Dodany: 03.06.2016 20:39|Autor: misiak297

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Ostatnia żona Tudora: Poskromienie królowej
Gregory Philippa

3 osoby polecają ten tekst.

Katarzyna Parr traci/odzyskuje głos


"Z tą się rozwiódł, tę ścięto, ta zmarła, z tą się rozwiódł, tę ścięto, ta go przeżyła" – to słowa angielskiej wyliczanki nawiązującej do sześciu kolejnych małżeństw Henryka VIII Tudora. Ich historia jest coraz lepiej znana również w Polsce – za sprawą mniej lub bardziej udanych książek, filmów czy seriali historycznych. Trudno się dziwić – przecież to gotowy scenariusz filmu albo materiał na powieść. Ten materiał wykorzystuje m.in. Philippa Gregory ("Kochanice króla", "Dwie królowe"), której najnowsza książka, "Ostatnia żona Tudora. Poskromienie królowej", niedawno się u nas ukazała.

Tym razem Gregory przygląda się Katarzynie Parr – ostatniej małżonce Henryka VIII i, jak można stwierdzić, postaci raczej niedocenianej przez artystów. Wszystkie wcześniejsze żony i koleje małżeństw tego władcy wydają się bardziej interesujące. Co może konkurować z opowieścią o trójkącie (czy może nawet wielokącie?) miłosnym, w którym prawowita żona (królowa Katarzyna Aragońska, hiszpańska infantka) i ambitna kochanka (Anna Boleyn) walczą o jednego mężczyznę i o władzę? Ich walka dzieli Anglię, powoduje zburzenie dotychczasowego porządku, wprowadzenie nowego wyznania. I ostatecznie obie przegrywają: jedna kończy na wygnaniu, uwięziona; druga – na szafocie. Króla wygrywa trzecia – Joanna Seymor, ale na krótko, bowiem umiera, wydając na świat upragnionego dziedzica tronu. Również kolejne historie są fascynujące – o krótkim małżeństwie zawartym poniekąd z winy malarza (Anna Kliwijska ponoć nie była tak piękna, jak jej odpowiedniczka z obrazu) i o dziewczynie w koronie – dziecku nieledwie! – która zdradziła starego, zniedołężniałego króla z jednym z jego ulubionych dworzan. Piąta żona skończyła pod katowskim toporem. Co ciekawego można by powiedzieć o szóstej? Zdawałoby się, że niewiele. Ona "po prostu" przeżyła męża. Książki wydane w Polsce rzadko o niej traktują, w filmach przeważnie pojawia się na krótko, często niezgodnie ze swoim wizerunkiem i głównie po to, aby faktom stało się zadość (oczywiście i tu są wyjątki: serial "Dynastia Tudorów"). Niezaznajomieni z biografią Katarzyny Parr mogą być zaskoczeni, czytając "Ostatnią żonę Tudora". Ta królowa była poddawana nie mniej przerażającym próbom niż Katarzyna Aragońska, Anna Boleyn czy Katarzyna Howard.

Dzięki Philippie Gregory Katarzyna Parr odzyskuje głos. Sama opowiada tu swoją historię. Akcja obejmuje kilka lat – od przerażających oświadczyn króla (których nie można było nie przyjąć) aż po jego śmierć i ocalenie królowej. Jaka jest Katarzyna Parr w tej powieści? To atrakcyjna, wrażliwa i inteligentna kobieta skazana na poślubienie wbrew sobie odrażającego starca, jakim był już wówczas Henryk. Zdaje sobie sprawę, że nosi stroje i biżuterię swych tragicznie zmarłych poprzedniczek (na dodatek musi niejako walczyć z jedną z nich – otoczoną aurą świętości Joanną Seymour). Z jednej strony pozostaje nieświadoma zawiłości królewskiego życia i intryg panujących na dworze Tudorów, z drugiej - szybko poznaje reguły tej skomplikowanej gry, którą prowadzą wszyscy dworzanie. Jest to gra o przeżycie.

