Dodany: 04.09.2016 00:00|Autor: MELCIA

Czytatnik: Opinie i wrażenia

Zrobiłam źle


Złamane obietnice. Temat częsty w literaturze, filmie. Częsty również w życiu. Zdradzona tajemnica, zawiedzione zaufanie - to nie tylko Syzyf paplający na ucztach o życiu intymnym bogów czy Peter Pettigrew denuncjujący rodziców Harry'ego Pottera. To potknięcie, które może się przydarzyć (przydarza się?) każdemu z nas.

Piszę, bo mi głupio. Zawiodłam czyjeś zaufanie, zdradzając tajemnicę, której zdradzać nie powinnam. A teraz zastanawiam się, jak uniknąć podobnego błędu w przyszłości. Co Wy robicie, aby w odpowiednim momencie trzymać buzię na kłódkę? Czy zawsze potraficie powściągnąć swój język? Jak radzicie sobie z poczuciem winy, kiedy zawiedziecie? A kiedy ktoś Was zawiedzie - czy potraficie znowu zaufać?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 892
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 13.09.2016 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Złamane obietnice. Temat ... | MELCIA
Ja mam problem z radzeniem sobie z poczuciem winy w pewnych sytuacjach - np. gdy powiem coś głupiego i żenującego, wówczas tak mi wstyd, że latami wewnętrznie tłukę się po głowie za własny kretynizm.

Jednak jeżeli chodzi o cudze tajemnice - a nawet zwyczajnie cudze historie - to moją strategią jest lojalność i trzymanie języka za zębami. Po prostu, o ile ktoś nie dał do zrozumienia, że mogę coś przeklepać dalej, to zachowuję wszystko dla siebie. Jeżeli sprawa jest lekka, to ewentualnie opowiem komuś bliskiemu, ale zachowując zasadę nomina sunt odiosa. Zachowuję tajemnicę korespondencji, w autobusie nie zaglądam ludziom przez ramię (jeden wyjątek - często staram się podejrzeć, jaką książkę współpasażer czyta ;) ), jeżeli ktoś chce się mi zwierzyć, to dopytuję go, czy na pewno chce o tym opowiedzieć, a nawet zapieram się przed słuchaniem cudzych tajemnic. Natomiast bywa, że tego typu "lojalność" spotyka się z niezrozumieniem - ostatnio żona się na mnie obraziła, bo przekazałem jej pewne krytyczne słowa o niej, ale nie chciałem zdradzić, kto je wygłosił - więc zostałem oskarżony o to, że tamta osoba jest dla mnie ważniejsza itp.

Oczywiście (?) lubię plotkować, ale staram się, aby dotyczyło to tylko rzeczy, które obserwuję z zewnątrz albo czynów bądź słów, które ludzie nie powiedzieli mi podczas tete-a-tete.

Pochodną tego jest moje oczekiwanie, aby z moimi wynurzeniami postępowano podobnie - z jednej strony jestem trochę ekshibicjonistą w wypowiedziach (np. tu na BNetce - świadectwem powyższy wpis), z drugiej jednak jestem dość zamknięty i moje podkopane zaufanie będzie baaaardzo trudno odzyskać. Ale na pewno lekiem i balsamem na takie rany jest szczera skrucha i chęć przegadania "występku".

Niestety zdaję sobie sprawę, że tego rodzaju zasady nie są łatwe do zinternalizowania - ja byłem wychowywany w dość konserwatywny sposób, także (paradoksalnie) za peerelu, gdzie kładziono już od przedszkola nacisk na cywilną odwagę, honor, przyjaźń - a to wszystko skrajnie różne od współczesnej manii prezentowania każdego fragmentu swego życia (jak pisanie na srajbuku, że się poszło do kibla).
Użytkownik: MELCIA 16.09.2016 07:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam problem z radzenie... | LouriOpiekun BiblioNETki
"Jednak jeżeli chodzi o cudze tajemnice - a nawet zwyczajnie cudze historie - to moją strategią jest lojalność i trzymanie języka za zębami." - i tak też powinno być, oczywiście.

" (...) jeżeli ktoś chce się mi zwierzyć, to dopytuję go, czy na pewno chce o tym opowiedzieć, a nawet zapieram się przed słuchaniem cudzych tajemnic." - chyba przejmę od Ciebie tę strategię!

Co do tajemnicy, to nie została ona do końca zastrzeżona jako tajemnica. Przy tym pocieszam się, że i tak prędzej czy później wyjdzie ona na jaw - kiedy ciąża (bo to o nią chodzi) stanie się widoczna, czyli pewno już niedługo. Niemniej nie powinnam była o niej mówić innej koleżance bez specjalnego pozwolenia. Swoją drogą, gdybyśmy to ja i mój partner spodziewali się dziecka, pewno rozgłosilibyśmy o tym na cztery strony świata :-) - może nie od razu, ale po jakimś czasie owszem. Teraz już nie dręczę się wyrzutami, tylko ze wszystkich sił trzymam kciuki za znajomą i maleństwo, o co i Was proszę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: