"Dzieciaki pędem rzuciły się w stronę nieprzytomnej mamy. Eliza trzymała jej głowę, Tomek sprawdzał puls. Żyła. Tata jak najszybciej zadzwonił po karetkę. Dookoła zdążył zebrać się spory tłumek frasobliwych pań i zaaferowanych panów. Ruda z audi siedziała oparta o samochód i płakała. Była przerażona. Wypadek to nie była jej wina, ale widok nieprzytomnej kobiety i krwi na przedniej szybie wpędził ją w histerię. Tato klęczał pochylony nad ciałem mamy, a łzy same napływały do oczu". (ELIZA)
"Próbowała o nim zapomnieć, zaczęła nawet umawiać się z innymi, ale w każdym z nich szukała tych oczu i tego uśmiechu. Zrozumiała, że nikt nigdy nie będzie w stanie go zastąpić. Postanowiła więc szukać dalej, uparcie, aż do skutku. Czas mijał, a Sylwia pogrążała się w rozpaczy. Nic nie potrafiło wywołać uśmiechu na jej twarzy, w nocy nie mogła spać, wciąż żyła nadzieją na to, że go spotka. I w końcu jej marzenie się spełniło. Zobaczyła go!" (SYLWIA)
"Kieszonkowe, to słowo, które dziewczyna zna tylko z opowiadań koleżanek. Często rozmawiają między sobą, przechwalają się, ile pieniędzy dostają od rodziców i jakie wspaniałe rzeczy sobie za nie kupują. Każda z nich, ślicznotka w markowych dżinsach, ma wszystko, a nawet więcej. Nie znają biedy. Nie wiedzą, co to znaczy iść spać z pustym żołądkiem, nie jeść rano śniadania, albo chodzić kilka lat w tej samej kurtce. One potrafią zmieniać buty co tydzień, a spodnie mają na każdy dzień inne. Julia ma dwie pary spodni, nadających się jeszcze do chodzenia, jedną parę butów i kilka starych bluzek. Niewiele, ale jej wystarczało. Od małego była przyzwyczajona do biedy". (JULIA)
[Wydawnictwo Karuzela, 2010]