Portret króla, jaki wyłania się z kart tej powieści, jest straszny (i zgodny z realiami historycznymi). Henryk VIII to człowiek schorowany (śmierdząca rana na nodze stanowi przyczynę wielu przykrych nie tylko dla niego dolegliwości), wiecznie obżerający się, trwający w samozadowoleniu, złudzeniu własnej mądrości i atrakcyjności. Potrafi zmienić każdy swój sąd, a każdą zbrodnię usprawiedliwić. Dworzan porównuje do żałosnej sfory psów, które można na siebie napuścić dla własnych korzyści – manipuluje, ale też daje sobą manipulować, a jego reakcji i decyzji nie da się przewidzieć. Ludzie z jego otoczenia doskonale wiedzą, że panuje nad nimi szaleniec – i modlą się o swoje ocalenie.

Początkowo dba o najnowszą żonę, obdarowuje ją wszelkimi dobrami, sprzyja poszerzaniu horyzontów (Katarzyna to gorąca orędowniczka reformacji, sama tłumaczy i tworzy pisma religijne), jest pod wrażeniem jej działań mających na celu scalenie rodziny (świetnie potrafi się ona porozumieć z pasierbami). Jednak fascynacja szybko mija. Tymczasem wrogowie nowej królowej i przeciwnicy reformacji dbają wyłącznie o własne interesy. Poświęcenie Katarzyny Parr (i pozbycie się jej z dworu albo wysłanie na szafot) nie wydaje się wysoką ceną. Wszak podzieliłaby tylko los innych żon Henryka. Pętla wokół niej się zacieśnia. Ona sama rozumie, że nie ma ucieczki.

Philippa Gregory jest w świetnej formie. "Ostatnia żona Tudora" to powieść poprowadzona z rozmachem, ale nieprzegadana, pełna napięcia. Angielska pisarka świetnie zestawia wielką politykę, przepych królewskiego życia (uczty, ceremoniały, polowania, intrygi) – i grozę: sztuczne uśmiechy, przemyślane słowa, nieprawdziwe komplementy, płonące stosy. Całość przekonuje tak pod względem historycznym, jak i psychologicznym. To właściwie rzecz o silnej, inteligentnej kobiecie, która musi się podporządkować mężowi-szaleńcowi, aby przeżyć. Kobiecie, która traci swój własny głos, staje się jedną z psiej sfory, "suką" (określenie użyte w książce) króla.

Jak wiemy z historii, Katarzyna Parr ocaleje, w szeregu nieszczęśliwych żon pozostanie tą, która przeżyła. Zachowa życie, ale za ogromną cenę. Oto, co sama mówi po śmierci Henryka:

"Zatem jestem wolna, wolna i żywa. Wchodząc na drogę małżeństwa z Henrykiem przed czterema już laty, nie spodziewałam się nadejścia tego dnia, gdy odzyskam wolność i znów będę wdową. Widząc w ręku medyka nakaz mego aresztowania, nie sądziłam, że przetrwam dłużej niż tydzień. A jednak przeżyłam. Przeżyłam króla, który odprawił dwie żony, jedną porzucił na śmierć w połogu, a dwie inne zamordował. Pozostałam przy życiu, zdradzając moją miłość, moją wiarę (…); wyrzekając się woli, dumy i oczytania. Czuję się jak ocaleniec z obleganego długo miasta, który wyszedłszy z domu, widzi wyłomy w murach, wyrwaną z zawiasów bramę, zniszczony rynek, zburzony kościół, a mimo to czuje się w środku żyw i bezpieczny jak nigdy, chociaż inni poginęli, a zagrożenie jeszcze nie przeminęło. Uratowałam się, aczkolwiek za cenę destrukcji wszystkiego, co kochałam"*.

Świetna powieść i bardzo ważna pozycja – oto dzięki Philippie Gregory odzyskuje głos zmarginalizowana królowa, ocalona żona Henryka VIII, nie mniej fascynująca niż jej poprzedniczki.


---
* Philippa Gregory, "Ostatnia żona Tudora. Poskromienie królowej", przeł. Urszula Gardner, Wydawnictwo Książnica, s. 381.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1562
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: