Dodany: 06.09.2016 13:00|Autor: WiadomościOpiekun BiblioNETki

Nagroda Gombrowicza przyznana


Nagroda im. Witolda GombrowiczaW niedzielę (4 września) poznaliśmy laureatów nagrody pierwszej edycji Festiwalu im. Witolda Gombrowicza, który odbył się w Radomiu. Są to Maciej Hen (Solfatara) oraz Weronika Murek (Uprawa roślin południowych metodą Miczurina). Zwycięzców wyłoniono z wąskiej grupy nominowanych, pozostałymi byli: Agnieszka KłosMaciej Płaza i Tomasz Wiśniewski.

Wyróżnienie, w postaci 40 tys. złotych i symbolicznej gombrowiczowskiej lornetki do podglądania świata, przyznane zostało przez kapitułę za najlepszy debiut. Przy czym „debiut” rozumie się tu bardzo szeroko, a mianowicie jako nowe zjawisko w polskiej prozie. „Historia literatury zna przypadki, gdy właściwym, wartościowym debiutem była druga książka, zaś o pierwszej i krytyka, i sam autor szybko zapominali. Zdarza się i tak, że nieudany, przedwczesny debiut zamyka drogę do literackiego sukcesu kolejnym, znacznie lepszym i ważniejszym książkom” – przekonują organizatorzy na oficjalnej stronie nagrody. Dlatego  zdecydowano, że będzie ona przyznawana pierwszej lub drugiej publikacji wybranego autora. W tym inaugurującym dla festiwalu i wyróżnienia roku przewodniczącym kapituły został profesor Jerzy Jarzębski. 

Solfaltara to powieść historyczna z akcją osadzoną w połowie XVII wieku, na ulicach pogrążonego w rewolucji Neapolu. „Fortunato Petrelli, ceniony dziennikarz »Wiadomości Neapolitańskich«, na bieżąco opisuje to, co się dzieje, dając szczegółowe świadectwo niepohamowanego okrucieństwa. Musi też zapewnić bezpieczeństwo sobie i Donnie Svevie d’Avalos, księżniczce di Gesso. Ich wspólna ucieczka będzie pasmem niebezpieczeństw” – informuje o tej niecodziennej historii wydawnictwo. „Solfatara jest wspaniałą powieścią historyczną – wielowątkową, szkatułkową, wprowadzającą niezwykłą liczbę bohaterów” – mówił prof. Jarzębski, uzasadniając wybór laureata.

Natomiast druga z nagrodzonych książek – Uprawa roślin południowych metodą Miczurina – to  zbiór niesamowitych historii, opowieści „bohaterów z piekła rodem”: kasztaniarza, kosmonauty czy przygłuchej Matki Boskiej. Groteskowe i oniryczne, „opierają się na zasadzie budowania sytuacji niecodziennej, jak w opowiadaniu, w którym bohaterka umiera, ale żyje nadal, spotyka ludzi, a oni wiedzą, że umarła, ale traktują jej obecność jako coś normalnego” – dodaje przewodniczący w uzasadnieniu decyzji.

Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: sapere 06.09.2016 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: W niedzielę (4 września... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Pisarzy wyobrażałam sobie zawsze jako tych, którzy również słowem nie napisanym posługują się sprawnie, ładnie; którzy wiedzą, co chcą powiedzieć, którzy również proces twórczy mają przemyślany i umieją go omówić.
Byłam na spotkaniu z nowminowanymi do nagrody i znanymi krytykami. Ojojoj, jeśli na podstawie tylko tych występów miałabym czytać (i kupować) książki, moja biblioteczka szybko by się nie zapełniła. Właściwie poza Zbigniewem Kruszyńskim i Jerzym Jarzębskim nikt nie miał nic do powiedzenia: ani krytycy o książkach, ani pisarze o swoich - przynajmniej - inspiracjach. Dlatego tak zachwyciły mnie lakoniczne wypowiedzi pana Tomasza Wiśniewskiego, którego niedużą książkę już sobie układam na stosiku, oraz doprawione poczuciem humoru quasi-diagnozy Kruszyńskiego. Odłożyłam tez do przeczytania "Skorunia" Macieja Płazy, bo autor reklamował się jako ten, który nie lubi taniego szermowania ironią (szyderstwem?), a tego wokół mamy chyba aż za dużo.

Pozdrawiam wszystkich radomian.
Użytkownik: Anna125 06.09.2016 23:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisarzy wyobrażałam sobie... | sapere
Zazdroszczę Ci, że byłaś i słuchałaś :). Myślę sobie też, że nie zawsze osoby, które piszą są medialne, elokwentne i potrafią nas zachwycić. Ich rezultatem, wynikiem jest tekst. Reszta to didaskalia.
Użytkownik: misiak297 06.09.2016 23:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisarzy wyobrażałam sobie... | sapere
Czuję potrzebę obronienia pisarzy - tak naprawdę to stereotyp. Wielu pisarzy jest nieśmiałych, nie znosi wystąpień publicznych, co nie broni być im dobrymi pisarzami. Być może nie umieją opowiadać o swoim warsztacie publicznie albo wybitnie wyrażać się poza papierem.
Użytkownik: jolekp 07.09.2016 08:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisarzy wyobrażałam sobie... | sapere
Pisanie i mówienie to dwie różne umiejętności, które tak naprawdę nie mają ze sobą wiele wspólnego. Mówienie wymaga przede wszystkim większego "refleksu" - pisząc masz czas na dokładne przemyślenie każdego słowa, przeredagowanie wszystkiego fafnaście razy itd., natomiast mówić musisz "raz a dobrze". Do tego dochodzą też inne czynniki typu stres przed publicznością. Dlatego umiejętności oratorskie (bądź ich brak) w żaden sposób nie korespondują z talentem pisarskim. Nie skreślaj pisarzy tylko dlatego, że są słabi w wystąpieniach publicznych - to nie na tym polega ich praca :)
Użytkownik: sapere 07.09.2016 21:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Pisanie i mówienie to dwi... | jolekp
Ależ nikogo nie skreślam! Mówię jedynie o tych, którzy wyróżnili się na plus: o Wiśniewskim, Płazie. Nie wymawiam braku talentu pozostałym z nominowanej piątki, a jedynie mówię o swoim - malutkim - rozczarowaniu. Nikt chyba nie wymaga od pisarzy zdolności krasomówczych. Tkwię jednak w swoim przekonaniu, że - choćby jako humaniści, bądź co bądź - powinni umieć sklecić chociaż kilka zdań np. o tym, co jest ważne w ich pisarstwie, żeby czytelnik (a w tym wypadku słuchacz) mógł odnaleźć jakąś płaszczyznę porozumienia, nie tylko na podstawie tekstu. Nie szukam u młodziutkiej Weroniki Murek refleksji o życiu, tych spodziewam się raczej po innym debiutancie - Macieju Henie (którego książkę notabene bardzo wychwalono), lecz chętnie posłuchałabym, co ona sama lubi czytać.

A już zupełnie będę się czepiać krytyków literackich (pięcioro z sześciorga obecnych na spotkaniu, bo pani Zofia Król trochę się wyłączyła...), którzy przecież zawodowo parają się słowem. Całej rozmowie ton nadawali Zbigniew Kruszyński (elegancki, uśmiechnięty pan) i Józef Olejniczak (taki trochę abnegat w wyciągniętym podkoszulku, dość nonszalancko rozparty w fotelu, ale za to daleki od kadzenia autorom). Oczywiście jeszcze Jerzy Jarzębski, który pozostaje poza konkurencją. Ale panie - Justyna Sobolewska, Anna Kałuża i Ewa Graczyk właściwie nie istniały.
Użytkownik: Monika.W 07.09.2016 13:12 napisał(a):
Odpowiedź na: W niedzielę (4 września... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Aż nabrałam ochoty na Solfaltarę.
Coraz bardziej lubię powieści historyczne. Doceniam, że autor rzeczywiście włożył dużo pracy w powieść, a nie tylko usiadł i opisał rzeczywistość, którą znam, a co najwyżej sobie ją przerysował i wybiórczo potraktował. Wszystkie współczesne powieści polskie, które ostatnio doceniłam, to właśnie powieści historyczne.
A Murek czytałam i podobała mi się bardzo, bardzo średnio; dałam 3.
Użytkownik: Marylek 07.09.2016 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Aż nabrałam ochoty na Sol... | Monika.W
No i napisał "Solfatarę" syn Józefa Hena. ;) Też się pomalutku przymierzam.
Użytkownik: Monika.W 07.09.2016 16:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No i napisał "Solfatarę" ... | Marylek
Przypuszczałam. Nie chciało mi się sprawdzać, ale nie mógł to być zbieg okoliczności. Ale on chyba taki zupełnie młody debiutant nie jest?
Użytkownik: Bibliomisiek 07.09.2016 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypuszczałam. Nie chcia... | Monika.W
"Solfatarę" polecam gorąco, to mój mocny kandydat do lektury roku: http://www.zaokladkiplotem.pl/2016/04/rekopis-znaleziony-w-neapolu-maciej-hen.html
Użytkownik: Monika.W 13.09.2016 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "Solfatarę" polecam gorąc... | Bibliomisiek
Czuję się całkowicie zachęcona. Z pewnością kupię i przeczytam.
Użytkownik: Marylek 07.09.2016 19:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypuszczałam. Nie chcia... | Monika.W
On jest chyba po sześćdziesiątce czy coś koło tego. Ale to jego druga książka, pierwszą wydał pod pseudonimem, nie chcąc korzystać ze sławy nazwiska.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: