Czcigodna piesuła i jego kasjer
Pierwsze spotkanie z "Tajną misją..." wzbudziło we mnie bardzo mieszane uczucia. Niby powieść dla młodzieży, ale język miejscami szalenie skomplikowany, główny bohater irytujący, sposób prowadzenia narracji nieco dziwny. Jak to ugryźć? Co autorzy mieli na myśli, tworząc tę przedziwną historię? Dopiero po kilkudziesięciu stronach doceniłam cudowną absurdalność opowieści. Poczucie humoru panów Orłowskich nie jest oczywiste, choć są w książce fragmenty, przy których można uśmiać się do łez. Czy to naprawdę powieść dla młodzieży? Wątpię, chociażby ze względu na przytaczającą liczbę zagadnień z zakresu fizyki. A może jest tu drugie dno, metafora współczesnego świata? Nie, nie sądzę. To po prostu jedyna w swoim rodzaju rozrywka, wymagająca użycia zwojów mózgowych, z pożytkiem dla całego organizmu. Już tęsknię za Artakserksesem – za Grippą nieco mniej, ale nie pogardziłabym jego towarzystwem przez kilka godzin lektury więcej.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.