Dodany: 24.07.2016 21:44|Autor: KasiaKatarzyna44

Niezły kryminał


Nie jest tajemnicą, że Robert Galbraith to pseudonim J.K. Rowling, która w świadomości czytelników zapisała się przede wszystkim jako autorka serii o Harrym Potterze. „Wołania kukułki”, czyli pierwszej części przygód prywatnego detektywa Cormorana Strike’a, nie czytałam i pewnie po powieści Galbraitha w ogóle bym nie sięgnęła, gdyby nie fakt, że książkę pt. „Jedwabnik” otrzymałam w prezencie. Przytoczone na okładce (Wydawnictwo Dolnośląskie, 2014) opinie przedstawiają ją w samych superlatywach, mnie jednak, wielkiej miłośniczce kryminałów, od samego początku czytało się dosyć ciężko. Lektura kolejnych stron bardzo mi się dłużyła, a nieco specyficzny główny bohater jakoś nie potrafił zyskać mojej sympatii. Mimo trudnych początków nie zrezygnowałam, wciąż wierząc, że ktoś, kto stworzył coś tak genialnego, jak historia Harry’ego Pottera, będzie w stanie mnie zachwycić kolejną książką, choć utrzymaną już w innej konwencji, a konkretnie – w konwencji powieści kryminalnej, czyli mojej ulubionej. I słusznie, że nie porzuciłam lektury, bo im dalej, tym lepiej. Ale o tym za chwilę.

W agencji detektywistycznej Cormorana Strike’a zjawia się zrozpaczona kobieta, która twierdzi, że jej mąż, znany pisarz, zaginął. Już wcześniej zdarzało mu się znikać, zawsze jednak po kilku dniach wracał cały i zdrowy. Nie chcąc angażować policji w poszukiwania, Leonora Quine prosi Strike’a, by dyskretnie pomógł jej odnaleźć Owena. Właśnie skończył on pracę nad najnowszą książką, która jest zjadliwą satyrą na wielu jego znajomych. Gdyby historia przedstawiona w „Bombyx Mori” ujrzała światło dzienne, przyszłość wielu ludzi stanęłaby pod znakiem zapytania, a sam Owen Quine prawdopodobnie doczekałby się stosu pozwów o zniesławienie. Gdy się okazuje, że kontrowersyjny autor został brutalnie zamordowany, i to w nader wymyślnych okolicznościach, w kręgu podejrzanych znajdują się wszyscy ci, których umieścił w swojej powieści. Policja jest przekonana, że za zamordowaniem niewiernego małżonka stoi Leonora, Strike jednak nie wierzy w domniemaną winę swojej klientki. Z pomocą rezolutnej asystentki zrobi wszystko, by oczyścić panią Quine z zarzutów i odnaleźć prawdziwego zabójcę. Kim jest bestialski morderca? Czy działającemu na przekór policji detektywowi uda się rozwiązać mroczną zagadkę śmierci pisarza?

Na czas lektury „Jedwabnika” kompletnie zapomniałam, że Robert Galbraith to w istocie J.K. Rowling. Nie było niepotrzebnych porównań i zbyt wygórowanych oczekiwań. Potraktowałam tę książkę jako powieść nieznanego mi dotąd pisarza, przed jej lekturą nie zapoznałam się nawet z opiniami innych czytelników. Początek nie najlepszy, przez sto kilkadziesiąt stron nudziłam się jak mops, ledwo mogąc znieść przytaczane przez Strike’a fragmenty rękopisu dzieła Quine’a. Ale potem jest coraz lepiej. Akcja się rozkręca, a tożsamość sprawcy jeszcze bardziej intryguje. Największą przyjemność sprawiało mi podróżowanie u boku Robin i Strike’a po moim ukochanym Londynie. Po skończeniu lektury muszę przyznać, że „Jedwabnik” – choć mnie nie zachwycił – jest całkiem niezłym kryminałem. Nie wiem jednak, czy w przyszłości sięgnę po kolejne tomy serii o Cormoranie Strike’u, które pewnie wyjdą spod pióra Galbraitha. Strike jakoś nie do końca skradł moje serce.


[Recenzję opublikowałam również na portalu Lubimy Czytać oraz na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 617
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: