Dodany: 11.05.2016 14:25|Autor: Rbit

Czytatnik: Odpryski, wyimki i wprawki

1 osoba poleca ten tekst.

Rbita lektury maja 2016


40. Niemcewicz od przodu i tyłu (Zbyszewski Karol) (5,0)
Oj dostało się Kluchosławowi, dostało. Ta z pazurem napisana książka jest bowiem nie tyle biografią Juliana Ursyna Niemcewicza (zresztą kończącą się na jego wyjeździe do Ameryki), a wielką panoramą Polski epoki Stanisławowskiej. Świetny, prześmiewczy styl sprawia, że czyta się migiem, a fakty historyczne "same wlatują do głowy". Próbkę umieściłem tu: Na Trzeciego Maja

41. Wielki książę: Z dodaniem rozważań o istocie i przymiotach ducha polskiego (Rymkiewicz Jarosław Marek) (5,0)
Kim był Konstanty? Czy czuł się bardziej Rosjaninem czy Polakiem? Czy był tylko tyranem, czy "naszym" tyranem? Dlaczego Powstanie Listopadowe uważał za niewdzięczność? Dlaczego uczestnikom nocy listopadowej nie udało się go zabić? Na bazie tych pytań Rymkiewicz snuje arcyciekawe rozważania o Polsce, Rosji, rozdwojeniu i naszym duchu narodowym. Piękny styl.

"Co dociera do nas z historii, to już jest przekręcone, i my to znowu w sobie przekręcamy, i nie ma na to rady. Musimy przekręcać, bowiem chcemy pojąć, a gdybyśmy nie przekręcali, to nic byśmy nie pojęli. Historia jest na naszą miarę, jest taka, jaką możemy, potrafimy, umiemy pojąć, a więc taka, jacy my jesteśmy".

"Myślę, że my wszyscy w ogóle nie wierzymy w to, abyśmy byli w stanie kogoś obcozłego podbić duchowo. Nasze nieczęste na tym polu triumfy obwieszczamy niezwykle hałaśliwie właśnie chyba dlatego, że nie wierzymy, aby coś takiego było możliwe. Oto już go mamy, oto go podbiliśmy, oto już on nasz, oto ambasador naszej kultury. (...) A po cichu szepcemy:no nie, to całkiem nieprawdopodobne, co też on wyprawia? A jeszcze ciszej, do siebie, pod nosem: ten obcy to chyba jakiś głupi obcy?"

"Ale strasznie trzeba się zapamiętać w cierpieniu, w całkowitą trzeba popaść niewiarę w możliwości ducha narodowego, by wydobyć z siebie dziką myśl, że należy się do narodu, co jest najszlachetniejszy i najwaleczniejszy ze wszystkich narodów świata. Nasz duch na pewno ma wiele realnych możliwości. Ale nie zda sobie z nich sprawy i na pewno nie zdoła ich wykorzystać, gdy cierpiąc będzie się sam wywyższał albo sam poniżał: bo wówczas - a to się wciąż u nas przydarza - nierealnie swe szanse ocenia".

42. Filoktet (Sofokles (Sophocles)) (5,0)
Pomimo psującej wszystko końcówki jest to bardzo dobre i nadal aktualne dzieło. Nowe tłumaczenie Antoniego Libery, bez zbędnego patosu i archaizmów, znacznie ułatwia lekturę. Potwierdzam zawarte w tekście z okładki twierdzenia, że "Filoktet" porusza kwestie, takie jak moralny wymiar uzasadnionego kłamstwa, psychologia tajnego agenta i odpowiedź na odwieczne pytanie, czy cel uświęca środki.

"(...) Wszystko, co nikczemne,
Podstępne i przewrotne, trwa bez szwanku,
Ciesząc się łaską bogów, którzy nieraz
Nawet z Hadesu potrafią wydostać;
A mężnych - gubią i ślą tam bez przerwy.
Jak to rozumieć? Jak widząc to wszystko,
Mam wierzyć w dobroć bogów i ich chwalić?"

"Na dopust bogów nie ma ludzkiej siły.
Trzeba go znosić z pokorą, lecz jeśli
Ktoś dobrowolnie pogrąża się w biedzie,
Nie ma co mu pobłażać ani współczuć."

"Pomyśl, jak bardzo zdradliwy jest los:
Jak łatwo można znaleźć się pod wozem,
Choć żaden znak nie zapowiada tego.
Nic ci nie grozi? - Uważaj na siebie!
Pławisz się w szczęściu? - Uważaj tym bardziej!
Świat w jednej chwili może się zawalić".

43. Uszy królika (Stewart Amber) (4,5)
Całkiem fajna książeczka o małym króliczku, który nie cierpiał mycia uszu, ale w końcu się do higieny przekonał.

44. Wróżenie z wnętrzności (Szostak Wit (właśc. Kot Dobrosław)) (4,5)
Wrażenia mieszane. Niby powinno być super. Jest 100% Szostaka w Szostaku. Przede wszystkim nastrój, filozofia, relacje międzyludzkie, poczucie utraty, rozmaite ucieczki życiowe, znaczenie słów - ich moc i zużywanie się (podoba mi się ten watek bardzo), nawiązania do antyku... Ale jednak nie zachwyca jak "Chochoły" czy "Oberki". Zastanawiam się dlaczego - i jasnej odpowiedzi nie znajduję. Może to jednak zbytnie przesycenie filozofią, może zbyt częste powtórzenia (głupi Błażej, mądry Mateusz, bogini Marta, nieważny Fryderyk itd), może zmarginalizowany watek dzieci. Nie wiem.

45. Trzy siostry (Czechow Antoni) (4,0)
Jak mówi Wierszynin w drugim akcie: "Szczęścia dla nas nie ma i nie może być, my tylko ciągle czekamy na szczęście". No i bohaterowie czekają, marudzą i męczą się. Patrząc na nich męczę się wraz z nimi. A przecież, jak pisze Florian Czarnyszewicz w "Nadberezyńcach": "Pod leżący kamień sama woda nie podpłynie".

46. Żywot chłopa działacza (Magryś Franciszek) (3,5)
Częściowo to wspomnienia i opis wsi podkarpackiej przełomu XIX i XX wieku; od nędzy pańszczyźnianej do całkiem dobrego funkcjonowania. Częściowo to zbiór artykułów prasowych i wierszy okolicznościowych autora. Dobre źródło etnograficzno-historyczne, ale najbardziej porusza, gdy czytamy o losach prywatnych autora (życie z chorą psychicznie żoną, śmierć dzieci, postrzelenie córki przez zięcia).

47. Przypisy końcowe (Szostak Wit (właśc. Kot Dobrosław)) (4,0)
Krótki utwór napisany w formie 77 przypisów do nieistniejącego eseju. To z jednej strony rozważania o Odysie, wersjach jego mitu, kresie herosów i różnicy pomiędzy mitem, a rzeczywistością, z drugiej natomiast historia reżysera powracającego po 20 latach z wygnania (!) aby wystawić sztukę o Odyseuszu. Plus za ciekawe nawiązania m.in. do Zaślubiny Kadmosa z Harmonią (Calasso Roberto) , Odys gość: Esej o gościnności (Wodziński Cezary) czy Jeżeli do Itaki wybierasz się w podróż...: Wiersze wybrane (Kawafis Konstandinos (Kabafēs Konstantinos Petrou))

48. Umierając żyjemy (Silverberg Robert) (4,5)
Niby to "miękka" SF o 41-letnim telepacie tracącym swoją moc. W rzeczywistości dobra, smutna, opowieść o konieczności pogodzenia się z własną śmiertelnością i zmierzenia się z dniami, jakie nam jeszcze pozostały.

"Robię teraz listę rzeczy, których nie potrafię. Inwentaryzacja obumierania. Jak konający, przykuty do łóżka człowiek, sparaliżowany, ale nie pozbawiony możliwości obserwacji przygląda się bliskim rozkradającym jego dobytek. Tego dnia zniknął telewizor, następnego pierwsze wydania Thackeraya, innego sztućce, teraz wynieśli mojego Piranesiego, jutro pójdą garnki i patelnie, weneckie żaluzje, krawaty i spodnie, a w przyszłym tygodniu zabiorą mi palce, jelita, rogówkę, jądra, płuca i nozdrza. Po co im moje nozdrza? Starałem się walczyć stosując zimne prysznice, długie spacery, grę w tenisa, ogromne dawki witaminy A i inne dające nadzieję i godne zaufania lekarstwa. Ostatnio eksperymentowałem poszcząc i oczyszczając swe myśli, ale takie zmagania wydają mi się teraz niewłaściwe, a nawet bluźniercze. Staram się pogodnie zaakceptować stratę z efektem, jaki mogliście przed chwilą zaobserwować. Ajschylos przestrzega, by nie walczyć z przeznaczeniem, tak jak Eurypides wierzę też Pindarowi, a gdybym sprawdził w Nowym Testamencie, sądzę, że tam również znalazłbym podobną przestrogę; więc jestem posłuszny, nie walczę, nawet gdy ostrza przeznaczenia są tak groźne. Akceptuję, godzę się. Czy widzicie, jak narasta we mnie akceptacja? Nie zróbcie błędu, bo mówię szczerze. Przynajmniej tego poranka, kiedy złote, jesienne słońce zalewa światłem mój pokój i otwiera moją poranioną duszę, czuję, że jestem na drodze do całkowitego pogodzenia się z losem. Leżę tutaj, ćwicząc techniki, które spowodują, że będę obojętny wobec zaniku mojej mocy. Szukam radości, która - wiem o tym - kryje się w świadomości upadku. Starzejcie się razem ze mną. Najlepsze jeszcze przed nami, końcówka życia, na którą pracowaliśmy. Czy w to wierzycie? Ja wierzę. Jestem coraz lepszy w wierzeniu w różne sprawy. Czasami zdarza mi się uwierzyć w co najmniej sześć niemożliwych rzeczy jeszcze przed śniadaniem."

49. Zabić ptaka (Ostrowska Ewa Maria (pseud. Zbyszewski Brunon lub Lane Nancy)) (3,5)
Osadzona w późnym PRL powieść dla młodzieży. Skupia się na niszczeniu indywidualności (tytułowe zabijanie ptaka) przez otaczające nas grupy społeczne (rodzina, współpracownicy, rówieśnicy). Czyta się szybko, ale razi nagromadzenie patologicznej podłości i nadmierny dydaktyzm.

50. Czechów trzech czyli Polskie łamańce językowe (antologia; < praca zbiorowa / wielu autorów >) (3,0)
Ilustrowany zbiór kilkudziesięciu polskich łamańców językowych. Niektórych nie znałem. Całość taka sobie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 726
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: