Dodany: 22.08.2016 16:14|Autor: Dianka

Opowieść o dwóch miastach


Dwa miasta – amerykański Richland i rosyjski Oziorsk. Wrogie podczas zimnej wojny, a tak bardzo przecież podobne do siebie. Zestawienie ich ze sobą i przeplatanie ich losów – stwarzające możliwości porównania i dostrzeżenia niuansów – sprawia, że "Plutopia" prezentuje spójny obraz dwóch różnych rzeczywistości. To niesamowite wrażenie, dające dużą satysfakcję z lektury.

Książka podzielona jest na cztery części. W dwóch pierwszych autorka zawarła historię powstawania zakładów w Stanach Zjednoczonych i w ZSRR. W trzeciej skupiła się na procesie produkcji plutonu, ze wszystkimi jego negatywnymi działaniami i skutkami. Czwartą poświęciła ludziom, którzy jako pierwsi zorientowali się, że żyją na obszarze radioaktywnym. Podczas czytania jednak te granice zacierają się. Sama opowieść o dwóch najbardziej napromieniowanych obszarach świata tak wbija w ziemię, że przestajemy myśleć o podziałach tekstu.

Ogromną zaletą tej pozycji jest jej wszechstronność. Na początku od razu rzuca się w oczy aspekt psychologiczny. Brown przyznaje, że bardzo ją zaskoczyły relacje mieszkańców Richland i Oziorska o beztroskim dzieciństwie, poczuciu bezpieczeństwa, sąsiedzkiej przyjaźni. Większość ludzi pamięta dorastanie w Richland jako ideał. Autorka opisuje fascynującą transformację więźniów gułagu (i najniższej klasy robotników w Stanach), budujących zakłady za karę, w elitarne społeczeństwo wybranych, którzy nie muszą sobie radzić ze światem realnym. Pojawiają się elementy socjologii, w końcu zamknięte miasta i ludzie w nich mieszkający to niesamowite źródło badań. Wskazuje na podobieństwa między nimi. Ludzie, choć tak różni i ukształtowani przez skrajnie odmienne otoczenie, ostatecznie okazują się bardzo podobni do siebie. Pytanie, co nimi kierowało, że zdecydowali się mieszkać w takich miastach, jest szalenie interesujące.

"Plutopia" to postawiona obok siebie historia dwóch państw – Stanów i ZSRR – ich relacji, związków, tych dobrych i tych złych, a także wyścigu zbrojeń. W mniejszej perspektywie – to historia dwóch miast, wyjątkowych sztucznych tworów, których rozwój i przemiany są fascynujące. A co najważniejsze – to historia ludzi. Spoza faktów, dat i konkretnych historycznych zdarzeń wyłaniają się ci, którzy rządzili całymi państwami, budowali zakłady, podejmowali decyzje. Ci, którzy pracowali w zakładach atomowych, dobrowolnie i nie. Ci, którzy żyli w ich okolicy. I wreszcie ci, którzy stali się mieszkańcami dwóch miast niezaznaczonych na mapie – Richland i Oziorska. To również historia romansu ludzkości z energią atomową. Romansu, który pokazuje nasze ograniczenia i wielkość zjawiska, jakie próbowaliśmy opanować w zupełnie niewłaściwy sposób. Z kart tej książki bije ludzka głupota, naiwność, bezmyślność, wyrachowanie. Czasami pojawiają się bohaterowie pozytywni, ale przy nich jeszcze wyraźniej widoczne są te negatywne zachowania i decyzje.

Kate Brown doskonale uchwyciła całość zjawiska. Połączyła wszystkie ważne elementy, dając nam solidne podstawy do ewentualnych dalszych poszukiwań we własnym zakresie, poszerzyła naszą wiedzę, postawiła nas przed wieloma pytaniami. Mnie ta książka zadziwiła. Z takim podejściem to nie miało prawa nam, ludziom, się udać – a jednak udało się (lepiej lub gorzej) i nawet nie wysadziliśmy całej planety w powietrze. Warto zdawać sobie sprawę z takich jasnych momentów naszego gatunku, warto zadawać sobie pytania, na ile możemy sobie pozwolić w ramach badań i dla dobru nauki, warto wiedzieć.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 731
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: