Dodany: 23.06.2016 00:41|Autor: Ciszek
Nauka, nauka... sposoby?
Czytanie dla przyjemności to jedno, czytanie książek naukowych, z których chciałoby się wyciągnąć jak najwięcej - to drugie. Jak zatem osiągnąć ten cel, czyli zapamiętanie jak największej ilości informacji z różnych prac?
Do tej pory robiłem to, co wydawało mi się najkorzystniejsze - w czasie lektury robiłem wypisy do komputerowego notatnika. Łatwo wyszukać informacje, poprawiać, dopisywać... ale problem pojawia się, gdy do bazy komputerowej nie ma dostępu. Podobno wszelkie badania wskazują, że poprzez pisanie ręczne zapamiętuje się od groma więcej informacji niż przy notowaniu komputerowym.
No dobrze, ale czy w takim razie notatki wyglądają tak samo? Trudno mi to sobie wyobrazić. Do komputera czasem przepisywałem długie ustępy tekstu - gdybym chciał postępować tak samo w notatkach namacalnych, wydłużyłbym czas lektury niemiłosiernie, a przez to pewnie nie zdążyłbym przeczytać wszystkiego, czego potrzebuję!
Znacie jakieś sposoby na naukę z książek? Podobno o wiele łatwiej zapamiętywać można przy aktywnej lekturze, to jest zaznaczaniu tekstu, tworzeniu notatek na marginesach, wczepianiu fiszek. Ta technika ma chyba (?) tylko sens wówczas, gdy jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami takiej książki - te biblioteczne w końcu trzeba będzie oddać wraz ze wszystkimi pobocznymi zapiskami.
Zbliżają się wakacje, a ja zamierzam nadrobić wiele lektur naukowych i chciałbym wyciągnąć z nich jak najwięcej. To jak, macie jakieś sposoby (czytania, notowania, zapamiętywania), którymi skłonni bylibyście się podzielić?