Dodany: 01.05.2016 18:59|Autor: Olga M.

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Symfonia w bieli
Lisboa Adriana

2 osoby polecają ten tekst.

Kręgi na wodzie


Jedna chwila jest w stanie zmienić całe nasze życie, jedno spojrzenie może zaważyć na naszej przyszłości, a jeden gest lub jego brak może nas kosztować dużo więcej, niż się spodziewamy. O tym skrupulatnie przypominają nam pisarze, niezwykle często biorąc na warsztat te chwile, które budują lub niszczą, druzgoczą, przyprawiają o niemożliwy wręcz ból lub pozwalają zapomnieć i poczuć pełnię szczęścia. Adriana Lisboa, brazylijska autorka do tej pory nieznana polskiemu czytelnikowi, chwyta się tego wyświechtanego i doskonale nam znanego motywu, by przemienić go w coś prawdziwego, bliskiego jak mokry oddech na karku i przerażającego jak przebudzenie w obcym ciele.

"Symfonia w bieli" to historia trójki bohaterów, choć dwoje z nich – Clarice i Tomás – wiedzą, że w tej opowieści liczy się tylko Maria Inês. Piękna, choć nie w oczywisty sposób, nieokiełznana, całkowite przeciwieństwo starszej Clarice i największe pragnienie Tomása, który kochał ją tak, jak kochał sztukę, jak kochał pewien obraz Whistlera. Ich losy splatały się i rozplatały, a parne Rio de Janeiro i zaściankowe Jabuticabais przyglądały się wszystkim mrocznym tajemnicom, które na zawsze połączyły tę trójkę. Teraz, po wielu latach i wielu bliznach – po cesarce, operacji wyrostka oraz pozostawionych przez nóż introligatorski – Clarice, Maria Inês i Tomás mają znów się spotkać.

"Może nic nie miało i nic nie będzie miało rzeczywistego znaczenia. A historia, która zawierała ich wszystkich, była zaledwie małym pęknięciem w ścianie, gryzmołą kredką świecową zrobioną przez małego urwisa.
Jednak było w tym wszystkim coś nieznośnie wielkiego"*.

Siła "Symfonii w bieli" tkwi przede wszystkim w bogatych kreacjach bohaterów, bliższych jednak impresjom niż wyraźnym portretom. Lisboa kreśli swoje postaci z wyczuciem iście poetyckim, stwarzając nie tylko psychologiczne podłoże ich zachowań, ale także przestrzeń umożliwiającą im dojrzenie do sytuacji, które dla nich zaplanowała. Na kartach tej niewielkiej powieści możemy zaobserwować dorastanie bohaterów, powolne wzrastanie ich marzeń i planów, zmiecionych – czego dowiadujemy się już na samym początku – jednym subtelnym ruchem dłoni. To właśnie w tych powrotach do dzieciństwa, w ciągłym rozpamiętywaniu sielankowości, która zawsze miała swoją cenę, zabaw w cieniu rodzinnego domu, kryjącego śpiącą, lecz groźnie powarkującą przez sen bestię, tkwi najsmutniejsza prawda o dwóch siostrach. A jest ona przez bardzo długi czas niedopowiedziana, ledwie zaznaczona przez autorkę, która przywołując traumy z przeszłości, wzbija się na wyżyny subtelności.

Te niedopowiedzenia, pozwalające na powolne smakowanie lektury, zastanowienie się nad losami trójki bohaterów, Lisboa przedstawia jako najgorszego wroga sióstr, ich największą tragedię i ostateczną porażkę. W "Symfonii w bieli" słowa są przywilejem, ich brak zaś wygodą, którą wybierają zarówno główne bohaterki, jak i ich rodzice. Nauczone życia w ciszy, przekazywania istotnych myśli jedynie za pomocą spojrzeń, dziewczynki dzielą słowa na bezpieczne i zakazane – te wypowiadane dla podtrzymania obrazu perfekcyjnej rodziny i te, które zatrzymane wewnątrz powoli fermentują i zmieniają się w truciznę.

"(…) nieskończoność może umrzeć w jednej chwili, która zamarznie i będzie trwać na zawsze, to jest odwrotna strona nieskończoności, absolutna skończoność. Chwila mogąca zniszczyć wszystkie dokładne chwile swoją dojmującą i tragiczną prawdą. Chwila chwytająca dzieciństwo za kark unieruchamia je przy samej podłodze, wykręcając ręce, i miażdży delikatne płuca, aż ono się udusi"**.

Bohaterowie "Symfonii w bieli" są złamani i pozbawieni nadziei, a mimo to kurczowo trzymają się życia, małych rytuałów i spokojnej egzystencji, która nie ma nic wspólnego z prawdziwym spokojem. Cierpią tak, jakby ich rany nadal pozostawały niezagojone, bo pamięć o nich nie jest w stanie się zatrzeć. Lisboa właśnie to poranione, niepełne życie czyni tematem swojej powieści – krótkiej, lecz zadziwiająco treściwej, napisanej z wrażliwością poetki, dbałością o każdy szczegół, w przeświadczeniu, iż nie istnieją słowa zakazane, a tylko te, których niewypowiedzenie może kosztować życie.


---
* Adriana Lisboa, "Symfonia w bieli", przeł. Wojciech Charchalis, wyd. Rebis, 2016, s. 150.
** Tamże, s. 49.


[Recenzja opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1621
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: carmaniola 03.05.2016 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna chwila jest w stani... | Olga M.
No i spuchłaś mi schowek!!! ;-) Nie tylko recenzowaną powieścią - przy okazji wpadłam na całą brazylijską serię i utonęłam. Tym bardziej, że tłumacz też wielce smakowity! Może powinnam płakać, bo drzwiczki schowka już się i tak nie domykają, ale DZIĘKUJĘ! ;-)
Użytkownik: Olga M. 04.05.2016 18:18 napisał(a):
Odpowiedź na: No i spuchłaś mi schowek!... | carmaniola
Bardzo się cieszę, że udało mi się Cię zainteresować:) Brazylijska seria rzeczywiście zapowiada się pysznie - na mnie czeka już "Broda zalana krwią" i nie mogę się doczekać, kiedy ją pożrę:D Jakie płakać? Im więcej książek, tym lepiej - każdy książkoholik Ci to powie ;)
Użytkownik: carmaniola 05.05.2016 08:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę, że uda... | Olga M.
Mnie w łapki dostanie się najpierw "Xangô z Baker Street", na "Symfonię w bieli" jest w mojej biblio taaaaaaaka wielka kolejka, ale jak kupię to pewnie odstoi tyle samo na półce - będę dzielna! ;-)

Im więcej książek, tym lepiej, hmmm... pewnie, pewnie, pod warunkiem, że nie będzie to więcej niż możesz zjeść. ;-D
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: