Dodany: 24.02.2010 10:53|Autor:

z okładki


Czy pamiętacie ten wieczór? Wracaliście właśnie z rodzicami z kina, kiedy nagle usłyszeliście jęk syreny pędzącego samochodu, błysnęły na karoserii litery MO, zamigotało błękitne światło na dachu i… już ich nie było. - Znowu coś się stało – powiedział wtedy ojciec.

Jęk syreny jest sygnałem, że gdzieś wydarzyło się coś złego – napad, rabunek, wypadek, że ktoś wzywa pomocy. A może wtedy pędzący radiowóz wiózł do szpitala krew potrzebną ciężko choremu dziecku?

Czasami słyszycie w telewizji czy radio apel milicji: „…Na terenie kraju ukrywa się groźny przestępca, tylko społeczeństwo może nam pomóc. Wszelkie informacje prosimy zgłaszać do najbliższego posterunku MO…”.

Z gazet dowiadujecie się o ujęciu groźnej bandy lub też o uratowaniu życia tonącemu chłopcu, który ślizgał się na pokrytym świeżym lodem stawie… To są zaledwie fragmenty pracy MO. To, o czym czytacie w gazetach, to o czym dowiadujecie się z radia jest tylko efektem tej pracy. Nie wiecie nawet, że za krótkim komunikatem kryje się praca wielu bezimiennych ludzi. Praca – mierzona tygodniami, miesiącami, a niekiedy – latami.

Postanowiliśmy was zapoznać z kulisami tej trudnej i odpowiedzialnej pracy.

Treścią zeszytów będą zawsze ciekawe, niebezpieczne, a co najważniejsze – autentyczne akcje milicji w walce ze światem przestępczym.

[Wydawnictwo „Sport i Turystyka”, 1968]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1330
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: maharana 23.02.2011 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy pamiętacie ten wieczó... | geb1Opiekun BiblioNETki
Z. Sobala wcale nie umiał rysować. Łatwo to stwierdzić po przejrzeniu jego twórczości (Ryzyko 1-3, Kryształowe Okruchy, czy Strzał przed północą). Postaci są bardzo kanciaste, nienaturalne, kolory straszne. Scenariusz wybitnie poprawny (marcowy docent Kowarski głównym bohaterem). O wynalazku, który chcą ukraść perfidni enerefowscy szpiedzy przemysłowi ani słowa - wiadomo, tajemnica państwowa. Ciekawy jest tylko jeden wątek, nie wiem czy zamierzony czy mimowolny. Mianowicie sposób przedstawienia "nieudolnej" milicji krakowskiej i pełnej "herosów" milicji warszawskiej. Leniuchy z Krakowa ani nie umieją akcji przygotować ani gruntu nie rozpoznali...kompletnie nic. Dopiero dzielny kapitan Żbik co to nie tylko wybitnym karateką jest ale i samoloty umie prowadzić ratuje z opresji marcowego docenta i jego anioła stróża w postaci milicjantki Iwony w cywilu. A zakończenie jest przekomiczne.
Przesłuchiwany złodziej wyznaje ze skruchą: "Zgubiła mnie chytrość panie kapitanie". Coś podobnego!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: