Dodany: 07.04.2016 10:48|Autor: Sesolello

Książki i okolice> Książki w szczególe> Mundra (Szwed Sylwia)

Ucieczka z "czerwonego namiotu".


Z zainteresowaniem przedzieram się ostatnio przez wszelkie książki dotyczące ciąż i o ile taka np. "Mama dookoła świata" faktycznie zachwyciła mnie, to ostatnie strony książki Sylwii Szwed czytałam już z przerwami na parskanie, by potem odłożyć ją z politowaniem na bok.
To mogło być coś super-opowieści, zwłaszcza doświadczonych położnych na temat ich pracy i zmian w kulturze, to wartość sama w sobie, ale... Gdyby tylko ta książka nie była tak rozpaczliwie tendencyjna. We wspominanej już "Mamie..." kobiety opowiadały swoje historie porodów, od zabiegowych po poród w hipnozie. Przedstawiono rożne podejścia do wychowania dziecka, a mimo to zbieżne w najważniejszych kwestiach. Tutaj mamy dążenie do jednego tylko modelu: modelu WZORCA. Po co akcja "Rodzić po ludzku", jeśli nadal to kobiety są głównym źródłem terroru w tej strefie: tego nie robisz tak, to robisz źle. Na początku ciąży usłyszałam od koleżanki: "nigdy nie słuchaj tych, którzy powiedzą Ci, że coś POWINNAŚ". Tu, mimo pozornego przesłanie o podążaniu za naturą i instynktem, nieustannie słyszałam ten głosik.
Są kobiety, które nie są w stanie (młode, przerażone) lub nie mogą (leki, trauma) karmić piersią. Są takie, które rodzą za znieczuleniem (wywalczono je w standardzie jako osiągnięcie cywilizacyjne, a teraz jest to bee) czy przez cc. Serio, co chwilę uwagi na temat cesarki na życzenie, jakie to egoistyczne: z 10 moich koleżanek po cc powody miała każda: brak postępu porodu i zielone wody, nagłe wysokie ciśnienie, łożysko przodujące, stan po operacji jelit, ułożenie poprzeczne.
Co mogę napisać o kobiecie, która żali się, że nie czuje kontaktu z dziećmi, bo miała cesarkę. Co mogę napisać o bezdzietnej (!) pani naukowiec, która pisze, jak to po cesarce nie wytwarza się więź, a ciąże z in vitro nie udają się niedobranym parom. Przy ustępie o tym, jak samobójcy wieszają się, bo byli oplątani pępowiną nie miałam już sił.
Ciąża trwa 9 miesięcy. Dużo, niedużo, przez ten czas organizm przechodzi burzę, a kobieta zaczyna być matką. Więź z dzieckiem nawiązuje się już wtedy. Rozumiem, że położna zajmuje się tylko ostatnim wycinkiem tego okresu, więc wg niej on jest najbardziej istotny. Ale rozpaczanie nad tym, że kobiety tracą kontakt ze swoją kobiecością i wspólną przestrzenią kobiet brzmi jak paradoks, kiedy to kobiety są źródłem nacisków i sądem dla innych- "gorszych"- mam.
Wyświetleń: 257
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: