Autor: Pani_Wu
Data dodania: 09.07.2015 00:54
Z całym szacunkiem i współczuciem dla pani Canedy, książka jest mierna. Bardzo prosty język, niepotrzebny patos, gloryfikowanie stacjonowania wojsk amerykańskich w Iraku, idealizowanie męża, przykładna pobożność - słowem lukier. W roli pamiętnika dla syna, książka na pewno się sprawdzi, ale jaki sens ma czytanie jej przez resztę świata? To zwyczajni ludzie i niepotrzebna wojna. Cała książka usiłuje udowodnić, że amerykański żołnierz jest kimś wyjątkowym i dokonał wybitnego czynu na froncie.
...