Dodany: 24.04.2016 14:04|Autor: Grosz3k

Książki i okolice> Książki w ogóle

3 osoby polecają ten tekst.

Czytać czy żyć?


Chciałem się podzielić swoimi spostrzeżeniami na temat czytania książek i dowiedzieć się czy ktoś z Was miał kiedyś podobne, i co na ten temat uważa.

Moja przygoda z czytaniem zaczęła się bardzo wcześnie i pochłonęła mnie niesamowicie. Czytałem wszystko, co tylko miałem pod ręką, oczywiście w ramach literatury dziecięcej. Wykorzystywałem każdą chwilę, żeby zanurzyć się w lekturze i żyć historią w niej opowiedzianą.

No właśnie, w pewnym momencie uzmysłowiłem sobie, że będzie lepiej, kiedy zamiast czytania, wolę żyć i sam tworzyć swoją historię.

Zapomniałem, że do takiego wniosku doszedłem. Po prostu nie czytałem i żyłem. Bazując na brykach, prześlizgnąłem się przez końcówkę podstawówki i liceum. Dopiero na studiach zacząłem wracać do czytania. Na początku była to ucieczka przed obowiązkami. Jak wiadomo sprzątanie lepiej idzie kiedy trzeba się uczyć.

Teraz czytanie dla mnie to czysta przyjemność, ale ostatnio przypomniałem sobie dlaczego zerwałem z nim w młodości. Ciekaw jestem czy historia zatoczy koło :)

Pozdrawiam,
Groszek
Wyświetleń: 1841
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: exilvia 24.04.2016 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem się podzielić sw... | Grosz3k
Skojarzył mi się fragment eseju R. Koziołka: "Utopia powszechnego czytania się nie ziści. Na szczęście, gdyż życie z literaturą doprowadzone do stadium, w którym to literatura zaczyna być najważniejsza albo zaczyna dominować nad życiem, prowadzi zwykle do katastrofy. Jedna z wielkich lekcji literatury mówi, że w kryzysowym momencie zaczytania, w paroksyzmie pomieszania życia i literatury, ta ostatnia, jeśli jest prawdziwie wielka, musi odepchnąć czytelnika od siebie ku życiu, nawet za cenę bolesnej deziluzji. Wybitne książki mają w sobie taki ukryty mechanizm samozniszczenia, wewnętrzną krytykę własnej siły i atrakcyjności. Uczymy się z tego z pierwszą i każdą kolejną lekturą dziejów Don Kichota czy Emmy Bovary." Dobrze się myśli literaturą (Koziołek Ryszard)
Użytkownik: Mmyszunia 24.04.2016 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem się podzielić sw... | Grosz3k
Odpowiedź na pytanie w tytule sama mi się nasuwa. Czytać, bo bez tego nie umiem żyć. Nawet jeśli tak jest, że faktycznie w zbytnim zaczytaniu zapominam o całym świecie to jednak dobrze mi z tym. Żyję, owszem, może nie tak bardzo pełną piersią jak bym chciała ale to akurat nie kwestia siedzenia w książkach. Bywa, że sami w różny sposób narzucamy sobie więzy, które nas spowalniają w życiu, bywa, że los. Ale jeśli mam wybierać to jednak nie potrafię odstąpić od książek. Czytanie to jedna z niewielu rzeczy, które potrafią pomóc mi odzyskać jasne spojrzenie i popatrzeć z dystansu na niektóre realne sprawy. Takiej odskoczni jaką mam z książką nie pozbyłabym się, na pewno nie na stałe. Rozumiem potrzebę odłożenia książek na jakiś czas. Czasem też czuję przesyt i ciągnie mnie do czego innego. Ale zawsze wracam do czytania.
Użytkownik: zochuna 24.04.2016 23:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem się podzielić sw... | Grosz3k
Czytanie jest esencją:) Dla mnie nie ma satysfakcjonującego życia bez czytania, ale i czytanie nie zastąpi życia. Wspólnota ludzi czytających - mam nadzieję, że coś takiego istnieje - pozwala mi myśleć o przyszłości z jakąś nadzieją. Książka pana Koziołka, o której wspomina Exilvia, jest bardzo ... no nie wiem...wspierająca? W każdym razie czytam ją z wielką przyjemnością i satysfakcją:)
Użytkownik: Artola 26.04.2016 10:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem się podzielić sw... | Grosz3k
Tak, miewałam takie okresy, kiedy od życia uciekałam w powieści. Teraz już wiem, dlaczego uciekałam. I cieszę się, że bywają takie okresy, że nie mam czasu na czytanie (chociaż nigdy się nie zdarzyło, żebym nie przeczytała chociaż kilku stron dziennie!), bo to oznacza, że dobrze mi w życiu i nie muszę uciekać:)Kocham książki, czytanie jest dla mnie najlepszym relaksem, ale coraz częściej obcowanie z naturą, spacer czy praca w ogrodzie wygrywają z lekturą:)
Użytkownik: mala niedzwiedzica 28.04.2016 08:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem się podzielić sw... | Grosz3k
Kilka razy slyszalam zdanie ze czytajac zyje sie podwojnie.
Osobiscie mysle ze we wszystkim w zyciu potrzebny jest balans. U kazdego to pewnie wyglada inaczej, zalezy to od charakteru osoby czy tez czynnikow zewnetrznych. Znam osoby ktorym po pracy wystarczy swiat ksiazek i rodzinne otoczenie, nie czuja potrzeby specjalnego wychodzenia do ludzi. W moim przypadku zauwazylam ze kiedy wychodze do swiata to wtedy z wieksza radoscia wracam do czytania...jednak kiedy natrafie na ksiazke od ktorej nie moge sie oderwac to nie zastanawiam sie czy powinnam teraz wychodzic do zycia czy nie, tylko po prostu zostaje w swiecie w ktorym czuje sie lepiej :)
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 03.06.2016 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Chciałem się podzielić sw... | Grosz3k
Mojego czytelnictwa nie traktuję jako ucieczki przed czymkolwiek (choć bywało, że w czasie sesji lepiej mi się czytało - np. Ulisses (Joyce James) czytany był w dwóch partiach: lipiec+sierpień=~30%, 2 tygodnie sesji - pozostałe ~70%).

Sam siebie określam mianem grupy na gronie, do której kiedyś należałem - jestem uzależniony od czytania. Ale uważam, że to jedno z najlepszych uzależnień.

Jako dziecko czytałem wcześnie i dość dużo, choć głównie kręciłem się w kółko - połowa lektur to było ciągłe wałkowanie tych samych książek z własnej półki: baśni Andersena, Grimmów, Ficowskiego, z 1001 nocy, "Księga dżungli", Marek Piegus itd. W liceum czytałem 3-4 książki tygodniowo, choć wiele czasu zużywałem też na granie na pracowni komputerowej, wychodzenie z kumplami na piwko, granie w nogę i wycieczki rowerowe. Na studiach zacząłem czytać w drodze do i z uczelni - i praktycznie zostało mi to do dziś, jako że to praktycznie jedyny czas, kiedy mogę poczytać. Przy trójce dzieci nie zostaje mi już wiele chwil na takie "nieróbstwo" jak czytanie - bo trzeba przyznać, że czytający człowiek wygląda, jakby "nic" nie robił - w końcu tylko stoi czy siedzi w bezruchu i gapi się na sprasowaną, pomazaną tuszem pulpę drzewną...

Dlaczego czytam? Chyba dlatego, że z natury jestem bardzo ciekaw świata. Już w dzieciństwie lubiłem poznawać różne fakty, historie, łatwo się uczyłem, bo nauka była dla mnie przyjemnością (do wielu dziedzin jednak skutecznie zniechęcili mnie nauczyciele - osobliwie do biologii, ale to długa historia). Tymczasem dzięki książkom zaspokajam wiele swoich duchowych głodów: poznawanie faktów, opowieści, różnych widzeń świata, także nowe słowa (bardzo lubię słowa i igranie nimi). Czuję, że mogę się rozwijać dzięki książkom. Potrafię także lepiej czasem dyskutować, mam bogatszą argumentację. Nie wyobrażam sobie, by książki miały zniknąć z mego życia - bo są jego immanentną częścią, nie zastępują "normalnego życia" ani nie odbierają mi cennego czasu.

Co zaś może być uznane za ciekawe - tak naprawdę to muzyka jest największą miłością mojego życia, jest dużo ważniejsza od książek i wiem o niej nieporównanie więcej. I chyba prędzej zniósłbym utratę wzroku, niż słuchu...
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: