Dodany: 10.05.2016 10:51|Autor: MonikaLK
Angielski romans
Lisa Kleypas przenosi nas do dziewiętnastowiecznej Anglii, gdzie cztery panny desperacko pragną znaleźć męża. Zawierają sojusz, którego celem jest wzajemna pomoc w… ujmując dosadnie, interesie zamążpójścia.
W części pierwszej poznajemy Annabelle Peyton. Niezaprzeczalnie damę gotową na wszystko. Piękną, inteligentną i w pełni świadomą swojej wartości. A wartość ta jest niska, bo po śmierci ojca jej rodzina chyli się ku zupełnemu bankructwu i dziewczyna nie ma ani funta posagu. Przysłowiowym nożem na gardle jest również jej wiek. Już za rok zostanie uznana za starą pannę. Sezon (polowania na męża) rozpoczyna w sposób dosyć przewidywalny. Wraz z trzema innymi pannami podpiera ściany na wszystkich balach i przyjęciach. Dziewczęta w końcu zaczynają się buntować przeciw swojej sytuacji i postanawiają wziąć sprawy we własne ręce…
Czytałam tę powieść w jednej z cięższych chwil w życiu i byłam mile zaskoczona, kiedy dała radę przebić się przez burzę myśli i zmartwień, dodać mi odrobinę otuchy. Jest niesamowita. Trudno uwierzyć, że autorka to współcześnie żyjąca kobieta i nie poznała na własnej skórze tych wszystkich arystokratycznych manier oraz kaprysów, które opisuje. Czytając o sukniach, komnatach, angielskim krajobrazie, szarmanckich mężczyznach i kobietach udających głupiutkie gąski, nie mogłam się wyzbyć wrażenia, że trafiłam na inkarnację Jane Austin. Przynajmniej do pewnego momentu, póki główne skrzypce grały niedopowiedzenia, sekretne spojrzenia i gesty, niespodziewane spotkania, krępujące wpadki i pełna napięcia rezerwa. Bo w późniejszej fazie fabularnej pikanteria odgrywa tak dużą rolę, że Jane Austin znika bez śladu ;).
Cudownie skrojone postacie. Każda obdarzona talentem i charakterem, potrafiąca zaskoczyć. Bohaterki cyklu „Wallflowers” to jedne z najciekawszych postaci książkowych, zaradne i inteligentne, choć nie brakuje im wad. Słowem, są całkiem ludzkie i wzbudzają masę emocji. Fantastyczna postać męska to Simon Hunt – zupełnie inny niż klasyczni kochankowie z angielskich powieści. Wzorzec stanowi tajemniczy, niezwykle kulturalny i powściągliwy mężczyzna o doskonałym pochodzeniu, natomiast Hunt jest człowiekiem bezpośrednim, zabawnym, wygadanym, pewnym siebie, a jego intencje aż biją w oczy. Krótko mówiąc, z powściągliwości nici! Wynika z tego wiele zabawnych sytuacji.
Mimo dziewiętnastowiecznego klimatu powieść zawiera bardzo śmiałe sceny erotyczne. Nie jestem fanką takiej bezpośredniej porno-erotyki, bo jeszcze nikt nie wymyślił czegoś, co nie okazałoby się powieleniem tego, co już było, ale sceny opisywane przez Lisę Kleypas są nawet niezłe. Przełamywanie brytyjskiej sztywności wyszło naprawdę interesująco, tyle że w pewnym momencie wywołało przesyt. Nie zaważyło to jednak na mojej ocenie.
Bardzo polecam tę pozycję jako wymarzoną lekturę na słoneczny wiosenny weekend. Jest bardzo lekka, ma dobrze rozbudowaną stronę komediową i pozwala się w sobie zakochać. Bohaterka bezustannie wpada w kłopotliwe sytuacje, o które w dziewiętnastowiecznej Anglii całkiem łatwo, a z których nie ma ratunku. Jej jedynym wybawcą jest pewien dżentelmen o niecnych zamiarach.
Powieść oferuje naprawdę świetną rozrywkę w przepięknym stylu i scenerii. Momentami jest nieco zbyt ckliwa, ale myślę, że akurat w tym przypadku to wielki plus.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.