne. Autorowi nie jest obca zabawa. Tytułowy utwór książki ("Gnijąca wisienka") został skonstruowany na podobieństwo gry, której uczestnicy posługują się planszami. Dziewięć plansz Marcina Barana przywodzi również na myśl grę komputerową, w przestrzeni której droga powstaje odcinkami, zjawia się na sekundę przed położeniem stopy.
Trudno poukładać świat, który wymyka się spod kontroli, ale zawsze można uchwycić jego sens i własne wzruszenie. Co zatem pozostaje? - zastanawia się autor w "Przysposobieniu niepiśmiennym" - Zapis ciągły, wedle zapachu wrażeń? Najprawdopodobniej tak, bo Marcin Baran kieruje się w swojej twórczości pięcioma zmysłami. Niekiedy przyjmuje rolę voyeura, czasem podgląda siebie, dość rzadko naturę. Żywiołem tej poezji jest miasto wypełnione seksualnymi podtekstami, które zapewniają siłę jego przekazowi.
Wiersze z tomu "Gnijąca wisienka" istnieją siłą paradoksu. Są zakleszczone między koniecznością zmysłowego dotykania świata i niemożliwością adekwatnego opisu, dotknięcia świata słowem. Między doświadczeniem i potrzebami ciała, a bezcielesnością pisma, które jest "nieczystą formalnością" ("Przysposobienie niepiśmienne"), "srogim trenerem (...) w sztuce przedstawiania" ("Figurki"). To wiersze, które wyzwalają od rzeczywistości, bo pismo dystansuje od nieustępliwej zmysłowości, która sama wpycha się w słowa. A to, czego wypowiedzieć się nie da, pozostaje nieujarzmione.
[Wydawnictwo a5, 2003]