Dodany: 24.07.2016 17:14|Autor: KasiaKatarzyna44

Książka: Wielbiciel
Link Charlotte

1 osoba poleca ten tekst.

Klasyczny przykład zabawy w kotka i myszkę


„Wielbiciel” to moje pierwsze, ale z pewnością nie ostatnie spotkanie z twórczością Charlotte Link. Jeśli ta powieść jest jedną ze słabszych w jej dorobku, jak twierdzą niektórzy czytelnicy, zastanawiam się, jakie świetne muszą być pozostałe. Trzeba przyznać, że to bardzo wciągająca lektura, o której można powiedzieć wiele dobrego.

„Wielbiciel” stanowi przykład literatury, po jaką stosunkowo rzadko sięgam. Czytuję mnóstwo thrillerów i kryminałów, ale wyłącznie takich, gdzie do samego końca nie wiadomo, kto jest mordercą. Ich bohaterami są zazwyczaj detektywi, agenci FBI, policjanci lub prawnicy, którzy próbują rozwiązać zagadkę serii brutalnych zbrodni i tym samym zapobiec kolejnym morderstwom. U Link mamy do czynienia z zupełnie inną sytuacją, gdyż niemal od początku wiemy, kto jest winny i kogo szukamy. Znajomość nazwiska zabójcy czy raczej prześladowcy, co ważne, wcale nie zmniejsza przyjemności płynącej z lektury, powieść trzyma w napięciu właściwie do samego końca.

Trudno o fabule „Wielbiciela” napisać coś więcej ponad to, co znajdujemy na ostatniej stronie okładki (Sonia Draga, 2013) – nie dlatego, że nic się nie dzieje, lecz ze względu na obawę, by nieopatrznie nie zdradzić zbyt wiele.

Wieś w okolicach Augsburga. W pobliskim lesie małżeństwo podczas spaceru znajduje zmasakrowane zwłoki młodej kobiety. Nie ma wątpliwości, że padła ona ofiarą psychopaty, który zgotował jej prawdziwe piekło. Mimo licznych obrażeń udaje się rozpoznać zamordowaną; okazuje się nią córka jednego z mieszkańców wioski. Kilka lat wcześniej kobieta w poszukiwaniu szczęścia wyjechała z kraju i od tamtej pory nie kontaktowała się z rodziną. Wszystko wskazuje na to, że zdecydowała się powrócić do wsi, w której się wychowywała. Po co? Nie wiadomo, wiadomo jednak, że brutalny morderca dopadł ją, zanim zdążyła dotrzeć do domu. Policja jest bezradna, ponieważ nie ma żadnego punktu zaczepienia. Dopiero rozmowa ze znajomą ofiary dostarcza informacji, które mogą pomóc w rozwiązaniu tej mrożącej krew w żyłach zagadki.

Mniej więcej w tym samym czasie we Frankfurcie Leona Dorn, pozostająca w szczęśliwym związku i spełniona zawodowo redaktorka, staje się przypadkowym świadkiem tragedii, która będzie miała ogromny wpływ na całe jej życie. Pech chciał, że znalazła się w niewłaściwym miejscu i czasie. Na jej oczach wyskakuje z okna kobieta, która, zdoławszy wydusić z siebie jedno zdanie, wydaje ostatnie tchnienie. Leona nie może się otrząsnąć ze złych wspomnień, w nocy dręczą ją koszmary, a w ciągu dnia towarzyszą jej ponure myśli i jedno powtarzane do znudzenia pytanie: dlaczego? Dlaczego młoda, atrakcyjna kobieta zdecydowała się zabić? Jakby tego było mało, mąż oświadcza jej, że ich wieloletni związek właśnie dobiegł końca. Zrozpaczona i wściekła zarazem Leona nie może uwierzyć, że człowiek, z którym spędziła przeszło 25 lat, w tym 13 w małżeństwie, zamienił ją na lepszy model. Tego się nie spodziewała. W jej życiu następuje istny efekt domina: bolący ząb, od którego wszystko się zaczęło, samobójstwo nieznajomej kobiety, zdrada męża i rozstanie – a to zaledwie początek całego szeregu następujących po sobie dramatów, które wstrząsną życiem bohaterki i sprawią, że nic już nie będzie takie jak dawniej. Wkrótce co prawda szczęście się do niej uśmiecha i Leona poznaje kogoś, u czyjego boku chce zapomnieć o wszystkim, co złe. Wierzy, że jest dla niej jeszcze jakaś szansa i próbuje o nią zawalczyć. Szybko dochodzi jednak do wniosku, że w zasadzie wpadła z deszczu pod rynnę.

„Wielbiciel” to świetny, trzymający w napięciu thriller, od którego po prostu nie sposób się oderwać, choć muszę przyznać, że pod koniec moje zainteresowanie nieco osłabło. W czerpaniu przyjemności z lektury nie przeszkadzają ani nieco irytujący bohaterowie (a kilku można by tu wymienić), ani znajomość tożsamości prześladowcy. Powieść Link jest książką pełną brutalnych zbrodni i mrocznych tajemnic, w której każda odpowiedź zamiast dawać wyjaśnienie, mnoży kolejne pytania.

Polecam przede wszystkim wielbicielom gatunku!


[Recenzję opublikowałam również na portalu Lubimy Czytać oraz na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 962
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: