Dodany: 04.03.2010 00:01|Autor: tamarylis

Książki i okolice> Książki w szczególe> Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud)

1 osoba poleca ten tekst.

upływ czasu? jaki upływ czsu!


Nic nie zaszkodzi tej książce. Ponad sto lat jest już z ludzkością i nie chce się zestarzeć. Łatwiej napisać na jakie języki nie była tłumaczona. Arcydzieło, arcy, arcy. Rzucam temat- a która to książka ją pobiła pod względem popularności-Biblii nie bierzemy pod uwagę-. Czytam tę książkę średnio co siedem lat. I jestem zachwycona. A co wy na to ?
Wyświetleń: 10036
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 22
Użytkownik: ambarkanta 08.03.2010 09:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie zaszkodzi tej ksi... | tamarylis
Masz słuszność, to nieśmiertelna książka, najlepsza w swojej kategorii. Pełna uroku i mądrości, która wzrusza i uczy odwagi i miłości, a czasem zwyczajnie śmieszy :-) Pozdrawiam.
Użytkownik: narew92 11.03.2010 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz słuszność, to nieśmi... | ambarkanta
Wróciłam do tych książek drugi raz w moim życiu, nie takie ono długie, chciało by się rzec- siedemnaście mgnień wiosny- idzie osiemnaste. Zachwyca mnie ta książka, co tu pisać wiele, gigantem była ta L.M.Montgomery i to w czasach, w których kobiety nie miały praw wyborczych a zamążpójście było głównym wymiernikiem wartości kobiety jako stworzenia ludzkiego. A uwodzi mnie całkowicie duch społeczny jaki panuje w Avonlea, duch protestantyzmu, wspólnoty tak zorganizowanej i funkcjonującej. Mam dużo refleksji na ten temat.Np. Rada Parafialna Avonlea, która przeprowadza swoisty casting na pastora swojej parafii- znakomite i tak musiało być. O, Montgomery chyba nie idealizuje bo potrafi wytknąć kołtuństwo i hipokryzje. A sama postać Gilberta? Rozumiecie, że dla dziewczyny w moim wieku to jest interesujące "coś". Ale i duma Ani to jest też coś interesującego. Ponoć miałam mieć na imię Ania, dostałam Alicja- czuję i widzę, że to jednak różnica.
Użytkownik: narew92 11.03.2010 09:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz słuszność, to nieśmi... | ambarkanta
Wróciłam do tych książek drugi raz w moim życiu, nie takie ono długie, chciało by się rzec- siedemnaście mgnień wiosny- idzie osiemnaste. Zachwyca mnie ta książka, co tu pisać wiele, gigantem była ta L.M.Montgomery i to w czasach, w których kobiety nie miały praw wyborczych a zamążpójście było głównym wymiernikiem wartości kobiety jako stworzenia ludzkiego. A uwodzi mnie całkowicie duch społeczny jaki panuje w Avonlea, duch protestantyzmu, wspólnoty tak zorganizowanej i funkcjonującej. Mam dużo refleksji na ten temat.Np. Rada Parafialna Avonlea, która przeprowadza swoisty casting na pastora swojej parafii- znakomite i tak musiało być. O, Montgomery chyba nie idealizuje bo potrafi wytknąć kołtuństwo i hipokryzje. A sama postać Gilberta? Rozumiecie, że dla dziewczyny w moim wieku to jest interesujące "coś". Ale i duma Ani to jest też coś interesującego. Ponoć miałam mieć na imię Ania, dostałam Alicja- czuję i widzę, że to jednak różnica.
Użytkownik: hildegarda siostra 11.03.2010 09:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Wróciłam do tych książek ... | narew92
Myślisz, że katolicy nie potrafią się tak zorganizować jak mieszkańcy Avonlea? Może to jest urok małych miejscowości położonych daleko od wielkich miast. W tych małych miejscowościach ludziom jest bliżej do siebie, normalniej-tak myślę. A casting na pastora znakomita rzecz. Tylko wtedy ludzie w Canadzie jeszcze do kościoła chodzili, telewizji, internetu nie mieli. W tamtych czasach ludzie chyba w naturalny sposób żyli swoimi sprawami. No i droga Narew92- to byli Canadyjczycy, odmiana amerykańska Anglików, no i panował duch wiktoriański.
Użytkownik: ambarkanta 11.03.2010 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślisz, że katolicy nie ... | hildegarda siostra
Myślę, że Alicja-nie Ania ma tego świadomość :-)

Mnie zauroczyło to, jak prosperowały te farmy, taka zasobność i obywatelskie stosunki równych sobie sąsiadów. Ania miała to szczęście, że trafiła na bogatą wyspę, no ale dość się wycierpiała do tego czasu w mniej gościnnych przytułkach kanadyjskich. Zdaje się, że Montgomery zwróciła też uwagę na jakiś wątek polski w pierwszym tomie przygód Ani?
Użytkownik: zagadka 10.03.2010 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie zaszkodzi tej ksi... | tamarylis
Także zgadzam się całkowicie. W dzieciństwie Ania to była moja ukochana książka, czytałam cykl w kółko, aż w końcu, mimo wszystko mi się znudził ;) Nie wracałam do niej wiele lat, bałam się trochę, że jak na nią spojrzę dojrzalszym okiem to straci swój urok. W końcu jednak przeczytałam znowu, jako prawie dorosła osoba, mając jako tako ukształtowany gust literacki i uważam, że jest to nie tylko najlepsza książka dla dzieci, ale dla mnie jedna z najlepszych książek w ogóle.
Użytkownik: lorantz55 11.03.2010 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Także zgadzam się całkowi... | zagadka
Dokładnie tak samo było ze mną! Przeczytałam chyba wszystkie dostępne na naszym rynku książki Lucy Maud Montgomery i przeczytałam jej osobisty pamiętnik- to jest przeżycie, tytuł "Uwięziona dusza", czerwieniłam się chyba nawet, bo miałam wrażenie, że czytam ten pamiętnik bez zgody autorki. Jaka szkoda, że L.M.Montgomery nie dostała Nobla za to co dała ludzkości. A wyobraźcie sobie, że tytuł "Ania z Zielonego Wzgórza" powinien raczej brzmieć "Ania z Zielonego Poddasza" a to od koloru facjatki domu Maryli i Mateusza. Moi znajomi mają czwórkę dzieci, cztery dziewuszki- 17,13,10 i 7 lat, i wszystkim czytali na głos cztery pierwsze książki o Ani, jak czytali tej najmłodszej, a było to w tamtym roku, to wszystkie pozostałe słuchały jak zaczarowane, a jak kiedyś jednej nie było w domu, to ta najmłodsza nie chciała aby jej czytać pod nieobecność siostry, bo jak mówiła "kółko nie zamknięte-coś się nie klei". Oczywiście czytać musieli tatuś lub mamusia, tylko wtedy było najlepiej. Jak widać najbardziej skorzystała najstarsza siostra, jej czytano już cztery razy.
Użytkownik: jackasia 11.03.2010 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Dokładnie tak samo było z... | lorantz55
Cudowne...

Ja czekam aż moje dzieci podrosną na tyle, by móc odkryć Anię...
Chociaż w sumie... może by spróbować?
I marzy mi się cały własny komplet...
Użytkownik: Anna 46 11.03.2010 12:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie zaszkodzi tej ksi... | tamarylis
Mam komplecik na półce - własny i nie zamierzam się dzielić, nawet z wnuczką - zakupię jej osobisty, kiedy dorośnie. :-)

Kocham Anię od... no, cóż ... czterdziestu lat (Omatko!:-D) i miłość nie słabnie, a jako że mam wielkie serce - dzielą ją (tę miłość) jeszcze na Pratchetta i kilku innych "tych najukochańszych" autorów.

Mama mi dała imię po Ani (była zgodna z babcią, chociaż babcia - to po Hance Bielickiej bardziej dała); moja córcia to też Ania (decyzja męża :-D).

Chyba pora na kolejną powtórkę...
Użytkownik: Anncecile 11.03.2010 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie zaszkodzi tej ksi... | tamarylis
Od Ani zaczęła się moja miłość do książek:) 12 lat temu moja mama mi ją dała do przeczytania z bardzo prostej przyczyny - mojego imienia:D nagle zamarzyłam mieć rude włosy (teraz swoją drogą przymierzam się do tego:P) i zakochałam się w przygodach panny Shirley:) W przyszłości planuję zarazić tą miłością moje dzieci i absolutnie zgadzam się, że powieść Montgomery jest ponadczasowa:)
Użytkownik: mysia 22.09.2014 21:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Od Ani zaczęła się moja m... | Anncecile
Kiedy byłam młodsza i Ania była lekturą w szkole nie mogłam przez nią przebrnąć niewiem czemu, teraz maja lat 20+ postanowiłam zaprenumerować ksiązki o Ani i kilka innych autorki, zaczełam czytać pierwszy tom wszystko widze z zupełnie innej perspektywy. Książka mi się bardzo podoba, bardzo fajnie jest pokazane jak w tamtych czasach się wychowywało dzieci, nie pozwalało na używanie wyobraźni chociażby oraz całe bogactwo charakteru Ani. Czasem warto odłożyć na jakiś czas ksiązkę i do niej wrócić, bo patrzy się z innej perspektywy, a czasem trzeba do niektórych najzwyczajniej dorosnąć.
Użytkownik: aleutka 11.03.2010 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie zaszkodzi tej ksi... | tamarylis
Podobniez popularnosc Montgomery w Polsce jest fenomenem jedynym w swoim rodzaju. Mowila o tym wielokrotnie Mary Rubio, ktora jest ekspertem w sprawach zwiazanych z tworczoscia Maud. (Wydala miedzy innymi pelna edycje jej listow i najnowsza biografie). Opowiadala, jak bardzo byla poruszona, kiedy przyjechala do Polski i zorientowala sie jak serdecznie ludzie kochaja tu ksiazki Montgomery, jak bardzo sa popularne i czytane. Z rozczuleniem wspominala musical na podstawie Blekitnego Zamku - to byly czasy glebokiego realnego socjalizmu i wszystkiego brakowalo, wiec pomyslowosc realizatorow przedsiewziecia wrecz ja wzruszyla, choc usmiala sie na widok jednego z wujow Joanny noszacego kilt.

Wiecej szczegolow podaje librarianka w czytatce Sila slowa.
Użytkownik: aleutka 11.03.2010 16:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Podobniez popularnosc Mon... | aleutka
Pelna edycje jej dziennikow, nie listow. Przepraszam za pomylke...
Użytkownik: korczak.korczak.arka​n 11.03.2010 18:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Pelna edycje jej dziennik... | aleutka
Jak to Gilbert do Ani mówił- "kocham Cię bardziej niż wczoraj, a mniej niż jutro". Ja jestem facetem i książki o Ani to moja ojczyzna. Mam piękne wydanie z rysunkami i stoją na głównym miejscu w mojej bibliotece. Chciałem się kiedyś ożenić z Anią, miałem jedenaście lat, zostałem nawet lekarzem, tak jak Gilbert. A moja żona ma na imię Ania, wypatrzyłem Ją na studiach i nie wiedziałem, że jest Anią. Po miesiącu podchodów jak mi się przedstawiła to usiadłem na schodach z wrażenia. Tak, książki Montgomery to zjawisko, niemożliwe do przecenienia.
Użytkownik: ambarkanta 11.03.2010 23:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie zaszkodzi tej ksi... | tamarylis
Lawina pięknych historii się potoczyła :-)
Użytkownik: hildegarda siostra 12.03.2010 00:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Lawina pięknych historii ... | ambarkanta
I oto chodzi, po to się żyje, żeby wymieniać się wrażeniami i cieszyć się kiedy inni też się cieszą. Tak jest właśnie z książkami Montgomery. To jest fantastyczne uczucie, że są inni, którzy te książki kochają i czytają na okrągło. A jaka frajda odkrywać je następnym pisklakom. Pamiętam jak mocno przeżywałam śmierć Mateusza, jak byłam szczęśliwa kiedy wyjaśniła się afera z broszką Matyldy, jaka byłam dumna z Ani kiedy uratowała dziecko chore na koklusz. Moje własne życie toczy się przecież a życie tych postaci z książek Montgomery jest tak wyraziste, że mam wrażenie iż oni żyją. Jak sama byłam dziewczynką to pisałam listy do Ani, wiedziałam, że nie mogę ich wysłać ale pisałam. Nawet wiem gdzie są schowane. Za pięć lat mam zamiar poczytać sobie.
Użytkownik: szulcer 12.03.2010 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: I oto chodzi, po to się ż... | hildegarda siostra
"Stary termometr na ganku wskazuje zero stopni, a nowy na bocznych drzwiach dziesięć powyżej zera- powiedziała Ania pewnego zimowego, grudniowego wieczoru.- Nie wiem, czy wziąć mufkę, czy nie.- Lepiej wierzyć staremu- poradziła nieśmiało Rebeka Dew.- Było nie było, przywykł już do naszego klimatu."(przełożyła Jolanta Mach). To jest fragmencik z "Ani z Szumiących Topoli" z rozdziału "Julianna Brooke przybywa na Zielone Wzgórze". To jest genialny rozdział. Lucy Maud Montgomery jest Wielkim Mędrcem. TO JEST SKANDAL, ŻE NIE NAGRODZILI JĄ NAGRODĄ NOBLA... a nagrodzili potem tyle, delikatnie mówiąc, pomyłek.
Użytkownik: córka księgarza 12.03.2010 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: "Stary termometr na ganku... | szulcer
Wiem,że Montgomery mnie zaskoczy, a Ona itak mnie zaskoczy. Mamy w domu stary samochód, ma już 20 lat. Jest niezawodny, stał dwa miesiące pod domem teraz w te mrozy, odpalił od pierwszego razu. Mamy też 2u latka, serwisowany, błyszczący, był drogi i był już 4 razy na lawecie wieziony do warsztatu. Fachowcy nazywają go królową serwisu a my dodą.Wracamy do naszego weterana i są kłótnie kto ma go brać, a kto dodę. Montgomery jest niezawodna już tyle razy mnie zaskoczyła, wiem, że mnie zaskoczy a Ona i tak mnie zaskoczy. Jak jestem chora zawsze sięgam po książki Montgomery, jak mi wtedy dobrze. W tych książkach jest cała literatura, nie ma sobie równych. Feministki powinny Lucy Maud Montgomery postawić pomnik, tu w Polsce- a czemu nie! Chyba jest warta pomnika?
Użytkownik: hildegarda siostra 21.03.2010 14:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiem,że Montgomery mnie z... | córka księgarza
Właśnie, człowiek za chwile opanuje teleportację- a Lucy Maud Montgomery zachwyca co rusz na nowo i do tego nowe pokolenia.
Użytkownik: Anncecile 21.03.2010 21:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Nic nie zaszkodzi tej ksi... | tamarylis
Znalazłam ostatnio podczas sprzątania stare wydanie "Ani z Zielonego Wzgórza" (tzn. z 1990 r;P) i jest zmasakrowane:) żeby nie było, książki są u mnie szanowane, ale ta była tyle razy czytana przez taką ilość osób, że siłą rzeczy się rozpadła. Teraz praktycznie każda jej kartka jest osobno, ale jaką wartość sentymentalną zyskała:D
Użytkownik: tamarylis 21.03.2010 21:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Znalazłam ostatnio podcza... | Anncecile
A masz w tym wydaniu ilustracje ? Takie ilustracje graficzne, czarno-białe. Takie kocham najbardziej. Tak jak ilustracje Szancera w starym wydaniu "Baśni Andersena". Niedoścignione. A wracając do Ani. Pierwsze wydanie Ani to chyba 1908 roku, w USA. A pierwsze wydanie polskie to 1912 rok. Czyli za dwa lata mamy polski wiek z "Anią". Ta książka jest od pierwszego wydania absolutnym bestsellerem i ten stan trwa do dzisiaj.
Napisałam wcześniej, że Lucy Maud Montgomery powinna mieć w Polsce pomnik.
Pięknie to by było, a może pomnik Ani ? Mamy w Warszawie ulicę Kubusia Puchatka. A może jest gdzieś w kraju ulica Ani z Zielonego Wzgórza ? Ciekawe.
Użytkownik: Anncecile 21.03.2010 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A masz w tym wydaniu ilu... | tamarylis
A i owszem, są szkice autorstwa Bogdana Zieleńca:) również przeze mnie bardzo lubiane
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: