Szanowni czytelnicy,

Świta mi po głowie krótkie opowiadanie, które kiedyś czytałem, i za Boga nie mogę sobie przypomnieć co to było. Bardzo chciałbym sobie tę historię odświeżyć bo zrobiła na mnie duże wrażenie.

W moich wspomnieniach treścią opowiadania jest wyprawa dwóch facetów w góry (do jaskini? do kopalni? po złoto?) podczas której każdy z nich nabiera wobec drugiego podejrzeń. W efekcie już to jeden drugiego morduje, już to porzuca na pastwę losu po wypadku który tam następuje.

Wydaje mi się że settingiem tego opowiadania był Dziki Zachód i gorączka złota - ale może to była Ameryka Południowa? W każdym razie to było coś ambitnego na temat natury ludzkiego zła, a nie zwykła przygodowa popierdółka dla młodzieży. W głowie mi utkwiło najpierw że to Musil, potem że Flaubert (prawie na pewno nie), a ostatnio zacząłem się zastanawiać, czy nie Borges; ale nic mi tutaj nie pasuje.

Będę stokrotnie wdzięczny za podpowiedź.