Dodany: 03.03.2010 19:36|Autor: oyumi

Recenzja nagrodzona!

Książka: Kapuściński non-fiction
Domosławski Artur

5 osób poleca ten tekst.

O psie, który na buty nie sikał


Czyste szaleństwo. Wchodzę rano do księgarni, kładę książkę Domosławskiego na ladzie, odwracam się na chwilę, żeby poszukać portfela. Ile to trwa? Pół minuty? Wystarczająco długo, żeby starszy pan zapłacił za mój odłożony egzemplarz i szybko opuścił sklep. Nie, nie mam skojarzeń ze sprzedażą świeżych bułeczek - w życiu mi nikt nie zwinął z koszyka nawet najpiękniej zarumienionej kajzerki. To jakiś obłęd. Wszyscy mówią o tej książce. Wszyscy ją czytają. Nawet ci, co nie czytają, mówią tylko o tym, dlaczego nie czytają i czytać nie będą. Czuję ulgę, że wydawca wypuścił to w dużym nakładzie, obiecał dodruk i stosuje tradycyjne techniki sprzedaży. Oszczędził wielu ludziom obecności na okładce "Faktu", sfotografowanych w chwili, gdy szarpią za włosy chudego okularnika albo kopią leżącą na podłodze doktorantkę polonistyki. Ja też dałam się porwać.

Bo to Kapuściński.
Bo to Domosławski.

Kapuściński, moja miłość. Nie lubił pisać, przychodziło mu to z trudem. Każdą stronę musiał wysiedzieć, wymęczyć, odchorować. Szukał odpowiedniej formy, tego jednego zdania, istoty rzeczy. Zostawił teksty raczej krótkie i z pewnością wybitne. Cytaty pamiętasz jeszcze po latach. Obrazy, sceny przyczepiają się do ciebie jak natrętne piosenki.

Taki piesek Lulu. Jak można zapomnieć pieska Lulu? I tu pojawia się problem. Bo obrazek to piękny, mocny, sugestywny - ale czy prawdziwy? Był pies czy psa nie było? Sikał, nie sikał? Nie wiem, czy po etiopskim dworze rzeczywiście przechadzał się facet, którego zawód polegał na wycieraniu obsikanych butów dostojników. Z całą pewnością istnieje facet, którego zawód polega na przeprowadzaniu naukowych badań w sprawie sikania etiopskich kundelków na etiopskie trzewiki. Domosławski go znalazł i z nim porozmawiał. Także z jakąś specjalistką od Lacana, bo Kapuściński nazmyślał trochę o ojcu. Mam wrażenie, że Domosławski przepytał mniej więcej połowę ludności świata.

Mogę go zrozumieć. Napisał książkę o dziennikarzu mniej rzetelnym. Kapuściński powtarzał zasłyszane plotki, koloryzował, nie zawsze sprawdzał informacje. Domosławski jest serio - serio "non - fiction". Same fakty. Naświetlone z tysiąca stron. Szczegółowe tło historyczne, socjologiczne, politologiczne, psychologiczne. Dobrze, że darował sobie socjobiologię, filozofię, teologię i Derridę. Książkę znalibyśmy tylko z relacji Pudzianowskiego.

Domosławski jest uczciwy, drobiazgowy, rzetelny. Opowieść o Kapuścińskim jest grubsza niż ta o historii Latynosów w ostatnim półwieczu. Dobrze to robi obiektywnej prawdzie. Gorzej - książce. Wyszła z tego rzecz dobra, bardzo dobra, warta uwagi, ba, nawet całego tego szumu. Biografia na pięć. Nie wielka. Nie wybitna.

To bardzo dokładnie odtworzona droga Kapuścińskiego na szczyt. Miejscami kontrowersyjna, chyba dość ludzka. Autor nie jest spragnionym krwi ojcobójcą, nie przypisuje starszemu koledze najniższych instynktów. Jeśli ktoś liczył na adresy burdeli, to się zawiedzie. Domosławski pokazuje Kapuścińskiego w tysiącach momentów jego życia, ładnych i nieładnych. Chwała Domosławskiemu, że nic nie przemilczał. Trochę mniej fajnie, że swoją opowieść strasznie przegadał.

Mam wrażenie, że zasypała mnie lawina twarzy, portretów, momentów, szczegółów. Tak, miejscami jest to smutne, czasem ładne, niekiedy wzruszające, często zadziwiające. Czyta się szybko i dobrze. Ale bardzo mało zostaje z tego wzruszenia, smutku, zadziwienia. Szczerze mówiąc - sto stron dalej nie pamiętam już, co mnie zaskoczyło przed godziną. Tego jest zwyczajnie za dużo. Oczywiście, jest to sprawne, rzetelne, drobiazgowe. I czegoś tu brakuje.

Mocnego obrazka. Takiego, który zostaje w głowie. Intrygującej sceny. Cytatu prześladującego cię przez lata. Istoty rzeczy. Literatury.

Domosławski potrafi tak pisać - udowodnił to "Gorączką latynoamerykańską". Tym bardziej szkoda. Czytałam kontrowersyjną biografię Kapuścińskiego, pełną nowych faktów, rzeczy z całą pewnością dla mnie ważnych i do przemyślenia. I łapałam się na tym, że najbardziej do mnie przemawiają stare cytaty z Kapuścińskiego. To się czyta!

Jednym słowem - brakuje mi jakiegoś pieska Lulu. Gdyby był, zadowoliłabym się książką o 400 stron krótszą. Wybaczyłabym brak wykładu z psychoanalizy. Wybaczyłabym nawet, gdyby Domosławski sobie tego pieska zwyczajnie wymyślił.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 18647
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 30
Użytkownik: imarba 03.03.2010 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Jestem jeszcze przed, ale przeczytam! Czytałam Kapuścińskiego jako nastolatka - nie rozumiałam, potem się go zwyczajnie bałam, jakiś czas temu - kilka lat zaledwie trafiłam na Cesarza i wsiąkłam.
Dla mnie nie ma znaczenia czy był, czy nie był, bo to akurat niewiele znaczy w kraju, gdzie nikt nie był, choć żeby być, trzeba było być.
A przekłamania - o ile są (jeszcze nie czytałam)... licencja poetica reportera, który chciał żeby ktoś zrozumiał przekaz?
Tak czy tak pisał pięknie.
Użytkownik: Marylek 03.03.2010 21:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
"... wielkość tekstów Kapuścińskiego polegała na ich metaforyczności. Mogły one służyć za ilustrację sytuacji politycznej w wielu krajach. Tak było na przykład z 'Cesarzem', który w Polsce pod koniec lat siedemdziesiątych był uważany za wielką metaforę rządów Edwarda Gierka i jego ekipy. W gruncie rzeczy nie jest ważne, czy piesek cesarza Hajle Selasjego rzeczywiście obsikiwał buty jego dworaków, jest natomiast istotne, że taki piesek mógł rzeczywiście istnieć. A przez to mógł stać się symbolem degeneracji władzy."

Janusz Rolicki "Desakralizacja Kapuścińskiego", w: 'Polityka' nr 10 (2746), 6 marca 2010, s. 15.
Użytkownik: cypek 03.03.2010 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: "... wielkość tekstów Kap... | Marylek
Piesek lulu istniał naprawdę,natomiast nie do pomyślenia było żeby obsikał buty tamtejszych oficjeli.Ten i tym podobne szczegóły i nieścisłości w niczym nie umniejszają wielkości twórczości Pana Kapuścińskiego.
Użytkownik: Marylek 03.03.2010 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Piesek lulu istniał napra... | cypek
Otóż to.
Użytkownik: tamarylis 03.03.2010 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Książka Domosławskiego zrobiła tylko dobrze pisarzowi Kapuścińskiemu, niektórzy a pewnie spora liczba, sięgną dopiero teraz po jego twórczość. I bardzo dobrze, że jest to biografia a nie hagiografia. Jest tylko problem samopoczucia rodziny pisarza, ale cóż Kapuściński nie jest ich własnością, do nich należą prawa autorskie, a to jest wystarczająca rekompensata. Powiem brutalnie-rodzina się nie liczy i nikogo nie obchodzi co myśli i czuje, tak już jest, było i będzie. Problem ma tylko sam Domosławski, oczywiście nie finansowy ale obyczajowy. Wdowa po Kapuścińskim oskarżyła go o zdradę pisarza, o wiarołomstwo, o oszustwo- myślę, że będzie umiał z tym żyć. Ponoć trzy lata pracował nad książką- musi być twardy. A lawinowa sprzedaż jego pracy jeszcze bardziej go zahartuje. A tak nawiasem, cytując klasyka "tylko prawda jest ciekawa".
Użytkownik: ewa_86 06.03.2010 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Książki nie czytałam i nie wiem, czy przeczytałam. Sporo słyszałam, bo nie da się tego ostatnio uniknąć. Nie doszukałam się obsceny i wielkich kontrowersji - po prostu: plusy i minusy, blaski i cienie, zalety i wady człowieka. A cały ten szum to pięknie przeprowadzona akcja marketingowa. I jak skuteczna! Nakład wyczerpany!
Mamy XXI wiek, teraz nie ma skandali, teraz jest marketing. Nie ma się więc nad czym rozwodzić. Książkę można przeczytać i samemu ocenić, czy warto.
Użytkownik: ewa_86 06.03.2010 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Książki nie czytałam i ni... | ewa_86
*nie czytałam i nie wiem, czy przeczyTAM* (oczywiście :))
Użytkownik: esio 07.03.2010 17:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Od obrazów zapadających w pamięć jest właśnie reportaż literacki. Domosławski postawił sobie zapewne zadanie - opisać prawdę. I dlatego nie ma "pieska Lulu", bo Kapuściński nie był Bogiem lecz człowiekiem, który mimo swej wielkości nie był doskonały, a Domosławski tej doskonałości mu cale nie przypisuje.
Użytkownik: Ina2 09.03.2010 12:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Od obrazów zapadających w... | esio
Mam w oczach obrazek, gdy Ryszard Kapuściński odbierał jakąś nagrodę, wracając do swojego rzędu potknął się i upadł. Pomocne ręce szybko pomogły Mu się podnieść. Ta uroczysta chwila została w jakimś stopniu zakłócona tym przykrym zdarzeniem. Tak i teraz, przewali się ten cały szum wokół książki Domosławskiego i rozpłynie... W żadnym stopniu odkrywanie "całej prawdy" o Ryszardzie Kapuścińskim nie umniejszy mojego podziwu i szacunku dla Niego jako pisarza.
Użytkownik: Gusia_78 09.03.2010 14:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Oyumi, pięknie! Ja dopiero zaczęłam lekturę, zapowiada się bardzo interesująco. Nie sądzę, bym po przeczytaniu, mniej ceniła swojego mistrza reportażu. PR książki (niezależnie od tego w jakim stopniu zaplanowany) jest po prostu genialny.
Użytkownik: Mia Wallace 09.03.2010 15:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Fantastyczna recenzja! Zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę, co zostało mi kompletnie obrzydzone wcześniej. Idiotyczna sprawa, samo czytanie książki - a nie jej ocena - jest teraz prezentowane jako jakiś ideologiczny wybór :/ Fajnie, że napisałaś tę recenzję zupełnie niezależnie od tego całego szumu dookoła. Dzięki i do schowka! :)
Użytkownik: miłośniczka 09.03.2010 15:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Bardzo dobrze napisał też o tej książce Adam Boniecki na drugiej stronie wczorajszego "Tygodnika Powszechnego". :-) Tym, u których "Tygodnik..." leży na półce, proponuję przeczytać tę krótką opinię. :-)

Przy okazji: będę chciała przeczytać tego Domosławskiego, nie uprzedzam się. Również fajnie całkiem o tym napisałaś. Dzięki. Wrzuciłam już sobie do schowka, podobnie jak kilka innych osób, zapewne, po Twojej recenzji. :-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.03.2010 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo dobrze napisał też... | miłośniczka
Przeczytałam i potwierdzam, że mądra i wyważona.
A najważniejszy jest w niej ten fragment:

<< Źródłem przykrości było to, że bardzo bym nie chciał, by ktokolwiek z tych, którzy są mi bliscy, których kocham, doczekał się takiej operacji na swoim życiu. Każdy z nas ma jakieś obszary swojej historii, strefy osobowości, których wymazać nie sposób, ale które trzyma w ukryciu. Czy wszystkie momenty słabości, wszystkie błędy, wszystkie grzechy muszą być wystawione (przed Sądem Ostatecznym) na publiczny widok? Jestem przekonany, że nie muszą. Dlatego – tak przynajmniej sądzę – są pytania, których się nie zadaje. Nikomu. Nawet w konfesjonale. Jakie to pytania? Gdzie jest ich granica? Tego żadne prawo nie zdoła ustalić.

Wiem, że w tej kwestii, zwłaszcza jeśli chodzi o osoby „publiczne”, różne są poglądy. Pewnie każdy pozostanie przy swoim. Mój staroświecki pogląd opowiada się za daleko posuniętą dyskrecją. Spokojnie, nie oznacza to opowiedzenia się za produkcją odczłowieczonych pomników, tylko wielką ostrożność, kiedy mam przed sobą cudze rany. >>

Książkę pewnie przeczytam, ale kupować jej nie mam zamiaru.
Użytkownik: ewa_86 09.03.2010 17:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Przeczytałam i potwierdza... | dot59Opiekun BiblioNETki
Że też są na świecie ludzie, którzy potrafią takie opinie wygłaszać. Argument nie do podważenia. Zdaje się, że mam ten "Tygodnik...". Muszę pogrzebać w koszyku gazetowym...
Użytkownik: tamarylis 09.03.2010 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Czas ten bezwzględny weryfikator pokaże czy po Kapuścińskim zostanie "coś" czy "nic". Tak to widzę- Kapuściński już przestaje być reportażystą a staje się pisarzem real-fikcji. Pisząc krótko, prowadzi bujne życie pozagrobowe, a teraz się dopiero zacznie. Słyszałam w TOKfm jak orientalista profesor mówił, że Kapuściński pisał o miejscach, w których nigdy nie był i to udowodnił. Nas to obchodzi ale czy późnego wnuka będzie? Zostanie tylko literatura i ci, którzy na niej zarobią. A słyszeliście o Galu Anonimie? Kto to czytał? A jak wielu cytowało. I cieszmy się mimo wszystko, Kapuściński trafia pod strzechy, bo jest wielkie niebezpieczeństwo, że pod tymi strzechami z telewizorami płaskimi jak opłatek a wielkimi jak prześcieradła już tylko doda i pląsy z gwizdkami. A tak, taka otipsowana lateksowa lala usłyszała, że był jakiś cesarz w Etiopii i ta Etiopia to jest w Afryce i nie chodzi o Estonię. To jest piękne, że kłócą się o literaturę i to na głównych arenach, a nie o pośladki jakiejś amfetaminki.
Użytkownik: miłośniczka 10.03.2010 10:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czas ten bezwzględny wery... | tamarylis
Jak pięknie ujęte! :]
Użytkownik: córka księgarza 15.03.2010 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Czas ten bezwzględny wery... | tamarylis
Te telewizory płaskie jak opłatek i wielkie jak prześcieradła- trafnie to odmalowałaś. Przeciwieństwo książki. A biografię o Kapuścińskim jakoś nie chce mi się czytać. Jeszcze nie kupiłam, patrzę na nią na wystawie i myślę co to zmieni, co to zmieni?
Użytkownik: Urshana 10.03.2010 22:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Spłakałam się ze śmiechu, czytając pierwszy akapit Twojej świetnej recenzji. A książkę mam zamiar nabyć i przeczytać, choć nie przepadam za biografiami. Mam zamiar przeczytać, bo samodzielnie chcę zweryfikować szum medialny wokół niej powstający, a także dlatego, że cenię Kapuścińskiego.
Użytkownik: Fiona54 19.03.2010 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Wspaniała, trafna recenzja! Powina być dołączana do książki Domosławskiego. Nic dodać, nic ująć. Wielkie brawa.
Użytkownik: rafaloksymoron 19.03.2010 19:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Gratuluję!
Użytkownik: Marylek 19.03.2010 19:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Oyumi, gratuluję w pełni zasłużonej nagrody! :)
Użytkownik: niebieski ptak 19.03.2010 20:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Oyumi, gratuluję w pełni ... | Marylek
G r A t U l A C J e
Użytkownik: hannibal07 20.03.2010 00:17 napisał(a):
Odpowiedź na: G r A t U l A C J e | niebieski ptak
Piesek Lulu, sikał czy nie sikał. Czy Kapuściński powinien zaczerwienić się jak marchewka, jeśli nie sikał? Czy jeśli nie sikał, to reporterka Kapu jest do niczego, bo kłamał, koloryzował?
Nie wiem, ilu reporterów wypowiada się na tych łamach, ale jeśli jest tu choć jeden, to wie, że nie wszystko da się zweryfikować, zwłaszcza w warunkach zamachu stanu. Na dobitkę materiałem, który posłużył do napisania "Cesarza" są z konieczności niemal wyłącznie pokątne plotki. Byłoby cudem, gdyby wszystkie były prawdziwe! Naturalnie Kapuściński bez całkowitej pewności, że wszystko polega na prawdzie, mógł "Cesarza" nie napisać i miałby święty spokój. Tyle tylko, że w owym czasie w Etiopii Kapuściński był najlepiej poinformowanym dziennikarzem na świecie i od chwili publikacji "Cesarza" jednym z najciekawszych pisarzy. I powiedzmy sobie szczerze: prawda chronologiczna, drobiazgowo fotograficzna, nieselektywna, jest śmiertelnie nudna. Gdyby "nadwrażliwy" Kapuściński nie koloryzował, nie sięgał po anegdoty, zasłyszane plotki i mitologię, która istnieje niezależnie od obiektywnej rzeczywistości, nikt by go nie czytał, ani nie chciał cokolwiek wiedzieć o Etiopii. Nie łudźmy się, Trzeci Świat Europejczyków nic nie obchodzi, dzięki Kapuścińskiemu przynajmniej czasami było inaczej.
A książka Domosławskiego znakomita, mądra, napisana z pokorą wobec mistrza i bez fajerwerków, pozwalająca zrozumieć pisarza i jego epokę. Nie zarzucałbym autorowi, że zabrakło tu jakiejś zapadającej w pamięć dominanty. To nie lunapark tylko rzetelna robota, narzucająca taktowną refleksję nad życiem pisarza, który pisał krótkie książki i encyklopedie milczenia.
Użytkownik: jagiellonkabis 23.03.2010 11:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Recenzja rewelacyjna. Gratuluję! Jednak po książkę Domosławskiego nie sięgnę.
Użytkownik: Kalakirya 24.04.2010 18:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Świetny tekst - bardzo dobrze i interesująco napisany :) Zasłużona nagroda od BiblioNETki. Gratuluję.

Książkę właśnie czytam, więc za jakiś czas sama ją ocenię i zrecenzuję :) I raczej nie umniejszy ta książka mojej sympatii do Kapuścińskiego.
Użytkownik: AnnRK 12.08.2010 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Wczoraj skończyłam czytać i podpisuję się pod Twoją recenzją wszystkimi kończynami. Mam dokładnie takie same odczucia po tej lekturze. Tylko ocenę stawiam jednak nieco niższą.
Użytkownik: DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki 28.08.2010 18:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Witaj, Oyumi. Najpierw napisałem moją ocenę (zobaczymy, czy ją Sowa przepuści), a potem przeczytałem Twoją. Gratuluję. I wiesz, chyba mamy podobne odczucia, aczkolwiek ja nie napisałem o przegadaniu. Czytałem wolno, odkładałem, wracałem i znowu na stos książek obok legowiska. Domosławski jest rzetelny, ale to już chyba wszystko. Kapuścińskiemu niczego nie ujął, a z pewnością dodał czytelników. Nie namawiam do tej lektury, bo nie wiem, czy mam do tego prawo. Jeszcze raz gratulacje.
Użytkownik: melissa 18.09.2010 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
I o to właśnie Domosławskiemu chodziło, by książka sprzedała się jak "świeże bułeczki". Dostał swoje 30 srebrników, Judasz, ciekawe jak się z tym czuje.
Użytkownik: embar 09.06.2011 00:48 napisał(a):
Odpowiedź na: I o to właśnie Domosławsk... | melissa
Domosławski lubi sprzeciwiać się beatyfikacjom :)
Ale pal sześć. Książka świetna. Kapuściński mocno ludzki. Historia współczesna w pigułce. Pieska Lulu pominę bo Cesarz przeczytany niedawno trącił mi zbytnio relacjami na temat cara Mikołaja spreparowanymi w trakcie rewolucji nam wiadomej.
Jestem na TAK :D
Użytkownik: BardMirMił 02.12.2013 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Czyste szaleństwo. Wchodz... | oyumi
Hehehe :D no przyznam szczerze, że po pierwszym akapicie zastanawiałem się czy na pewno czytam recenzję :D Ale ciekawie to ubrane w słowa. Dzięki ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: