Dodany: 13.02.2010 17:39|Autor: Harey

Książka: Heban
Kapuściński Ryszard

1 osoba poleca ten tekst.

Duch Afryki


„Kiedy ustało dudnienie ziemi i mrok znieruchomiał , ktoś z siedzących koło mnie Tanzańczyków spytał: - Widziałeś ? -Tak – odparłem (…). To był słoń. - Nie – odpowiedział – Duch Afryki przybiera postać słonia. Bo słonia nie może pokonać żadne zwierzę. Ani lew, ani bawół, ani wąż”[1].


„Formalnie, ale tylko formalnie kolonializm panuje w Afryce od czasu konferencji 1883-85, na której kilka państw Europy (głównie Anglia i Francja, a także Belgia, Niemcy i Portugalia) podzieliło między siebie kontynent – aż do czasu wyzwolenia się Afryki w drugiej połowie XX wieku. Faktycznie jednak penetracja kolonialna zaczęła się znacznie wcześniej, bo już w XV wieku i rozkwitała przez następne pięćset lat. Największą hańbą i brutalna fazą tego podboju był trwający ponad trzysta lat handel niewolnikami. Trzysta lat obław, łapanek, pościgów i zasadzek”[2].

To właśnie ta nasza „kulturalna” Europa, te państwa, które najgłośniej mówiły i mówią o prawach człowieka, wolności, kolebce kulturalnej, osiągnięciach, bogactwie, racjach – przez całe lata grabiły piękny afrykański ląd, czyniąc z jej rdzennych mieszkańców, ludzi posiadających ciekawą kulturę, bogate wierzenia, swoje marzenia, pragnienie normalnego życia – niewolników, ludzi drugiej kategorii. Okradali Afrykę w świetle prawa, a teraz bawią się w dobrych wujków organizujących akcje humanitarne; w rzeczywistości nadal wiele krajów zarabia na Czarnym Lądzie i podsycaniu toczących się tam wojnach domowych, czyniąc z tego obszaru rynek zbytu dla broni.

Kapuściński obnaża w „Hebanie” mechanizmy, które biały człowiek potrafił wprawić w ruch, by podporządkować sobie i zarobić na Czarnym Lądzie, i by nie stracić przypadkiem władzy, kontroli i profitów, tak jak zrobiła to Bruksela, kiedy pod koniec lat 50. XX wieku stanęła przed perspektywą utraty swojej władzy w Ruandzie. Kiedy Tutsi – najlepiej wykształcona i najbogatsza warstwa społeczna Ruandy żąda niepodległości, Bruksela, żeby ich uciszyć, wpada na pomysł poparcia i podżegania Hutu do wystąpienia przeciwko Tutsi. Rezultatem była krwawa rewolucja, rzeź Tutsi. Podobną genezę miało wiele wojen domowych w Afryce.

Głód, wojny domowe, krwawi dyktatorzy pokroju Amina, biedne wioski – wszystko to znajdziemy w Afryce, ale przecież poza tym istnieje jeszcze inny świat, który autor potrafił opisać z wyjątkowym wyczuciem – ziemia gajów bananowych, poletek manioku, kobiet przygotowujących z pietyzmem posiłek, budowanie w buszu świątyni, wiara w bliską obecność zmarłych, smaki, barwy, zapachy, południowy upał i kojący chłód o świcie – wszystko to tworzy mozaikę życia, połyskującą bogactwem myśli, odczuć, przeżyć, zmiennością, rozedrganiem. „Afryka to tysiące sytuacji. Najróżniejszych, odmiennych, najbardziej sobie przeciwnych. Ktoś powie: Tam jest wojna. I będzie miał rację. Ktoś inny: Tam jest spokojnie. I też będzie miał rację. Bo wszystko zależy od tego – gdzie i kiedy”[3].



---
[1] Ryszard Kapuściński, „Heban”, Warszawa 2008, str. 255.
[2] Tamże, str. 28.
[3] Tamże, str. 253.


[Recenzję zamieściłam również na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1858
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: