Dodany: 03.12.2009
|
Autor: ulf
Ludzie futbolu... Ilu ich było w historii polskiego piłkarstwa? Dziesiątki, setki, tysiące?... Wszak bez nich nie byłoby sportu; bez ich zapału, aktywności, poświęcenia kopanie piłki pozostałoby w sferze niespełnionych marzeń. Kiedy dr Henryk Jordan w Krakowie i dr Eugeniusz Piasecki we Lwowie dali uczniom pierwsze w Polsce piłki - a stało się to przy końcu XIX wieku - nie przypuszczali, że są twórcami zjawiska, które w sto lat później opanuje Polskę bez reszty. To, co zobaczyli za granicą, co przenosili na rodzimy grunt, dawało szansę aktywności ruchowej i usportowienia młodzieży, a tym samym podniesienia jej zdrowotności.
Gdy Anglicy wymyślili grę, nazwali ją foot ball i opracowali pierwsze przepisy, nie przypuszczali, że tworzą światowe zjawisko społeczne, które w XX wieku filozofowie nazwą zadziwiającym, a nieznani wówczas osobnicy, nazwani później kibicami, staną się postrachem stadionów i miast właśnie w Anglii.
Futbol - narkotyk naszych czasów, wielkie widowisko bez reżysera. Stworzyli go ludzie i oni doprowadzili do wyżyn techniki i taktyki. Piłkarze - gladiatorzy naszego stulecia, trenerzy, sędziowie... Oni tworzą to zadziwiające zjawisko. Kto na świecie nie zna Pelego - Edsona Arantesa do Nascimento, niekoronowanego króla futbolu z Brazylii? Kto nie słyszał o Alfredo di Stefano, Ferencu Puskasu, Stanleyu Matthewsie, Lwie Jaszinie, Johanie Cruyffie, Franzu Beckenbauerze, Garrinchi, Eusebio, Raymondzie Kopa, Ricardo Zamorze, Józsefie Bozsiku, Sándorze Kocsisu? Kto w Polsce nie wie, kto to jest Lubański, Cieślik, Boniek, Górski, Piechniczek, Deyna, Lato, Szarmach, Żmuda?
Zamora wsparty w bramce o szczyt Pirenejów
Piękniejszy niż Don Juan - obciśnięty w swetrze
Jak dumny król , w chaosie center i wolejów
Śledzi kulę świetlistą, prującą powietrze
Tak o hiszpańskim bramkarzu mówił przed laty poeta polski Kazimierz Wierzyński. Piszą o nich wiersze, opowiadania, książki. Piłkarze stali się idolami współczesnej młodzieży. Telewizja wprowadziła ich do naszych domów, są nam znajomi, bliscy.
Przeglądając karty historii polskiego piłkarstwa spotyka się dziesiątki wspaniałych ludzi, dzięki którym sport się wzbogacił, ulepszył, wypiękniał, umilał i umila nam życie. Dzięki nim wielokrotnie mieliśmy okazję się przekonać, że człowiek może być szybki, silny, sprawny.
Józef Kałuża, świetny przed wojną piłkarz i selekcjoner, 20-krotny reprezentant Polski. Chyba nie było sportu, którego ten utalentowany piłkarz nie uprawiał. Bracia Jan i Józef Kotlarczykowie z Krakowa. Skoro mowa o braciach, to warto przypomnieć, że we Lwowie było sześciu braci Kucharów, w Warszawie czterech braci Bułanowów i też czterech Lothów, w Krakowie trzech Reymanów. Wszyscy grali w piłkę. Przedwojenny obrońca Władysław Szczepaniak. Najlepszy lewoszkrzydłowy lat trzydziestych Gerard Wodarz. Twórca Cracovii, pierwszy w Polsce "fruwający" bramkarz Józef Lustgarten. Działacz, sędzia, dziennikarz Grzegorz Aleksandrowicz. Sędziowie Andrzej Rutkowski i Kazimierz Bukowski. Wspaniałe przykłady pokolenia, które odeszło lub odchodzi.
Wśród nas żyją jeszcze, działają, pracują ci, których warto naśladować. Mały łącznik z Chorzowa Gerard Cieślik, krakowianin Mieczysław Gracz, świetny technik piłkarski Lucjan Brychczy, niewykorzystany talent Ernest Pol, mistrz refleksu, bramkarz Edward Szymkowiak. Dziś już panowie w wieku średnim, ale dobrze się na ogół trzymający i chętnie wspominający piękne lata spędzone na boiskach, w reprezentacji Polski i w klubach.
I wreszcie młodsi, ale już nie najmłodsi, Włodzimierz Lubański, Kazimierz Deyna, Jan Tomaszewski, Grzegorz Lato, Robert Gadocha, Jerzy Gorgoń, Antoni Szymanowski, Władysław Żmuda, Andrzej Szarmach, Lesław Ćmikiewicz, Hubert Kostka. Jedni jeszcze grają, inni zostali już trenerami. Jeszcze rozpędzeni, strzelający i broniący bramki: Zbigniew Boniek, pierwszy polski piłkarz, który zrobił międzynarodową karierę i zdystansował Lubańskiego; Józef Młynarczyk; Piłkarz Roku 1985 Dariusz Dziekanowski jeszcze młodziutki, ale rosnący na gwiazdę.
A trenerzy? Dwaj najsłynniejsi, duet medalistów Kazimierz Górski, który przełamał bariery dzielące nas od wielkiego świata futbolowego, jego drużyna sięgnęła po medale olimpiad i mistrzostw świata, oraz Antoni Piechniczek, pierwszy szkoleniowiec, który poprowadził reprezentację przez dwie eliminacje mistrzostw świata i po raz drugi walczyć będzie o medal. A ich poprzednicy - Ryszard Koncewicz, Tadeusz Foryś?... Czy oni nie mają wkładu w dzisiejsze sukcesy?... A sędzia Alojzy Jarguz, pierwszy Polak sędziujący na mistrzostwach świata?...
Lista jest długa, życiorysy bogate i barwne, a wszystkie warte utrwalenia drukiem, bo przesycone pasją społecznikowską, ideą służenia ludziom, wzory aktywności, dążenia do doskonałości. Wybraliśmy z niej dziesięć nazwisk ludzi, którzy są wśród nas, spotykamy ich na stadionach bądź na ekranach telewizorów. Czy oni są najbardziej zasłużeni? naszym zdaniem tak, chociaż można na ten temat dyskutować. Polski futbol pokazał się światu dopiero w latach siedemdziesiątych. Sukcesy są kontynuowane, dorobek wzbogacany w latach osiemdziesiątych. Ci, których prezentujemy na łamach tej książki mają wielki udział w sukcesach polskiego piłkarstwa, są wybitnymi przedstawicielami piłkarskiej współczesności. Piłkarze, dwaj trenerzy, sędzia. Dziesiątka wybrana po namyśle, a nie na chybił trafił... Czy to jest STRZAŁ W DZIESIĄTKĘ, najlepiej ocenią sami Czytelnicy. Wiemy, że każdy ma swych ulubieńców, których uważa za najlepszych i nie śmiemy z nikim dyskutować. Radzi jednak będziemy, jeśli Czytelnicy podzielą się z nami swymi uwagami i sugestiami w listach do wydawnictwa.
[Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, 1986]