Dodany: 18.05.2016 08:56|Autor: WiadomościOpiekun BiblioNETki

1 osoba poleca ten tekst.

„Małe życie” – wielka powieść?


Małe życieMale życie” Hanyi Yanagihary to zdecydowanie jedna z najbardziej wyczekiwanych powieści tego roku. Obszerna, ponad 800-stronicowa opowieść o losach czwórki przyjaciół na przestrzeni kilkudziesięciu lat, nazwana „najgłośniejszą amerykańską powieścią 2015 roku”, jest z pewnością najszerzej komentowaną książką w ostatnim czasie.

Studium traumy i przyjaźni

„Małe życie” już w momencie publikacji wzbudziło wielkie emocje. Szereg znakomitych recenzji w prasie, a także nominacje do najważniejszych nagród literackich – powieść Hanyi Yanagihary znalazła się chociażby na krótkiej liście nagrody Bookera. Rzadko też zdarza się, aby książka była tak szeroko dyskutowana – negatywna recenzja Daniela Mendelsohna na łamach „The New York Review of Books”[1] wywołała poruszenie. Na tekst Mendelsohna odpowiedział w otwartym liście sam wydawca Yanagihary[2]. Powieść ukazuje się właśnie w Polsce i warto podkreślić, że polskie tłumaczenie jest drugim na świecie po krajach anglosaskich. To zdecydowanie jedna z najważniejszych premier tego roku.

Historia współczesna, ale jakby zawieszona w bezczasowości. Nowy Jork, środowisko artystów, aktorów i prawników. Willem, Malcolm, JB i Jude – poznajemy ich w wieku dwudziestu lat, by prześledzić losy każdego z nich na przestrzeni kilku dekad. Yanagihara początkowo opisuje całą grupę przyjaciół, poświęcając pojedyncze rozdziały każdemu z bohaterów. Z biegiem czasu na plan pierwszy wysuwa się Jude St. Francis – prawnik o tajemniczej, traumatycznej przeszłości. Wokół niego rozgrywa się cały dramat, lecz także wielkie misterium miłości i przyjaźni.

Skupiając się na postaci Jude'a, autorka rezygnuje z poczwórnego bildungsromanu, jednak nie można jej zarzucić braku zainteresowania innymi postaciami. Choć Malcolm i JB usuwają się w cień, do Jude'a dołącza Willem, a także para nowych bohaterów – Harold i Julia (adopcyjni rodzice Jude'a).

Inspirację dla Yanagihary z pewnością mogła stanowić „Grupa” Mary McCarthy. Wielkim przedsięwzięciem byłoby skomponowanie takiej powieści, gdzie historia każdego z czwórki bohaterów stanowiłaby odrębną całość. Jednak pisarka w centrum umieściła Jude'a, w którym ogniskują się wszystkie najważniejsze tematy „Małego życia” – trauma, cierpienie, rola przyjaźni i miłości, a także pytanie o sens życia osoby, która doświadczyła i doświadcza ogromnego bólu. Nie wydaje się, by Yanagihara grała na emocjach odbiorcy, choć w wywiadach przyznaje, że w trakcie pracy nad powieścią zastanawiała się z wydawcą, „ile czytelnik jest w stanie znieść”. Pewien szantaż emocjonalny kryje się raczej w samych relacjach bohaterów, ich intensywnych przyjaźniach i związkach, indywidualnych problemach i rozterkach.

Głosy krytyki dotyczą warstwy literackiej, która w przypadku historii przedstawionych w „Małym życiu” schodzi na dalszy plan. Jednak to, że autorka nie stawia na stylistyczne efekty, niecodzienne rozwiązania formalne – narracja jest niemal zupełnie „przezroczysta” – stanowi zaletę tej pozycji. Wydaje się, że stawką jest tutaj nie literackość, lecz autentyczność.

Dzięki emocjonalnemu i niezwykle realistycznemu sportretowaniu bohaterów powieść staje się niezwykle ludzka. W jej przypadku można uwierzyć w terapeutyczną, wyzwalającą rolę literatury. Literatury dosięgającej życia, a nie będącej opowieścią o papierowych postaciach, których losy oglądamy z bezpiecznej, lecz także nieemocjonalnej perspektywy. „Małe życie” porusza, ale nie szokuje, jest lekturą dojmującą, ale raczej nie epatuje cierpieniem. Mimo że nagromadzenie bolesnych doświadczeń wzbudza wątpliwości, pozostaje jednak w granicach psychologicznego prawdopodobieństwa.

Autorka nie boi się stawiać niewygodnych pytań – jak uszanować prawo drugiego człowieka do tajemnicy, jak poradzić sobie z traumatyczną przeszłością, czy dzięki miłości i przyjaźni jesteśmy w stanie uratować bliską nam osobę? W niewygodnej sytuacji stawia także czytelnika – „Małe życie” zmusza do przyjęcia emocjonalnego modelu lektury, nie sposób pozostać wobec niego obojętnym.

Yanagihara portretuje ludzi z krwi i kości, a przede wszystkim świetnie pisze o skomplikowanych relacjach. Rzadko zdarza się, by literaccy bohaterowie wzbudzali aż tyle emocji, w przypadku „Małego życia” można powiedzieć, że w pamięci  wielu czytelników pozostaną oni na dłużej. Zastanawiające jest, jak wielkie poruszenie wywołuje ta powieść. Brigid Delaney na łamach „Guardiana”[3] pisze o społecznym, a może raczej społecznościowym, zasięgu „Małego życia” – to zwykli czytelnicy dzielą się swoimi wrażeniami na Twitterze i innych portalach. Powieść o cierpieniu i traumie czy współczesna historia o wielkiej miłości i prawdziwej przyjaźni?

„Wielkie cierpienie nie gwarantuje jeszcze wielkiej literatury”[4] pisała Justyna Sobolewska na łamach „Polityki”. Jednak Hanya Yanagihara zaproponowała nam powieść, w której cierpienie zostaje odkupione przyjaźnią i poświęceniem. „Cierpliwość, Upór, Miłość”: tak swój stosunek do Jude'a podsumował najbliższy mu przyjaciel, Willem. W przypadku „Małego życia” warto uwierzyć w zbawczą moc literatury.

autor: Izabela Osiadacz

[1] http://www.nybooks.com/articles/2015/12/03/striptease-among-pals/

[2] http://www.nybooks.com/articles/2015/12/17/too-hard-take/

[3] http://www.theguardian.com/books/2016/jan/20/a-little-life-why-everyone-should-read-this-modern-day-classic

[4]http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/ksiazki/1658814,1,recenzja-ksiazki-hanya-yanagihara-male-zycie.read

Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 13
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 18.05.2016 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: „ Male życie &rdq... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Małe życie (Yanagihara Hanya) już do mnie podróżuje. Dlaczego chciałem ją mieć? Oto odpowiedź :)

Na pytanie "Jak żyjesz?" odpowiada się czasem "Żyję, ale co to za życie!". Czy to znaczy, że mamy życie małe, mniejsze od cudzego? Albo czy nasze życie codzienne różni się aż tak bardzo od życia nowojorczyków (tego opisywanego na kartach powieści Yanagihary)? W zeszłym roku wyszła kolosalna, arcyciekawa monografia Nowy Jork (Rutherfurd Edward (właśc. Wintle Francis Edward)) , opisująca rozwój Wielkiego Jabłka i przemiany stylu życia jego mieszkańców. Czyżby to nie był przypadek, że w niecały rok później wydana zostaje powieść "Małe życie", która wedle opisów może być uznana za ukoronowanie tego portretu? Bardzo chciałbym się przekonać :) Książka zebrała wiele nagród, stała się bestsellerem mimo rozmiarów (a jeśli chodzi o książki, to mam takie zboczenie - lubię grube ;) ) Dodam jeszcze (mam nadzieję, że nie będzie to mimowolny spoiler), że zaintrygowała mnie sugestia, zacytowana na stronie książki (na angielskiej wikipedii), jakoby "Małe życie" przyjmowało w warstwie konstrukcji literackiej modele obecne w literaturze queer (melodramatyczny, sentymentalny, heroiczny), łamiąc kanony literackiego smaku w imię przedstawienia prawdy. Frapujące! Wygląda na to, że warto mieć "Małe życie" na półce, bo jedna lektura będzie stanowczo niewystarczająca.

[Powyższą wypowiedzią wygrałem tę książkę w konkursie wydawnictwa :) może kogoś tu zachęcę?]
Użytkownik: WiadomościOpiekun BiblioNETki 18.05.2016 10:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Małe życie już do mnie po... | LouriOpiekun BiblioNETki
Oho, Louri, zaciekawiłeś mnie!

Nie zaglądałam na angielską wikipedię, zainteresowało mnie to porównanie do literatury queer (rzeczywiście - nie napisałam o tym w tekście, bo nie chciałam zdradzać zbyt wielu szczegółów fabuły - jest zarówno melodramatycznie, sentymentalnie, jak i "heroicznie", zresztą powieść Yanagihary mimo że taka "bezczasowa", niby współczesna, ale bez odniesień do żadnych wydarzeń, to jest bardzo "post" - bardzo płynne są granice między rodzajami relacji miłość/przyjaźń, orientacjami seksualnymi, ciekawe jest też potraktowanie tematu pochodzenia/rasy).

Moim zdaniem czytelnicy podzielą się na dwa obozy w ocenie tej powieści - ale chyba nikogo nie pozostawi obojętnym.

I.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 18.05.2016 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Oho, Louri, zaciekawiłeś ... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
To ukryję, bo możliwe, że rzeczywiście za wiele to zdradza (dla mnie już za późno - what's seen can't be unseen):

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

Rozumiem, że Ty masz książkę już za sobą?
Użytkownik: WiadomościOpiekun BiblioNETki 18.05.2016 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: To ukryję, bo możliwe, że... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przeczytane i napisane :)

Tak, zgadzam się z tą tezą. O pewnej operowej, baśniowej formie wspomina też Karpowicz na Wyborczej. To oczywiście prawda, ale mimo wszystko powieść pozostaje dla mnie bardzo "ludzka". O ile koleje losu, niektóre epizody można potraktować jako "logikę dobrze czytającej się powieści", to od strony przedstawienia bohaterów - bardzo autentycznie napisane.

I.
Użytkownik: gosiaw 18.05.2016 10:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Małe życie już do mnie po... | LouriOpiekun BiblioNETki
Kojarzę, że już wcześniej się chwaliłeś wygraną w jakimś konkursie. Nowy sport? ;)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 18.05.2016 10:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Kojarzę, że już wcześniej... | gosiaw
No przecież napisałem, że taki trochę ze mnie samochwała ;) Ale na tyle rzadko udaje mi się zdobyć jakieś wyróżnienie (jak wygrana w jakimkolwiek konkursie), że nie wystarcza mi się cieszyć w środku - muszę trochę i na zewnątrz! A gdzie lepiej się tym chwalić, jak nie na BNetce??
Użytkownik: Biegnąca 18.05.2016 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: „ Male życie &rdq... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Ciekawą polemiką z powyższym tekstem jest artykuł p. Krzysztofa Cieślika, który ukazał się na łamach "Rzeczpospolitej": http://www.rp.pl/Plus-Minus/305129908-Arcydziela-literackie-sztucznie-nadmuchane.html
Zawiera kilka spojlerów, jednak sama teza autora zasługuje na głębszy namysł.
Użytkownik: WiadomościOpiekun BiblioNETki 18.05.2016 10:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawą polemiką z powyżs... | Biegnąca
Czytałam tekst p. Cieślika i nawet podjęłam w tym temacie dyskusję (na prywatnym profilu). :)
Zgadzam się z główną tezą artykułu (co do polityki wydawnictw), ale "Małego życia" akurat broniłam.

Żeby podbić dyskusję, broniłam tak:

"...myślę [o tej powieści] przede wszystkim z perspektywy psychologiczno-socjologicznej. Wydaje mi się, że w przypadku Yanahigary stawką nie jest "literackość", "arcydzielność", tylko... autentyczność. Ta książka dla wielu jest po prostu ludzka. I może naiwnością jest mówić o terapeutycznej, wyzwalającej mocy literatury, ale w tym przypadku może być coś na rzeczy (zastanawiające są przykłady społecznego/społecznościowego zasięgu opisane w Guardianie). O "Fatum i furii" raczej dużo się nie podyskutuje, a "Małe życie" chyba jednak porusza ważne, emocjonujące kwestie.

Zgadzam się, że fabularnie mamy pewien nadmiar okropności, że to może przesadzone, ale tak warsztatowo to do Yanagihary raczej nie ma się o co przyczepić (żadnego efekciarstwa, stylistycznego nadmuchania).

Pewnie, że nie arcydzieło, ani nie wybitna powieść, ale jednak całkiem porządna książka, przy okazji której można pogadać o życiu właśnie.

"Małego życia" bym broniła, właśnie z takiej socjologiczno-psychologicznej perspektywy. Taki model lektury wcale nie ujmuje literaturze. "

pozdr,
I.
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 18.05.2016 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam tekst p. Cieślik... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Nie wiem (jeszcze), o jakie nagromadzenie okropności chodzi, ale np. Śniła się sowa (Ostrowska Ewa Maria (pseud. Zbyszewski Brunon lub Lane Nancy)) , mimo absolutnego nawału potworności i dopustów Bożych, dobrze się broni :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 19.05.2016 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytałam tekst p. Cieślik... | WiadomościOpiekun BiblioNETki
Eee, nie chciałem sobie spoilerować, ale po przeskimmowaniu tekstu recenzji "Małe życie" – wielka powieść? "odkryłem", że chyba gdzieś wcięło część tekstu, bo recenzja kończy się tak:

W przypadku „Małego życia” warto uwierzyć w zb

Użytkownik: sowa 19.05.2016 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Eee, nie chciałem sobie s... | LouriOpiekun BiblioNETki
Na szczęście ktoś przytomnie zgłosił błąd (dziękuję!) i zaginiony (chwilowo) fragmencik tekstu wrócił na swoje miejsce.
Użytkownik: asia_ 18.05.2016 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Ciekawą polemiką z powyżs... | Biegnąca
Nie lubię czytać recenzji przed samą książką, a tu oba teksty (Izy i Krzysztofa Cieślika) wyglądają tak interesująco... Zamykam na razie oczy i przesuwam "Małe życie" na początek kolejki do przeczytania.
Użytkownik: asia_ 31.05.2016 21:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie lubię czytać recenzji... | asia_
No, to przeczytałam. Czy "Małe życie" to wciągająca powieść? Tak, zdecydowanie. Wielka? Nie, ani trochę. Zgadzam się z większością zarzutów we wspominanych wyżej recenzjach. Co nie znaczy, że to zła książka - takie tam cztery i pół.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: