Dodany: 24.02.2016 15:26|Autor: anna-sakowicz

Książka: Mały przyjaciel
Tartt Donna

1 osoba poleca ten tekst.

Kto zabił chłopca?


Dorastanie to bardzo trudny i mozolny proces. Nic nie dzieje się nagle i zbyt szybko, chyba że wydarzy się coś dramatycznego, co ten proces przyspieszy. Donna Tartt właśnie w takim bardzo powolnym i mozolnym tempie prowadzi czytelnika przez fabułę „Małego przyjaciela”. W zasadzie o czym mówi powieść, czytamy już na okładce:

„Alexandria w stanie Missisipi, Dzień Matki. Mały Robin Dufresnes zostaje powieszony na drzewie w ogródku rodziców. Dwanaście lat później zagadka jego śmierci pozostaje nierozwiązana. Harriet, która była niemowlęciem w momencie śmierci brata, postanawia znaleźć i ukarać mordercę i scalić rodzinę, która rozpadła się po tej tragedii.
Uzbrojona w wiedzę zaczerpniętą z książek przygodowych, Harriet, w towarzystwie najlepszego przyjaciela, szuka zemsty w śmiertelnie niebezpiecznym półświatku amerykańskiego Południa”[1].

Czytelnik będzie śledził, czy i w jaki sposób spróbuje ona ukarać mordercę, ale przede wszystkim będzie świadkiem jej dojrzewania. Dwunastoletnia Harriet pozna różne odcienie zła, sama też przecież kierować się będzie chęcią zemsty, zdecydowanie bardziej pasującą do świata dorosłych. Czytając, czasami zapominałam, że bohaterką jest nastolatka, niezwykle inteligentna, ale przecież dopiero dziewczynka.

Styl Tartt jest bardzo kwiecisty, przypomina epickie opowieści z dawnych lat. Z pewnością nie nazwałabym tej książki kryminałem, thrillerem czy powieścią gotycką, jak można przeczytać w wielu opiniach. Dla mnie to niezwykle poetycka opowieść nie tylko o szukaniu zemsty, lecz przede wszystkim o dojrzewaniu. Sporo w niej psychologii, opisu przeżyć bohaterów. Czułam może pewien niedosyt, czytając o relacjach Harriet i Allison. Bardzo ciekawe natomiast jest spojrzenie na tragedię z perspektywy dziecka, które ma problem, by przypomnieć sobie jakieś istotne zdarzenia związane ze śmiercią brata:

„(…) sięgała pamięcią wstecz najdalej, jak potrafiła. Poszukiwania spełzały na niczym. Zawsze odnajdywała słodką codzienność dzieciństwa – werandę przed domem, staw z rybami, kota, klomby nieskazitelne, rozświetlone, niezmienne…”[2].

Autorka po mistrzowsku kreśli postaci, a także konstruuje fabułę. Jednak ktoś, kto jest przyzwyczajony do szybkiej i wartkiej akcji i przede wszystkim tego oczekuje, chyba nie będzie z tej pozycji zadowolony. Tutaj wszystko dzieje się w powolnym rytmie, zdarzenia rozgrywają się leniwie, tak jak w małym miasteczku na południu Ameryki. Nie da się tej książki pochłonąć w jeden wieczór, tu raczej trzeba podelektować się stylem i sposobem opowiadania (czasami bardzo lirycznym).

Niewątpliwym atutem jest też szata graficzna. Powieść została wydana z niezwykłą starannością edytorską. Naprawdę robi wrażenie.


---
[1] Donna Tartt, „Mały przyjaciel”, przeł. Paweł Lipszyc, wyd. Znak, 2016; tekst z okładki.
[2] Tamże, s. 27.


[tekst został opublikowany również na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 692
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: