Dodany: 08.05.2016 18:57|Autor: zielkowiak

Boisz się charyzmatycznego przywództwa?


„Nic nie robiliśmy w ciągu czterech lat. Nic. Nie możecie mi podać ani jednego poważnego działania rządu, z którego moglibyśmy być dumni, poza tym, że na końcu odzyskaliśmy władzę z gówna. Nic. Kiedy trzeba będzie rozliczyć się z krajem, powiedzą, co robiliśmy w ciągu czterech lat, co mówimy? Spierdoliliśmy i to nie coś, ale wszystko. Przez ostatnie półtora roku kłamaliśmy rano, wieczorem i w nocy”[1].

Brzmi znajomo? Podsłuchy są wszędzie. Zacytowane słowa pochodzą od budapesztańskiego socjalistycznego polityka, który wsławił się też powiedzeniem, że Węgry to kurewski kraj. Oczywiście wszystko mówił w gronie zaufanych współpracowników. Ale gdzie polityka, tam trudno o tajemnice. W „Napastniku” Igora Janke można przeczytać o tym, jak wygląda życie polityczne od kuchni i jak bardzo podobne, a zarazem różne są nasze państwa (Polak, Węgier dwa bratanki…). „Musisz być po jednej, albo po drugiej stronie. Albo w obozie narodowym, albo w socjalistyczno-liberalnym. Dla nikogo poza tymi dwoma obozami, wręcz plemionami, nie ma miejsca. Napięcia, wzajemne podejrzenia, niechęć, a z czasem szczera nienawiść okazały się nie do pokonania”[2].

„Napastnik” to niby tylko biografia Viktora Orbána, ale naprawdę – opowieść o Europie środkowowschodniej od rozpadu Austro-Węgier, układu w Trianon do dziś. A także o tym, jak się tworzy politykę, co jest ważne w partii. Idee (dla naiwnych), zarządzanie konfliktem i manipulowanie członkami (dla cyników) czy struktury we wszelkich możliwych miastach i wioskach (dla realistów)? O tym, że Węgrzy odbijają się od dwóch biegunów. Od faszyzmu do komunizmu, tam i z powrotem po kontinuum, z którego próbuje wyskoczyć Orbán. Czy mu się to udaje? Czy jest dyktatorem lub przynajmniej autokratą? Czy jego sposób rozumienia mocnej Europy jest prawdziwy? „Jeśli nie jesteś dobrym Węgrem, nie możesz być dobrym Europejczykiem. Ja tak to sobie wyobrażam. Dobra Unia to dobrzy Francuzi, dobrzy Niemcy, dobrzy Polacy, którzy dobrze rozumieją swoją tożsamość narodową i widzą Europę, każdy na swój sposób, Polak, Węgier, czy Francuz – każdy z nas widzi Europę trochę inaczej i to jest wartość. Musimy odrzucić ten uniwersalizm europejski, który zmusza do patrzenia na Europę tylko przez jedne okulary”[3].

Janke opisuje też, jak można przejść duchową drogę od antyklerykała do zaangażowanego kalwinisty, ale czytelnik sam musi pomyśleć i rozstrzygnąć, czy jest to tylko koniunkturalny wybór Orbána.

Zachęcam do czytania: można się zadumać i zastanawiać, czy powinniśmy się bać charyzmatycznych polityków.


---
[1] Igor Janke, „Napastnik. Opowieść o Viktorze Orbánie”, wyd. Demart, 2012, str. 215.
[2] Tamże, str. 119.
[3] Tamże, str. 291.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 621
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: