1.
Korzystaj z dnia (
Bellow Saul)
. Powrót do Bellowa po latach. "Herzog" został zapamiętany jako powieść o Amerykaninie i jego rodzinie - mniej więcej taka, jaka powstaje co dwie minuty, ale zapamiętywana jest jedna na dwie dekady. Wcześniejszy
Babbitt (
Lewis Sinclair)
pokazywał USA w dwudziestoleciu międzywojennym. Kryzys dotykał relacje partnerskie, ale między kolegą bohatera, a jego żoną. Syn nie chciał zostać nikim poważnym, tylko mechanikiem samochodowym. Tutaj, w "Herzogu" - kryzys był już poważniejszy - bohater to nieprzystosowany literat - nie taki jak Sylwester Bonnard, co całe życie spędził na jego czytaniu i opisywaniu - bez korzystania - Herzog w materii korzystania z życia podejmował próby, ale nieudane. Jak najbardziej amerykański tytuł "Korzystaj z dnia" (Nie ma u nich sformułowania zbawić świat, tylko "Save the day", ocalić dzień, świat to tylko to, co teraz, namacalne, do kupienia za dolara i pięćdziesiąt centów. Gazety się wywala, a nie zbiera. Książki się kupuje, a nie ma. Nie kseruje się książek, ani nie wypożycza - co nie należy do zbioru jednostki - jest poza zbiorem, zbiór wspólny nie istnieje. Już na pierwszych stronach Bellow zasypuje nowojorskością - budynek z dwudziestoma trzema piętrami, numerowane aleje i granie na giełdzie na szybkich akcjach plus pokręcony czterdziestolatek, który siedem lat chciał zostać aktorem, a później już nie potrafił normalnie zarabiać i zdany był na ojca.
Knausgård Karl Ove w drugim tomie odwiedza teściową w Gneście, gdzie - dodając w dygresji - mieszka mój rodzony ojciec. Samego miasta nie ma tu za dużo, bo też nie ma tam w nim samym nic szczególnego, poza opisanym tu widokiem z jeziora na miasto i wieżę ciśnień, co już dodaję od siebie - stamtąd żeśmy patrzyli tak samo w zeszłe wakacje jak Norweg. Ojciec Knausgarda zmarł w zeszłym tomie - ten jest o (drugiej) partnerce, Lindzie i o pierwszym, dziecku. Sam autor "Mojej walki" pisze o odmienności Szwedów od Norwegów, o ich "dystansie", a także klasowości - dużych podziałach między postrzeganiem ludzi ze wsi, a ludzi z miasta. Tymczasem znajomy mojego ojca, Szwed ze Szwedów Johan, prawił na odwrót - Szwedzi to wieśniacy - nie wstydzą się tych swoich odizolowanych, leżących daleko od siebie domów, co widać zwłaszcza na prowincji, nie mają spiny i są wyluzowani. Ten sam kraj - skrajnie różne wnioski.
Na koniec wałkowany dalej materii
Alighieri Dante - 1 z 11 grubych knig-klasyków z listy na rok 2016. Niestety jest to męczarnia. W odróżnieniu od
Raj utracony (
Milton John)
czy
Gofred albo Jerozolima wyzwolona (
Tasso Torquato (Tasso Torkwato))
jest to rzecz oderwana od kontekstu biblijnego, czy historycznego - stanowiąca luźną wariację artysty na temat zaświatów. tak samo widoczne są jednak inspiracje greckie -przemieszane z wątkami biblijno-chrześcijańskimi z założenia powinny się wykluczać.
Kryzys zatem wciąż trwa - czytam siedemnaście książek na raz, a żadnej nie kończę. Może one wykończą mnie?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.