Dodany: 12.02.2010 05:33|Autor: Nulka

Klub Miłośników Książki w Toronto - Spotkanie z Ewą Stachniak


Klub Miłośników Książki rozpoczął czwarty rok swojej działalności spotkaniem z panią Ewą Stachniak, pisarką, autorką książek „Konieczne kłamstwa” („Neccessary Lies”), „Ogród Afrodyty” („Garden of Venus”) i „Dysonans”. Panią Ewę dobrze znamy, bo mieliśmy już przyjemność wcześniej ją gościć przy okazji ukazania się „Ogrodu Afrodyty”. Tym razem tematem wieczoru była najnowsza książka, która ukazała się w listopadzie zeszłego roku w Polsce, pt „Dysonans”. Licznie zgromadzeni miłośnicy książek z dużym zainteresowaniem i przyjemnością wysłuchali fragmentów książki i komentarzy autorki, a także jej odpowiedzi na liczne pytania.
Pani Ewa opisała temat książki jako znaną historię dwóch wspaniałych kobiet i mniej wspaniałego mężczyzny. Te kobiety to Delfina Potocka i Eliza Branicka, a mężczyzna to poeta Zygmunt Krasiński. Delfinę Potocką, muzę artystów okresu romantyzmu, łączył z poetą wieloletni romans i wielka romantyczna miłość. Natomiast Eliza Branicka była jego żoną. Krasiński żeniąc się z Elizą na żądanie swojego ojca, nie rezygnuje z romansu z Delfiną. I tu zaczyna się mieszcząca się w konwencji romantycznej nieszczęśliwa miłość. Sytuacja ta przysparza wiele cierpień obu kobietom, zwłaszcza, gdy poeta wpada na niezwykły pomysł, żeby mieć je obie przy sobie i zaprasza Delfinę do zamieszkania w sąsiadującej wilii w Nicei, tłumacząc to przyjaźnią jakoby łączącą obie kobiety. Wydaje mu się, że obie kobiety powinny zaakceptować tę sytuację i dla jego wygody poświęcić się. Ale tak się nie dzieje i pojawia się tutaj tytułowy dysonans, dysonans między miłością romantyczną a miłością rzeczywistą.
Książka nie ogranicza się tylko do opisów przeżyć miłosnych trójki bohaterów, ale daje ciekawy obraz polskiej emigracji lat 1840tych i polskiego romantyzmu w Paryżu. Występują tam tak znane postacie z tamtej epoki jak Fryderyk Chopin, który był Delfiny nauczycielem muzyki i jej serdecznym przyjacielem.
„Improwizuje. Senne akordy nokturnu, łagodne skargi żałobnej pieśni, niczym echa innego świata. Namiętność poloneza. Poezja tonów, w ktrej nie ma ani cienia wahania.
Gdy kończy pod jego czarodziejskimi palcami mazurek Dąbrowskiego rozbrzmiewa odgłosami bitew, strzałów i sygnałów trąbek nawołujących do ataku. Ostre, bolesne dźwięki wstrząsaja fortepianem, powracają z goryczą, żądają uwagi, nim przeistoczą się w gwarny chór rozbawionych dzieci.
W salonie na rue de Mathurins goście pochylają głowy. Zasłuchani w nabożnym skupieniu, poruszeni, upojeni muzyką. Najmniejszy ruch nie rozprasza głębokiej ciszy. Ci, co go dotychczas nie doceniali, czują wstyd na wspomnienie własnej niewiary. Jak mogli uwierzyć, że jego harmonie są ckliwe i niezręczne? Udziwnienia pełne dysonansów rozsadzających uszy? Dlaczego podawali w wątpliwość zachwyty nad Rafaelem fortepianu?
Delfina poruszona do łez, w pragnieniu, by nie utracić jednego akordu, zapomina o pilnowaniu jego łokci.
-Bravo, bravo! Encore! Encore!”

Dla autorki losy tych dwóch pięknych i sławnych kobiet i ich tak różne charaktery są fascynujące. Lubi je obie. Delfina była animatorką kultury w Paryżu, ozdobą salonów, pianistką i śpiewczką . W jej salonie bywali najznakomitsi artyści tamtych czasów. Nieszczęśliwa w nieudanym małżeństwie, w żałobie po stracie ukochanej córeczki, szuka miłości i zrozumienia u romantycznego poety.
„Zygmunt słucha jej całym ciałem, wchłania jej słowa jej słowa, przyjmuje ich ciężar.
-A może ja nie zasługuję na szczęście? – mówi Delfina. – Może to, co się wtedy stało, i to, co się stało potem, to moja kara. Może wszystko, na co zasługuję, to tylko ból.
Okno jest uchylone na tyle , by do wnętrza przenikała woń różanego krzewu. W ciemnościach coś trzepocze i kwili. Jego pocałunki sa miękkie, delikatne. Jak wiosenna mżawka. Obsypuje nimi jej ręce, ramiona, policzki. W jej włosach kryje się gorzkawy zapach papierosowego dymu. Gdy ośmiela się dotknąć jej warg, gorycz pochitosów znaczy mu usta.
Zaraz, za moment, powie jej, że chwila tak szczęśliwa ściąga anioły z nieba na ziemię, ale teraz marzy , by czas się zatrzymał, by ona na zawsze została w jego ramionach.”

Eliza Branicka pochodziła z najbogatszego rodu arystokratycznego tamtych czasów, była jedną z najlepszych partii w Europie.
Ale nie interesuje ją puste życie salonów, chce żyć mądrzej. Chce też odkupić winę zdrady ojczyzny popełnioną przez jej ojca.
Poświęca się wychodząc za mąż za Krasińskiego, nie bardzo zdając sobie sprawę co to oznacza. Chce być dobrą matką, żoną, katoliczką i patriotką- to sa jej główne życiowe cele. Cierpi w milczeniu widząc jak jej mąż ciągle jest zakochany w Delfinie, a ją zupełnie lekceważy i upokarza. Obserwowanie Elizy, jak w końcu dojrzewa i zaczyna rozumieć, że ma prawo żądać szacunku i uczciwości od męża i że w pewnym momencie trzeba powiedzieć nie, było niezwykle fascynujące dla autorki książki.
„Dysonans” jest powieścią historyczną i autorka oparła ją na historycznych faktach. Oznaczało to długie i dokładne studiowanie źródeł, odwiedzanie bibliotek, muzeów, pałaców i miast. Dopiero na podstawie tych wszystkich zebranych materiałów pisarka mogła odtworzyć nie tylko całą historię miłosną i jej tło, ale poszczególne sceny, rozmowy, opisać miejsca akcji, stroje, obyczaje, spożywane potrawy. Świetnym przykładem może tutaj być opis 6cio godzinnej wizyty bohaterek u dentysty, oparty na ówczesnych podręcznikach dentystycznych i pamiętnikach pacjentów (panią Ewę fascynują dawne procedury medyczne i metody leczenia, co już było widać w książce „Ogród Afrodyty”).
Na wszystkich spotkaniach z Ewą Stachniak pada pytanie, dlaczego pisze ona swoje książki po angielsku i potem daje je do tłumaczenia na język polski. Dla czytelników jest to trudno zrozumiałe, gdy słyszą jak świetnie autorka mówi po polsku. Pani Ewa cierpliwie tłumaczy, że zawsze pisała po angielsku i tylko po angielsku, że jest anglistką i wyjechała z Polski bardzo dawno i znacznie łatwiej jest jej pisać po angielsku niż po polsku. „Dysonans” został przetłumaczony na polski przez znaną świetną tłumaczkę Annę Przedpełską-Trzeciakowską (najbardziej znaną z przekładów powieści Jane Austen). Pani Ewa ściśle współpracowała z tłumaczką, która zresztą zachwycona językiem powieści, miała się wrazić o swojej pracy, że zdejmowała warstwę angielszczyzny pensetką.
Padło tez pytanie czy pisanie po angielsku ma jakąś przewagę nad pisaniem po polsku, czy w innych językach?
Pani Ewa wyjaśniła, że nie można mówić o przewadze. Język to narzędzie, z którego trzeba wszystko wydobyć. Język angielski nie znosi patosu i jest to jakieś ograniczenie, ale sa tez plusy. Każdy język ma swoje specyficzne cechy. Gdyby znała tylko angielski może by inaczej pisała, bo przecież jest pod cały czas pod wpływem języka polskiego, który istnieje gdzieś w głębi. Dzięki znajomości polskiego jej język angielski może jest inny.
Wersja angielska „Dysonansu” ukaże sie później i będzie sie trochę różniła od wersji polskiej. Np trzeba wziać pod uwage, że polski czytelnik posiada jakąś wiedzę historyczną, słyszał coś o postaciach występujących w książce. Wie też coś o epoce romantyzmu i nie trzeba mu wobec tego wszystkiego objaśniać od podstaw. W wydaniu angielskim wiersze Krasińskiego będą musiały być przetłumaczone na angielski. A to niestety bardzo obnaży ich słabość, staną się banalne. Wobec takiego stwierdzenia ktoś zapytał się, czy „Dysonans” może przyczynić się do promocji trochę zapomnianego Krasińskiego.
Pani Ewa zauważyła, że Krasiński był bardzo słabym poetą, jego romantyczne wiersze są nieciekawe. Natomiast był twórcą znakomitego dramatu „Nie-boska komedia” i świetnym epistalografem. Był typowym przedstawicielem epoki romantycznej , demiurgiem miłości romantycznej. Język, którego używał w swojej twórczości, ma duży ładunek emocjonalny, ma dużo metafor, wykrzykników i patosu, jak na romantycznego pisarza przystało. Nie ułatwia to zrozumienia go przez współczesnych czytelników. W „Dysonansie” niektóre wypowiedzi musiały być z tego powodu trochę zmienione, nieznacznie uproszczone (ale jednak z zachowaniem cech charakterystycznych języka tamtej epoki), żeby były lepiej zrozumiałe dla nas.

Bardzo interesująca była odpowiedź na pytanie na ile sceny opisywane w książce są prawdziwe.
Pani Ewa oparła swoja książkę na faktach jak najbardziej to tylko było możliwe. Wiele informacji o różnych wydarzeniach i rozmowach bohaterów zaczerpnęła z ich listów i listów im współczesnych osób. Listów Krasińskiego do Delfiny są trzy tomy, listów Elizy – 4 tomy. Niestety listy Delfiny do Krasinskiego nie zachowały się, zostały zniszczone i nie były nigdy publikowane w żadnej formie. Ale wiele osób o niej pisało i sceny opisane w książce byly zasugerowane przez zdania z innych źródeł i są jak najbardziej autentyczne jak tylko być mogły.

Pani Ewa Stachniak pracuje w tej chwili nad dwoma powieściami o Katarzynie Wielkiej i Stanisławie Poniatowskim, z których pierwsza ukaże się w Kanadzie w przyszłym roku.
Wyświetleń: 2091
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: akosc 29.05.2010 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Klub Miłośników Książki r... | Nulka
Bardzo żałuję, że nie ma żadnej recenzji, ani opinii o tej książce ( Dysonans). Jestem głodna polemiki na jej temat. Książka jest interesująca ze względu na pokazanie życia na emigracji, oraz "walki" dwóch kochających kobiet. Po przeczytaniu opisu powyżej ( jak powstawała książka), faktycznie czuje się, że nie powstała na ziemi polskiej. Pierwszy raz zetknęłam się z opisem życia emigrantów ( może dlatego, że za mało czytam). Książka przedstawia mi dwie kwestie:
1/ historię ówczesnej Polski, i moje rozczarowanie założeniami romantyzmu, zbytnie zagłębianie się w poezję, nieszczęście ból, cierpienie
2/ miłość - w różnym wydaniu ( Delfina - szukająca miłości której tak naprawdę nie ma), ( Eliza - pragmatyczna, mająca świadomość trudów życia codziennego)

I to Eliza, jak dla mnie, jest nadzieją w tej powieści, że nadchodzi pozytywizm, praca ku dobru Polski, rodziny, porzucenie pragnień serca - romantycznych pragnień.

Dzięki Elizie, książka nabrała charakteru, siły, pędu.
Delfina jest bardzo nudną bohaterką.

Użytkownik: verdiana 29.05.2010 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo żałuję, że nie ma ... | akosc
Bardzo proszę:
http://www.g-punkt.pl/Artykul/milosny_dysonans/1
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: